wtorek, 27 października 2020

Cezary Łazarewicz "Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka"

Morderstwo Grzegorza Przemyka jest jedną z najbardziej znanych spraw z czasów PRL-u. Jest rok 1983, 12 maja. Maturzysta, Grzegorz Przemyk, świętuje razem z kolegami udane pisemne egzaminy, rzecz dzieje się na Starym Mieście w Warszawie. W pewnym momencie, po niezamierzonym upadku na chodnik (kiedy to Przemyk chciał skoczyć koledze na plecy), podjeżdża milicja. Funkcjonariusze każą Przemykowi okazać dowód osobisty. Ten odparowuje, że nie ma (mimo że miał). Milicjanci wpakowują chłopaka do wozu, w ostatniej chwili wskakuje tam też Czarek.

Co się dzieje dalej? Czarek widzi, jak Grzegorz zostaje brutalnie pobity przez milicjantów z komisariatu przy Jezuickiej. Nie może mu jednak pomóc. Kolejny zaś kolega Przemyka, Kuba, słyszy spod drzwi komisariatu bolesne krzyki kolegi. Zwykłe pobicie? Grzegorz zostaje odesłany na pogotowie, boli go brzuch. Dwa dni później chłopak umiera.

Sprawa jest teoretycznie prosta. Mamy pobicie, jest sekcja zwłok, zeznania głównego świadka, Czarka, są zgodne z tym, co te badania wykazały. Wszystko wskazuje na winę milicjantów. Jednak władza nie chce milicji oskarżać. Wkrótce sprawą zaczyna żywo interesować się Czesław Kiszczak, minister spraw wewnętrznych. Zeznania świadków zaczynają być podważane. Winę zrzuca się na osoby działające w pogotowiu. Milicja nie może być przecież winna. Nie w PRL.

poniedziałek, 19 października 2020

Suzanne Collins "Kosogłos"

I wreszcie finałowy tom! Co prawda pozostaje jeszcze wydany niedawno prequel, ale o nim opowiem Wam za jakiś czas (jest już przeczytany). Czytając zaś "Kosogłos", będziecie się mogli wreszcie dowiedzieć, co dalej zrobi Katniss, o co chodzi z tym Trzynastym Dystryktem, co dalej z Peetą i wreszcie kogo wybierze główna bohaterka - pamiętam czasy, kiedy dzieliłam się w gimnazjum z koleżankami na zwolenniczki Peety i zwolenniczki Gale'a, a potem zażarcie dyskutowałyśmy na temat wad i zalet każdego z nich (ja byłam za Gale'em, chyba ze względu na ciemne włosy, bo z charakteru lubiłam obu!).

Jako że recenzuję tom trzeci, oczywistym jest, że mogą się tu znaleźć spoilery dla tomów poprzednich, więc weźcie to pod uwagę, decydując, czy chcecie przeczytać ten wpis ;)

Katniss Everdeen, po spektakularnym rozwaleniu areny, zostaje przewieziona przez grupę rebeliantów do Trzynastego Dystryktu, który, jak się okazało, żyje i ma się całkiem dobrze. Dziewczyna musi uporać się z tym, że Peety nie odratowano z areny i wpadł w ręce Kapitolu, zaś Dwunasty Dystrykt został brutalnie zbombardowany. Na dodatek Plutarch Heavensbee, dowódca rebelii, oraz Alma Coin, prezydent Trzynastki, pragną, aby Katniss została Kosogłosem, twarzą powstania.

wtorek, 13 października 2020

Andrzej Sapkowski "Wiedźmin. Ostatnie życzenie"

Dużo słyszałam już o Wiedźminie, ale szczerze mówiąc, to trochę mi się to wszystko mieszało. Bo są jakieś książki, nazwane przez wydawcę "Sagą", choć słyszałam, że Sapkowski tego określenia nie chciał. Są też zbiory opowiadań, które raz są uważane za dodatek do "Sagi", a raz za jej początek. Są też gry, z tego co mi się wydaje, to to jakaś trylogia (ale nie wiem, bo nigdy nie grałam). Był też chyba jakiś polski serial (dawno temu), a ostatnimi czasy triumfy święcił Netflix - ale nie wiem, na czym ten serial oparto. Na "Sadze"? Na opowiadaniach? Na grach? Czy gry są oparte na książkach, czy to zupełnie inna historia? A może wszystko mi się zupełnie pokręciło?

W każdym razie, nie za bardzo wiedziałam, od czego właściwie powinnam zacząć przygodę z Wiedźminem. Gdzieś na Instagramie podpatrzyłam, że dużo osób zaczyna od "Ostatniego życzenia", więc postanowiłam zrobić to samo. Jednak, muszę przyznać, na tym zbiorze opowiadań chyba zakończę moją przygodę z Wiedźminem.

Nie było źle. Po prostu nie było wystarczająco dobrze, żebym dalej brnęła w ten cykl. Jest tyle innych książek do przeczytania - a ja nie widzę potrzeby, aby czytać o Geralcie więcej. Szczerze mówiąc, to zaspokoiłam moją ciekawość - już wiem, kto to Geralt, czym zajmuje się wiedźmin, kim była Yennefer.

wtorek, 6 października 2020

Aleksander Gieysztor "Mitologia Słowian"

Postanowiłam "na poważnie" podejść do tematu mitologii słowiańskiej, która mnie nieodparcie i niezmiennie intryguje. Dlatego też zaczęłam robić sobie research, którą wersję wybrać do takiego prawdziwego, naukowego spotkania z nią.

Bardzo ważne było dla mnie to, by przedstawiona wizja mitologii nie była jedynie wizją autora, w której momentami mocno popuszcza wodze fantazji, lecz aby była wizją opartą na badaniach naukowych. Poszukiwałam pozycji, która jest w miarę aktualna (czyli nie pochodzi sprzed wojny - tu odpadł więc Brückner, chociaż nie wykluczam jego lektury w przyszłości - obawiałam się jednak, że jak na pierwsze spotkanie z mitologią będzie zbyt trudno, chociażby ze względu na język). Ważne było też dla mnie, czy autor jest po prostu osobą wkręconą w temat, ale niezwiązaną z nim zawodowo, czy jednak jest profesjonalistą w tym zakresie - wolałam drugą opcję. Tu na ratunek przyszedł Aleksander Gieysztor - historyk mediewista, były dyrektor Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego oraz dawny dyrektor Zamku Królewskiego, prezes Polskiej Akademii Nauk.

Zapowiedzi książkowe na kwiecień

Lecimy z kolejnymi zapowiedziami ciekawych premier - na końcu znajdziecie też bonus muzyczny, na który bardzo mocno czekam! (kursywą moje pr...