"Dziwne losy Jane Eyre" to klasyka literatury wiktoriańskiej, epoki kojarzonej zwykle z mrocznymi korytarzami, tajemnicami i pewną dozą brutalności. Tak, brutalność też mi się z tą epoką kojarzy. Nie jest to już wprawdzie wspaniale zarysowany, lecz pozostający w bańce blichtru świat arystokracji, jak wcześniej u Jane Austen. W epoce wiktoriańskiej autorzy nie bali się sięgać po tematy trudne społecznie, brutalne w swojej prawdziwości, takie jak sieroctwo ("Oliver Twist" - choć tu przyznam, że na razie oglądałam jedynie film, i to dawno temu) czy prawdziwe patologie (tak, "Wichrowe Wzgórza" są dla mnie opowieścią o patologii, wspaniale napisaną, ale ukazującą multum patologicznych zachowań w rodzinie). I taką dozą brutalności charakteryzuje się też powieść Charlotte Brontё.
Dziesięcioletnia Jane Eyre wychowuje się w domu swego zmarłego wuja, pozostając pod opieką ciotki. Jej dzieciństwo nie jest jednak usłane różami - traktowana jest gorzej niż służąca, jej kuzyn zaś znęca się nad nią - oczywiście cała wina spada zawsze na Jane. Pociechą w tym ciężkim żywocie są dla dziewczynki jedynie czytane po kryjomu książki. Ciotka Jane, mając już dość opieki nad nią, posyła ją do Zakładu Lowood, szkoły z internatem, w której panują bardzo surowe zasady...