sobota, 28 września 2019

Kinga Czachowska, Dorota Szczerba "Poznań Borejków"

Od ośmiu lat jestem wielką fanką "Jeżycjady" Małgorzaty Musierowicz. Nie zliczę, ile razy czytałam "Tygrysa i Różę", "Opium w rosole" czy też "Brulion Bebe B.", które to tomy kocham, obok "Feblika", najmocniej. Wiele razy wyobrażałam sobie, jak wyglądają miejsca opisywane w serii w rzeczywistości; przeglądałam na Internecie zdjęcia tych miejsc, studiowałam mapę Jeżyc. W tym roku wreszcie udało mi się spełnić moje wielkie marzenie i wyjechać na parę dni do Poznania oraz zobaczyć wszystkie te miejsca z "Jeżycjady", na których najbardziej mi zależało (ale o samej wycieczce zrobię jeszcze oddzielny wpis). Teraz chcę się skupić na książce, która trochę pomogła mi zaplanować podróż po poznańskich Jeżycach, a mianowicie o "Poznaniu Borejków".

poniedziałek, 16 września 2019

Lucy Maud Montgomery "Emilka z Księżycowego Nowiu"

Jest kilka rzeczy, które łączą wszystkie bohaterki, jakie wyszły spod pióra Montgomery. Wrażliwość na piękno przyrody, miłość do Wyspy Księcia Edwarda (w przypadku Joanny do Muskoka), umiejętność cieszenia się nawet drobnymi sprawami. A jednak każda z tych bohaterek jest inna, ma inną osobowość, jest po prostu sobą, a nie kopią pozostałych. Nie da się pomylić Ani z Emilką, a Pat z Marigold czy z Janą. Każda jest inna, ale też każda z nich uczy czytelnika dostrzegania pięknego świata dookoła; uczy, aby czasami się zatrzymać i spojrzeć na kolory tworzące zachód słońca, zamiast wiecznie żyć w biegu.

Wiele razy wspominałam, że moją ukochaną bohaterką jest Pat, jednak Emilka plasuje się na drugim miejscu. Czarnowłosa dziewczynka o pisarskich zapędach pozostanie na zawsze w moim sercu. A jak brzmi jej historia? Przedstawię Wam jej zaczątek...

Emilka Byrd Starr wychowuje się w Majowym Gaju pod opieką ukochanego ojca. Gdy jednak ten umiera na gruźlicę, krewni matki dziewczynki postanawiają zaopiekować się sierotą. Nikt nie jest specjalnie chętny do przygarnięcia Emilki - wcześniej zerwali kontakt z jej rodziną - los jednak sprawia, że trafia do Księżycowego Nowiu w Perlistej Wodzie pod opiekę surowej i nieczułej ciotki Elżbiety, kochanej i ciepłej ciotki Laury oraz lekko pomylonego kuzyna Jima.

poniedziałek, 9 września 2019

Ken Kesey "Lot nad kukułczym gniazdem"

Czuję się bardzo zdezorientowana. "Lot nad kukułczym gniazdem" uznawany jest za klasykę, powieść metaforyczną, ukazującą walkę z okrutną władzą, walkę o wolność. Wokół tej książki krążą same pozytywne opinie, a znalezienie recenzji w jakimkolwiek stopniu negatywnej graniczy niemal z cudem. I pewnie teraz narażę się wielu miłośnikom powieści, ale dla mnie "Lot..." był jedną z najsłabszych książek tego roku.

Rzecz dzieje się w szpitalu psychiatrycznym. Narratorem jest Wódz Bromden, pół-Indianin, jeden z pacjentów szpitala, udający głuchoniemego. Nie udaje za to, jeśli chodzi o halucynacje - widzi jakąś mgłę, rozmiary przedmiotów są w dużym stopniu zaburzone. Udaje jednak kto inny - McMurphy, który trafił do szpitala, ponieważ wydawało mu się, że udając chorego psychicznie, wymiga się od więzienia.

I tutaj zaczyna się walka o wolność, bowiem w szpitalu rządzi siostra Ratched, Wielka Oddziałowa, która wysyła ludzi na elektrowstrząsy (nawiasem mówiąc, sprawdziłam, co to, i okazuje się, że są do dzisiaj stosowane w przypadkach silnej depresji), a na oddziale wprowadza nieomal wojskowy rygor. Wszyscy się jej boją, nie chcą jednak przed sobą tego przyznać - bo przecież siostra jest zawsze taka miła i działa dla ich dobra. Sytuacja zaczyna się zmieniać, kiedy do szpitala wkroczy McMurphy - od razu zauważa, że coś tu jest nie halo i bierze się za buntowanie pacjentów przeciwko oddziałowej, chce, aby walczyli o swoją wolność w zakresie podejmowania własnych decyzji.

wtorek, 3 września 2019

Brandon Sanderson "Elantris"

Brandon Sanderson jest jednym z tych autorów, którzy strasznie wiercą dziurę w brzuchu tym, którzy go jeszcze nie znają, wołając: "Czytaj mnie! Jestem świetny! Wszyscy mnie kochają!", zamiast spokojnie poczekać sobie w kolejce. Pojawia się dosłownie wszędzie i za każdym razem jest bardzo chwalony. Wiedziałam, że nie spocznę, póki nie przekonam się sama, o co tyle hałasu, jednak kiedy udało mi się zdobyć jedną z jego powieści, przez długi czas pomijałam ją w moich czytelniczych planach, obawiając się rozczarowania. Trudne życie książkoholika. Jeśli jesteście ciekawi, czy Sanderson dał radę w starciu z moim krytycznym okiem, zapraszam dalej...

Raoden, książę Arelonu, budzi się pewnego dnia odmieniony przez Shaod. Jego ciało pokryły ciemne plamy, a serce przestało bić, zostaje więc wtrącony do miasta Elantris, siedzibę takich jak on. Dziesięć lat temu Przemiana zrobiłaby z niego srebrzystą istotę o niezwykłej mocy, jednak teraz, kiedy moc odwróciła się z jakiejś przyczyny od mieszkańców Arelonu, zostaje przemieniony w żywego trupa - który nie jest jednak rozkładającym się zombie, lecz bardziej zaczyna powolutku usychać niczym mumia. To tak gwoli wyjaśnienia.

Zapowiedzi książkowe na kwiecień

Lecimy z kolejnymi zapowiedziami ciekawych premier - na końcu znajdziecie też bonus muzyczny, na który bardzo mocno czekam! (kursywą moje pr...