Mało kto nie słyszał nigdy o rudowłosej Ani Shirley - wszak pierwszy tom jej przygód należy do lektur szkolnych. Nie jest to jednak powieść tylko dla młodzieży; sama widzę, że im starsza jestem, kiedy ją czytam, tym więcej "dorosłych" wątków znajduję.
Dla tych jednak, którzy nie mieli jeszcze nigdy do czynienia z Anią, przedstawię ogólny rys fabuły. Akcja toczy się w XIX-wiecznej Kanadzie na Wyspie Księcia Edwarda. Tam właśnie, w wiosce Avonlea na farmie Zielone Wzgórze, żyje rodzeństwo - Maryla i Mateusz Cuthbertowie. Ponieważ brat robi się już coraz starszy i jest mu ciężko pracować na polu, razem z siostrą postanawiają adoptować jakiegoś chłopca, który mógłby mu pomóc przy pracy. Pośredniczką między nimi a Domem Sierot jest pani Spencer, popełnia ona jednak pomyłkę i zamiast oczekiwanego chłopca przywozi Cuthbertom jedenastoletnią, rudą dziewczynkę, Anię Shirley. Maryla początkowo chce odesłać dziewczynkę z powrotem ("Chcieliśmy chłopca, który by pomagał Mateuszowi w gospodarstwie. Dziewczynka na nic się nam nie przyda" - mówi kobieta prosto w oczy sieroty), Mateusz przekonuje ją jednak, aby Ania została, bardzo ją bowiem polubił. I tak zaczyna się życie dziewczynki na Zielonym Wzgórzu - życie bardzo szczęśliwe, jednak nadal nie usłane różami. Znajdą się przecież, jak to w życiu, i chwile szczęścia, i chwile smutku i troski.
Ania jest bohaterką bardzo ciekawą, żywą i energiczną. Cały czas przychodzą jej do głowy różne dziwne pomysły, robi mnóstwo błędów, jednak potrafi się na nich uczyć. Znajduje wspaniałych przyjaciół i zmienia życie starego rodzeństwa, wnosząc do ich domu ciepło i radość.
Ciekawe jest też nieco inne spojrzenie na tę pozornie banalną opowieść. Nigdy wcześniej nie zwracałam uwagi na wątki feministyczne, jakie tu się znajdują. A jest ich mnóstwo! Bardzo wyraźnie zaakcentowany jest wątek edukacji kobiet (np. panna Stacy, której początkowo ufa dość mało osób - bo nigdy wcześniej w Avonlea nauczycielem nie była kobieta, a to się niektórym aż nie mieści w głowie - okazuje się być lepszym pedagogiem niż pan Phillips; także Ania uczy się bardzo dobrze, tak samo dobrze, jak i chłopcy). Ale to jeszcze nic. Mamy tu bowiem powiedziane wprost, że kobiety powinny uzyskać prawa wyborcze. Sprawdziłam daty i okazało się, że akcja toczy się w latach 1877-1882, książka została wydana w 1908, a kobiety w Kanadzie prawa wyborcze uzyskały w 1917, a w pełni w 1919. Mamy tu więc ewidentnie wtręt polityczny.
Nie jest to może najlepsza książka Montgomery (nie była jeszcze wtedy doświadczoną pisarką), czyta się ją jednak z przyjemnością. I chyba warto do niej wracać - kto wie, co jeszcze się w niej nie ukrywa...
Ania z Zielonego Wzgórza / Ania z Avonlea / Ania na uniwersytecie / Ania z Szumiących Topoli / Wymarzony dom Ani / Ania ze Złotego Brzegu / Dolina Tęczy / Rilla ze Złotego Brzegu / Ania z Wyspy Księcia Edwarda
Mam dokładnie taką książke, ta sama okładka :)
OdpowiedzUsuńAnia z Zielonego Wzgórza pomogła mi gdy byłam dzieckiem, panienką kobietą i matką - przenosi mnie w świat wyobraźni A to dla mnie wiele znaczy. pozdrawiam
Dla mnie również! Powieści Montgomery pozwalają mi ukoić nerwy, poprawiają humor, przenoszą we wspaniały świat kanadyjskiej prowincji. Magia!
Usuń