Czytanie reportaży nie jest wcale łatwe, zwłaszcza jeśli czytamy o krzywdzie, która dzieje się tuż obok nas - może w mieście obok, może w sąsiedniej kamienicy, a może nawet tuż za ścianą? "Białe płatki, złoty środek" to także reportaż - może Was nieco zmylić piękna stokrotka na okładce, ale to nadal wstrząsająca książka. A stokrotka jest tu symbolem tego, co utracone - bo kiedyś partner dawał swojej kobiecie bukiecik stokrotek, a teraz ją bije. Albo w innej historii - kupował truskawki, potrafił je znaleźć nawet w środku zimy, a potem... potem narodziło się dziecko i truskawki się skończyły.
Historie rodzinne - tak brzmi podtytuł tej książki. Bo rzeczywiście mowa jest tu głównie o rodzinach i ich tragediach. Nie o jednej rodzinie - o wielu. "Białe płatki, złoty środek" to zbiór reportaży pisanych przez autora do lubelskiej "Gazety Wyborczej" w latach 2011-2021. Nie jest to więc niby nic nowego, wszystko było już publikowane gdzie indziej, a jednak nigdy wcześniej nie czytałam żadnego z tych reportaży - a w formie książkowej mają szansę trafić do szerszego grona odbiorców.