poniedziałek, 28 grudnia 2020

Carolyn Strom Collins, Christina Wyss Eriksson "Świąteczny skarbczyk Ani z Zielonego Wzgórza"

Pewnie doskonale zdajecie sobie sprawę z tego, jak bardzo lubię wyszukiwać wszelkie rzeczy związane z Lucy Maud Montgomery. Kiedyś, przeglądając głębiny Internetu, natrafiłam na tę właśnie książkę. Informacja o jej istnieniu zakodowana została gdzieś na dnie mojego umysłu, a potem zaczęłam czytać co innego ;) Przypomniała mi o niej mniej więcej rok temu Ervisha (za co bardzo dziękuję) i już wiedziałam, co chcę przeczytać w tym roku na Święta.

Ciekawa sprawa, ta książka. Bardzo mało znana, niezbyt często się o niej mówi - takie odnoszę wrażenie. Dlaczego? Myślę, że sam pomysł był bardzo ciekawy - autorki, miłośniczki twórczości Montgomery, a zwłaszcza serii o Ani, postanowiły wydać książkę z instrukcjami, co możemy zrobić, aby nasze Święta przypominały te na Zielonym Wzgórzu. Mamy kilka naprawdę ciekawych rzeczy - np. jak zrobić sos chlebowy (ten przepis i kilka innych sobie zapisałam, ale jeszcze nie próbowałam) czy też bardziej ambitnie, nadziewaną pieczoną gęś. Są też instrukcje, jak wykonać świąteczny wieniec do powieszenia w oknie czy też mufkę, a nawet Zielone Wzgórze z piernika. Instrukcji z wykorzystaniem materiałów jest więcej niż przepisów - od razu zaznaczam.

poniedziałek, 21 grudnia 2020

Małgorzata Musierowicz "Noelka"

Jeśli jesteście w fazie poszukiwań świątecznej lektury, która otula serce niczym ciepły kocyk, to nie musicie już szukać niczego więcej. Oto przed Wami idealna powieść w świątecznym klimacie, nieprzesłodzona, ale niesamowicie poprawiająca nastrój, momentami wzruszająca, a momentami powodująca niekontrolowany wybuch śmiechu. I niech Was nie zraża to, że jest to tom siódmy serii - moim zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie, aby wziąć się za tę powieść nawet bez znajomości poprzednich - chociaż oczywiście z ich znajomością będziecie mogli poczuć się, jakbyście odwiedzali starych znajomych.

Elka to dosyć trudny charakter. Jest uparta, lubi być w centrum uwagi i nie cierpi, kiedy coś jest nie po jej myśli. A w ten wieczór wigilijny absolutnie nic nie jest po jej myśli, zaczynając od tego, jak jej dziadek odpędził jej wymarzonego, cudownie mrocznego chłopaka, a kończąc na tym, że jej ojciec zapowiedział, że wieczór ten spędzi nie z rodziną, lecz u pewnej... ekhm... znajomej... Nic dziwnego, że w ten właśnie wieczór wigilijny Elka trzasnęła drzwiami - inna sprawa, że los chciał, aby zaczęła pracować jako Aniołek u boku wesołego Tomka jako Gwiazdora (wielkopolskiego Świętego Mikołaja) i aby chodziła po ludziach, rozdając dzieciom prezenty kupione przez ich rodziców...

poniedziałek, 7 grudnia 2020

L.M. Montgomery "Zapach wiatru"

- Nie - odparła Helen tym samym beznamiętnym tonem. - Nie mam współczucia dla Guinevere. Cierpiała wprawdzie, gdyż jej miłość była zakazana, ale przynajmniej cieszyła się wzajemnością. Nie marnotrawiła swego uczucia dla kogoś, kto jej nie chciał. Tak było z Elaine i dlatego straciła życie. Przeczytaj mi tę historię.

Dzisiaj przedstawiam Wam zbiór opowiadań Montgomery zatytułowany "Zapach wiatru" (jeden z tych, które zostały wydane już po jej śmierci). Opowiadania te łączy motyw morza, bardzo ważny we wszystkich z nich - poza "Nieszczęśliwą panną Farquhar", gdzie morze jest, ale nie odgrywa żadnej znaczącej roli. Zapewne najlepiej by się czytało tę książkę właśnie nad morzem ;)

- Wolałabym być pisarką - odparła po namyśle.  - Gdybym tylko potrafiła napisać coś takiego jak książki, które mi czytałeś. To musi być cudowne - mieć do powiedzenia coś, czego słucha cały świat. Powiedzieć to słowami, które staną się nieśmiertelne. To zapewne najszlachetniejsze powołanie człowieka.

poniedziałek, 30 listopada 2020

Alfred Szklarski "Tomek w Krainie Kangurów"

Przyznam się, że czasem podbieram lektury mojemu młodszemu bratu. Do tej pory zaznajomiłam się z trzema - jedną książką z gatunku tych okropnych ("Magiczne Drzewo. Czerwone krzesło"), drugą całkiem w porządku, ale bez szału ("Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi") oraz jednym arcydziełem ("Chłopcy z Placu Broni"). Teraz przeczytałam także polską klasykę, jaką jest "Tomek w Krainie Kangurów" Alfreda Szklarskiego. I wiecie co? Niestety mam bardzo duże zastrzeżenia co do tej książki...

Tomek Wilmowski mieszka w Warszawie pod opieką wujostwa. Jego matka już nie żyje, ojciec zaś nie może powrócić do kraju z powodów politycznych (akcja toczy się w 1902 r.), jako że uciekł za granicę w obawie przed aresztowaniem i zesłaniem na Sybir. Pewnego dnia jednak do domu wujostwa przyjeżdża niezapowiedziany gość - pan Smuga, przyjaciel ojca Tomka. Zabiera on chłopca w podróż do Australii, gdzie razem z ojcem Tomka i paroma innymi osobami będą łowić zwierzęta dla zagranicznego zoo.

poniedziałek, 23 listopada 2020

Katarzyna Berenika Miszczuk "Szeptucha"

Jak mogliście już zauważyć, bardzo lubię książki z motywami słowiańskimi. Staram się coraz bardziej wgłębiać w temat mitologii słowiańskiej i wszystkiego, co się z nią wiąże. Dlatego też musiałam koniecznie poznać powieść Katarzyny Bereniki Miszczuk - kto śledzi wydawanie pozycji słowiańskich, ten wie, że "Szeptucha" jest prawdziwym must read dla fanów rodzimych klimatów :)

Akcja powieści dzieje się w Polsce XXI-wiecznej, lecz alternatywnej - jest to państwo, w którym Mieszko I nie przyjął chrztu; państwo, w którym nadal królują słowiańscy bogowie. Gosława Brzózka marzy o pracy lekarki, jednak aby ją zdobyć, musi najpierw zaliczyć obowiązkowy roczny staż u szeptuchy, wiejskiej zielarki, będącej osobą pierwszego kontaktu dla chorych. Jako że Gosia jest typowym, stereotypowym mieszczuchem niecierpiącym natury (bo kleszcze czają się wszędzie), roczny pobyt w małych Bielinach siłą rzeczy obfitować będzie musiał w niecodzienne przygody dziewczyny.

poniedziałek, 16 listopada 2020

Suzanne Collins "Ballada ptaków i węży"

Każdy, kto czytał trylogię "Igrzysk Śmierci" (moje recenzje znajdziecie tutaj, tutaj i tutaj) z pewnością zachwycony był sposobem, w jaki autorka wykreowała głównego antagonistę, prezydenta Snowa. Dlatego też niezmiernie się ucieszyłam na wieść o wydaniu prequela do trylogii  - "Ballady ptaków i węży", opowiadającej o młodym jeszcze nie prezydencie, Coriolanusie Snowie. Niedługo potem naszły mnie jednak małe wątpliwości - czy nie jest to może powrót niepotrzebny? Czy poczuję tę samą atmosferę co kiedyś?

Zbliżają się Dziesiąte Głodowe Igrzyska. Z okazji takiej okrągłej rocznicy organizatorzy stawiają na parę innowacji - najważniejszą jest program ustanowienia mentora dla każdego z dwudziestu czterech trybutów. Mentorami mają być wyróżniający się uczniowie kapitolińskiej Akademii - wśród nich jest liczący na sukces i stypendium osiemnastoletni Coriolanus Snow. W przydziale trafia mu się nieco ekscentryczna trybutka z Dwunastego Dystryktu - Lucy Gray Baird.

Wiecie, jaka była moja pierwsza myśl, kiedy to przeczytałam? Otóż - dlaczego zawsze to jest Dwunasty Dystrykt? Przecież ten już dobrze znamy - liczyłam na głębsze poznanie innego zakątka Panem! Byliśmy już w górniczej Dwunastce, chodziliśmy podziemnymi korytarzami Trzynastki, Jedenastkę poznaliśmy z opowieści Rue i z Tournée Zwycięzców. Odwiedziliśmy szpital w Ósemce, zdobyliśmy Dwójkę, a także Kapitol. Szczerze mówiąc, liczyłam na jakiś inny dystrykt, na pewne odświeżenie. Dlatego też trochę zwątpiłam w ten prequel...

poniedziałek, 9 listopada 2020

L.M. Montgomery "W stronę miłości"

Od czasu do czasu pokazuję Wam jakiś zbiór opowiadań Montgomery. Choć muszę stwierdzić z przykrością, że autorka ta bardziej spisuje się w dłuższych formach niż opowiadania, to jako jej wierna fanka nie mogłam odmówić sobie przeczytania tego zbioru! Poniżej przedstawiam zarys opowiadań - o ironio, najlepsze z nich ("Wysoka cena") jest jednocześnie najdłuższe, co tylko dowodzi postawionej przeze mnie wyżej tezy.

1. "Romans Jedydiasza" (1912, The Romance of Jedediah) - Jedydiasz Crane, domokrążca handlujący rondlami, w czasie swojej pracy postanawia odwiedzić dom Mattie Adams, swojej wielkiej miłości z młodych lat...

2. "Między wzgórzem a doliną" (1905, Between the Hill and the Valley) - Czterdziestoletni Jeffrey Miller dowiaduje się, że jego przyjaciółka od lat młodości, Sara Stuart, będzie zmuszona wyprowadzić się z miasteczka.

poniedziałek, 2 listopada 2020

Małgorzata Musierowicz "Brulion Bebe B."

Bohaterowie introwertyczni nie cieszą się szczególną popularnością. A tym bardziej osoby bardzo zamknięte w sobie (jako że nie każdy introwertyk taki jest, to stereotyp). Zdecydowanie częściej możemy przeczytać o osobach, które z łatwością mogą popchnąć akcję do przodu, o osobach towarzyskich, wystrzałowych, otwartych na świat. Główna bohaterka książki, o której chcę Wam dzisiaj opowiedzieć, taką kontaktową osobą z pewnością nie jest.

Beata Bitner, zwana przez wszystkich Bebe, jest osobą bardzo w sobie zamkniętą. Kiedy odkryła, że ukazywanie uczuć często za bardzo odkrywa ją przed światem, a przez to rani, postanowiła przyjąć maskę osoby zamkniętej dla świata. I tak osoby postronne mogą wziąć Bebe za osobę bezbarwną, nudną, a tymczasem ona nie chce otwierać się dla wszystkich. Co jednak, gdy zechce się przed kimś otworzyć, ale już nie będzie wiedziała, jak to zrobić?

Może boi się tego właśnie, co dziś przydarzyło się Koziowi: że wyjdzie światu naprzeciw, a świat ją odepchnie? Że okaże komuś, jak go kocha - a on ją wydrwi?

wtorek, 27 października 2020

Cezary Łazarewicz "Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka"

Morderstwo Grzegorza Przemyka jest jedną z najbardziej znanych spraw z czasów PRL-u. Jest rok 1983, 12 maja. Maturzysta, Grzegorz Przemyk, świętuje razem z kolegami udane pisemne egzaminy, rzecz dzieje się na Starym Mieście w Warszawie. W pewnym momencie, po niezamierzonym upadku na chodnik (kiedy to Przemyk chciał skoczyć koledze na plecy), podjeżdża milicja. Funkcjonariusze każą Przemykowi okazać dowód osobisty. Ten odparowuje, że nie ma (mimo że miał). Milicjanci wpakowują chłopaka do wozu, w ostatniej chwili wskakuje tam też Czarek.

Co się dzieje dalej? Czarek widzi, jak Grzegorz zostaje brutalnie pobity przez milicjantów z komisariatu przy Jezuickiej. Nie może mu jednak pomóc. Kolejny zaś kolega Przemyka, Kuba, słyszy spod drzwi komisariatu bolesne krzyki kolegi. Zwykłe pobicie? Grzegorz zostaje odesłany na pogotowie, boli go brzuch. Dwa dni później chłopak umiera.

Sprawa jest teoretycznie prosta. Mamy pobicie, jest sekcja zwłok, zeznania głównego świadka, Czarka, są zgodne z tym, co te badania wykazały. Wszystko wskazuje na winę milicjantów. Jednak władza nie chce milicji oskarżać. Wkrótce sprawą zaczyna żywo interesować się Czesław Kiszczak, minister spraw wewnętrznych. Zeznania świadków zaczynają być podważane. Winę zrzuca się na osoby działające w pogotowiu. Milicja nie może być przecież winna. Nie w PRL.

poniedziałek, 19 października 2020

Suzanne Collins "Kosogłos"

I wreszcie finałowy tom! Co prawda pozostaje jeszcze wydany niedawno prequel, ale o nim opowiem Wam za jakiś czas (jest już przeczytany). Czytając zaś "Kosogłos", będziecie się mogli wreszcie dowiedzieć, co dalej zrobi Katniss, o co chodzi z tym Trzynastym Dystryktem, co dalej z Peetą i wreszcie kogo wybierze główna bohaterka - pamiętam czasy, kiedy dzieliłam się w gimnazjum z koleżankami na zwolenniczki Peety i zwolenniczki Gale'a, a potem zażarcie dyskutowałyśmy na temat wad i zalet każdego z nich (ja byłam za Gale'em, chyba ze względu na ciemne włosy, bo z charakteru lubiłam obu!).

Jako że recenzuję tom trzeci, oczywistym jest, że mogą się tu znaleźć spoilery dla tomów poprzednich, więc weźcie to pod uwagę, decydując, czy chcecie przeczytać ten wpis ;)

Katniss Everdeen, po spektakularnym rozwaleniu areny, zostaje przewieziona przez grupę rebeliantów do Trzynastego Dystryktu, który, jak się okazało, żyje i ma się całkiem dobrze. Dziewczyna musi uporać się z tym, że Peety nie odratowano z areny i wpadł w ręce Kapitolu, zaś Dwunasty Dystrykt został brutalnie zbombardowany. Na dodatek Plutarch Heavensbee, dowódca rebelii, oraz Alma Coin, prezydent Trzynastki, pragną, aby Katniss została Kosogłosem, twarzą powstania.

wtorek, 13 października 2020

Andrzej Sapkowski "Wiedźmin. Ostatnie życzenie"

Dużo słyszałam już o Wiedźminie, ale szczerze mówiąc, to trochę mi się to wszystko mieszało. Bo są jakieś książki, nazwane przez wydawcę "Sagą", choć słyszałam, że Sapkowski tego określenia nie chciał. Są też zbiory opowiadań, które raz są uważane za dodatek do "Sagi", a raz za jej początek. Są też gry, z tego co mi się wydaje, to to jakaś trylogia (ale nie wiem, bo nigdy nie grałam). Był też chyba jakiś polski serial (dawno temu), a ostatnimi czasy triumfy święcił Netflix - ale nie wiem, na czym ten serial oparto. Na "Sadze"? Na opowiadaniach? Na grach? Czy gry są oparte na książkach, czy to zupełnie inna historia? A może wszystko mi się zupełnie pokręciło?

W każdym razie, nie za bardzo wiedziałam, od czego właściwie powinnam zacząć przygodę z Wiedźminem. Gdzieś na Instagramie podpatrzyłam, że dużo osób zaczyna od "Ostatniego życzenia", więc postanowiłam zrobić to samo. Jednak, muszę przyznać, na tym zbiorze opowiadań chyba zakończę moją przygodę z Wiedźminem.

Nie było źle. Po prostu nie było wystarczająco dobrze, żebym dalej brnęła w ten cykl. Jest tyle innych książek do przeczytania - a ja nie widzę potrzeby, aby czytać o Geralcie więcej. Szczerze mówiąc, to zaspokoiłam moją ciekawość - już wiem, kto to Geralt, czym zajmuje się wiedźmin, kim była Yennefer.

wtorek, 6 października 2020

Aleksander Gieysztor "Mitologia Słowian"

Postanowiłam "na poważnie" podejść do tematu mitologii słowiańskiej, która mnie nieodparcie i niezmiennie intryguje. Dlatego też zaczęłam robić sobie research, którą wersję wybrać do takiego prawdziwego, naukowego spotkania z nią.

Bardzo ważne było dla mnie to, by przedstawiona wizja mitologii nie była jedynie wizją autora, w której momentami mocno popuszcza wodze fantazji, lecz aby była wizją opartą na badaniach naukowych. Poszukiwałam pozycji, która jest w miarę aktualna (czyli nie pochodzi sprzed wojny - tu odpadł więc Brückner, chociaż nie wykluczam jego lektury w przyszłości - obawiałam się jednak, że jak na pierwsze spotkanie z mitologią będzie zbyt trudno, chociażby ze względu na język). Ważne było też dla mnie, czy autor jest po prostu osobą wkręconą w temat, ale niezwiązaną z nim zawodowo, czy jednak jest profesjonalistą w tym zakresie - wolałam drugą opcję. Tu na ratunek przyszedł Aleksander Gieysztor - historyk mediewista, były dyrektor Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego oraz dawny dyrektor Zamku Królewskiego, prezes Polskiej Akademii Nauk.

środa, 16 września 2020

Suzanne Collins "W pierścieniu ognia"

Czytanie serii "Igrzyska Śmierci" nadal trwa - ostatni raz czytałam tę serię parę lat temu i powrót do niej jest wspaniałą przygodą :) Utwierdzam się też w przekonaniu, że od gimnazjum moje gusta czytelnicze w sumie niewiele się zmieniły - nadal czytam "Igrzyska", "Jeżycjadę", Montgomery...  Zachwycałam się też w tym czasie "Quo Vadis" :)

Ale, ale! - odbiegam od tematu. Przedstawiam Wam drugą część fenomenalnej serii, którą odkryłam właśnie w gimnazjum, którą kocham i uwielbiam i do której raz na jakiś czas wracam - i za każdym razem jestem zachwycona.

Katniss Everdeen, pół roku po zakończeniu siedemdziesiątych czwartych Głodowych Igrzysk, przygotowuje się do Tournée Zwycięzców, w czasie którego razem z Peetą zwiedzi wszystkie dystrykty, głosząc peany na cześć Kapitolu. Dodatkowo, sam prezydent Snow przekazuje jej, aby naprawdę się postarała - w przeciwnym razie wszystkich, których kocha Katniss, czeka niezbyt długa przyszłość. Okazuje się, że niektórzy mieszkańcy dystryktów wyciągnięcie trujących jagód na arenie uznali nie za objaw bezgranicznej miłości, lecz za bunt wobec władzy...

poniedziałek, 7 września 2020

David Mitchell "Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta"

To nie była książka dla mnie.

Przebrnięcie przez tę ponad sześćsetstronicową powieść okazało się nieomal męczarnią. Dlaczego już teraz tak narzekam? Odpowiedź jest prosta - tę książkę czytałam dwa miesiące, a mogłam to poświęcić na coś innego. W dodatku wcale mi się nie podobało.

Zacznijmy może od początku. Otóż przede wszystkim musicie wiedzieć, jak w ogóle przeczytać ten tytuł. Jak dowiedziałam się z przypisu tłumaczki w trakcie lektury, "Jacob de Zoet" to nie żaden "dżejkob". Bohater jest bowiem Holendrem, powinniśmy więc mówić "jakob de zut". Otóż, Jacob de Zoet postanowił ożenić się z niejaką Anną, jednakże jej ojciec postawił mu warunek - najpierw musi zarobić nieco więcej grosza (czy co mieli wtedy - czyli w 1799 r. - Holendrzy) ;) Przyszły teść Jacoba sam nawet znalazł mu odpowiednią pracę - młody mężczyzna będzie więc pracował jako kancelista dla Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Zarobki podobno mają być świetne, więc chyba warto przemęczyć się pięć lat na malutkiej wysepce u stóp Nagasaki?

wtorek, 25 sierpnia 2020

Małgorzata Musierowicz "Opium w rosole"

Jest wiele tomów "Jeżycjady", które uwielbiam. Kocham "Szóstą klepkę" za humor i uważającą się za nieatrakcyjną Cesię. Kocham "Brulion Bebe B." za bohaterkę niepotrafiącą ukazywać emocji, ale w głębi duszy czułą i wrażliwą. Kocham "Noelkę" za wspaniały, świąteczny klimat. Kocham "Tygrysa i Różę" za poszukiwanie swoich korzeni, swojego "ja". Kocham "Feblika" za delikatną, kruchą Agnieszkę i za Ignacego Grzegorza, dojrzewającego nagle do roli prawdziwego mężczyzny. Ale najbardziej kocham "Opium w rosole" - za to, w jaki sposób powieść ta potrafi poruszyć moje serce.

Janina Krechowicz, nazywana Kreską, przyjeżdża do Poznania do jedynej osoby, jaka jej pozostała po tym, jak jej rodzice zostali internowani - do dziadka, profesora Dmuchawca. Jednak życie w czasie stanu wojennego nie jest proste - w szkole Kreska ma problemy z wychowawczynią, dziadek ma problemy zdrowotne, a na domiar złego dziewczyna jest nieszczęśliwie zakochana.

wtorek, 18 sierpnia 2020

Józef Ignacy Kraszewski "Stara baśń"

Przez długi czas nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu zabiorę się za tę powieść - od dawna nęciła mnie z półki swoim tytułem, słowiańskością i wysoką pozycją wśród polskich klasyków. Spodziewałam się odnaleźć w niej wszystko, co kocham w takich książkach - polskość, romantyzm, słowiańskie klimaty, zabawę legendami. Czy wyszło tak, jak się spodziewałam?

"Stara baśń" jest powieścią o legendarnych początkach państwa polskiego. Nawiązuje do takich legend, jak ta o Popielu, o Piaście Kołodzieju, Smoku Wawelskim i o Wandzie, która nie chciała Niemca. Nie ukrywam, że to głównie te dwie pierwsze mają tutaj znaczenie i to na nich oparta jest cała powieść. Kraszewski przedstawia nam swoją wersję tychże legend, jednakże, co bardzo interesujące, nie sięga do elementów fantastycznych - przetwarza legendy o Popielu i o Piaście w ten sposób, aby wszystko było jak najbardziej możliwe i rzeczywiste.

Mamy więc w powieści złego knezia Pepełka, zwanego pogardliwie Chwostkiem, który teoretycznie powinien być wodzem i dowódcą pobliskich grodów jedynie w czasie wojny, a który uzurpuje sobie prawo do absolutnej władzy także w czasie pokoju, depcząc kmieciową swobodę i wolność. Ponadto, próbuje zaprowadzić niemiecki porządek, w czym pomaga mu jego żona pochodząca z Niemiec, Brunhilda. Po drugiej stronie mamy kmieciów - Wisza, Myszków, Domana, Piastuna, Dobka i wielu innych, którzy próbują połączyć swoje siły na tradycyjnym wiecu.

czwartek, 13 sierpnia 2020

Małgorzata Musierowicz "Ida sierpniowa"

Ida Borejko to postać zdecydowanie nietuzinkowa. Spontaniczna, narwana hipochondryczka; kiedy potrzeba, z ciętym językiem - ale w granicach zdrowego rozsądku i grzeczności ;) A z drugiej strony trochę przypominająca przeciętną nastolatkę - ma kompleksy, niezbyt ceni samą siebie, myśli, że wszyscy dookoła są lepsi od niej.

O ile w "Kwiecie kalafiora" Ida trochę mnie denerwowała, o tyle w tym tomie potrafię ją już zrozumieć, wejść w jej dosyć skomplikowaną psychikę. Dziewczyna ta jest mocno zakręcona, ale przy tym widzimy, że nie boi się już, jak w tomie poprzednim, pracy. Ida uczy się tu zaradności (jako że wróciła skłócona z rodziną do domu z wakacji i musi teraz radzić sobie sama), widzimy też prawdziwy przełom w jej życiu, widzimy drogę, jaka była ważna dla jej samooceny i nawet przyszłego życia zawodowego.

Jednak momentami aż serce mi zamierało na myśl o tym, co ledwo-ledwo mogło ominąć naszą bohaterkę. Nie uważam na przykład, żeby pomysł zatrudnienia się jako "dama do towarzystwa dla starszego pana" był wysoce godny naśladowania, zwłaszcza w momencie, w którym nikt dorosły nie wie, gdzie nastolatka się wybiera i to, brr, do prywatnego mieszkania. Być może tylko ja jestem na tym punkcie taka przeczulona, ale zawsze lepiej dmuchać na zimne. Jak myślicie?

piątek, 31 lipca 2020

Artur Oppman "Legendy warszawskie"

Kocham baśnie i legendy. Uwielbiam tę o Wandzie, co nie chciała Niemca, o Smoku Wawelskim czy też o zamku w Niedzicy. Jednak szczególnie bliskie są mi legendy warszawskie. Dzisiaj chcę przedstawić Wam zbiór takich legend wydany przez Artura Oppmana w 1925 r.

Z daty pierwszego wydania możecie domyślać się, że język użyty w tych legendach nie będzie całkiem współczesny. I rzeczywiście, znajdziemy tu sporo archaizmów, jednak ma to też swoją dobrą stronę - wielokrotnie miałam wrażenie, jakbyśmy przenieśli się w dawne czasy. Co ciekawe, znajdziemy tu także dużo odniesień historycznych - mamy wspomniane wprost część ulic Starego Miasta i nie tylko. Zostały zachowane takie szczegóły jak ratusz na rynku Starego Miasta, który przecież istniał jeszcze do 1817 r., a o którego niegdysiejszym istnieniu teraz często się nawet nie myśli.

W zbiorze znajdziemy sześć legend warszawskich. Trzy znałam, trzy o dziwo nie. Myślę, że takie legendy jak ta o Syrenie, Bazyliszku czy Złotej Kaczce znane są każdemu Polakowi. Jednak trzy pozostałe legendy - o Kościele Panny Marii, Chrystusie Cudownym u Fary oraz legenda o zbójcach nie były mi wcześniej znane.

poniedziałek, 27 lipca 2020

Małgorzata Musierowicz "Kwiat kalafiora"

Na początku krótkie pytanie do osób znających "Jeżycjadę". Jak zapoznaliście się z tą serią? Co sprawiło, że zapragnęliście sięgnąć po inne tomy?

U mnie było tak: byłam w gimnazjum, jako lekturę na języku polskim omawialiśmy "Opium w rosole". Byłam wprost zachwycona tą książką (jestem do dzisiaj!), więc od razu potem zaczęłam wypożyczać ze szkolnej biblioteki wszystkie tomy po kolei. Nawiasem mówiąc, pamiętam, że zaczęłam od "Kłamczuchy", bo "Szósta klepka" gdzieś zaginęła. Nawet powiedziałam o tym któregoś dnia pani bibliotekarce, a ona specjalnie zamówiła do biblioteki tę zaginioną część, co było bardzo miłe :)

Tak zaczęła się moja przygoda z tą serią, jednak dlaczego piszę o tym akurat przy "Kwiecie kalafiora"? Otóż, część klas omawiała "Opium w rosole", a część "Kwiat kalafiora". I wiecie co? Gdyby moja klasa tę właśnie powieść omawiała, to nie wiem, czy bym kontynuowała przygodę z Musierowicz...

środa, 15 lipca 2020

Suzanne Collins "Igrzyska Śmierci"

Z pewnością słyszeliście już nie raz o tej serii. W swoim czasie było o niej bardzo głośno, do czego na pewno niesamowicie przyczyniły się filmy nakręcone na jej podstawie, z fenomenalnie dobraną obsadą. Ja sama jestem fanką serii o "Igrzyskach" już od wielu, wielu lat (chyba dziewięciu!). Cóż mogę powiedzieć, świat ten zauroczył mnie tak, że nadal pozostaję jego wielką miłośniczką.

W tym roku postanowiłam przeczytać tę serię jeszcze raz, a to ze względu na to, że niedawno ukazała się czwarta odsłona tego cyklu, "Ballada ptaków i węży". Powieść ta już czeka na mojej półce, a tymczasem zrobiłam sobie już reread pierwszego tomu i zacieram rączki na następne.

W państwie Panem, rozciągającym się na terytorium dawnej Ameryki Północnej, dwanaście dystryktów otaczających Kapitol musi składać co roku w daninie chłopaka i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia. Wylosowani nastolatkowie zmuszeni są później stoczyć ze sobą na arenie walkę na śmierć i życie, ku przypomnieniu, że ich losy należą i zawsze będą należeć do władz kraju.

środa, 8 lipca 2020

Małgorzata Musierowicz "Kłamczucha"

Witam wszystkich po przerwie! Melduję, że sesja zakończyła się sukcesem, a ja mogę wreszcie sobie poleniuchować, poczytać, no i oczywiście wrócić na bloga :) Pomalutku nadrabiam swoje zaległości w czytaniu blogów (czytam już posty z czerwca, więc nie jest źle!), a dla Was przygotowałam recenzję "Kłamczuchy" - drugiej części mojej ukochanej poznańskiej serii, "Jeżycjady".

W tym tomie poznajemy piętnastoletnią Anielę Kowalik, mieszkankę Łeby, pasjonatkę teatru, a przy tym doskonałą aktorkę... aktorkę, a może właśnie kłamczuchę? Tak więc, Aniela pewnego pięknego dnia spotyka w swej rodzinnej miejscowości przystojnego letnika, Pawła Nowackiego (którego znamy z "Szóstej klepki"!), w którym z miejsca się zakochuje, a następnie wyjeżdża za nim do Poznania - niby to do wymarzonego liceum ;)

niedziela, 10 maja 2020

Francis Scott Fitzgerald "Wielki Gatsby"

Historię Jay'a Gatsby'ego poznałam, oglądając bardzo znany film z Leonardo DiCaprio w roli głównej. Film ten mnie co prawda nie zachwycił, jednak na pewno zaintrygował. Klimat lat 20. ubiegłego wieku w filmie jest nie do opisania... Te stroje! Te fryzury! Ta przepaść między bogactwem a biedotą! Jednak czy książka okazała się tak samo intrygująca?

Zacznijmy może od przedstawienia fabuły. Jest rok 1922, okolice Nowego Jorku. Nick Carraway postanawia wynająć mieszkanie obok ekskluzywnej posiadłości tajemniczego Gatsby'ego, a niemal naprzeciwko domu swojej kuzynki, Daisy Buchanan, mieszkającej po drugiej stronie zatoki razem z mężem i małą córeczką. Los sprawia, że Nick stanie się powiernikiem tajemnicy zarówno Toma, zdradzającego Daisy, jak i tajemnicy dotyczącej miłości Daisy i Gatsby'ego.

Słyszałam skrajnie różne opinie na temat "Wielkiego Gatsby'ego". U jednych czytałam zachwyty, u innych widziałam spore rozczarowanie. Ja kieruję się bardziej w stronę zachwytu - a przynajmniej zachwytu nad pewnymi aspektami powieści.

piątek, 1 maja 2020

Ray Bradbury "451° Fahrenheita"

Raz na jakiś czas trafi mi się książka o książkach. A książki o książkach to oczywiście to, co wszystkie Tygryski lubią najbardziej! Jakie więc wrażenie wywarła na mnie antyutopia, w której książki są zakazane?

No właśnie - akcja dzieje się w przyszłości, w której zarówno czytanie, jak i nawet posiadanie książek staje się przestępstwem. Na zgłoszenia o podejrzeniach, że ktoś ukrywa książki, odpowiadają strażacy - którzy paradoksalnie nie gaszą ognia, lecz go rozpalają - palą książki razem z całym domem. A czasem nawet właścicielem. Jednym ze strażaków jest Guy Montag - który jednak odczuwa nieodpartą chęć, żeby zobaczyć, co właściwie w tych książkach jest.

451° Fahrenheita to temperatura, w której papier zaczyna się palić. Jednak powieściami nikt już się nie przejmuje, tak jak Mildred, żona Montaga, oraz jej koleżanki, dla których liczy się jedynie "rodzinka" - celebryci z ekranów. Relacja między małżeństwem Montagów już właściwie nie istnieje - są dla siebie obcy, nie pamiętają nawet, gdzie się poznali. Gdy Mildred przedawkowuje środki nasenne, Montag owszem, płacze, lecz nie dlatego, że boi się śmierci żony, lecz dlatego, że wie, że byłoby mu to obojętne.

piątek, 24 kwietnia 2020

Leigh Bardugo "Król z bliznami"

Dobrze znacie moją miłość do twórczości Leigh Bardugo. Wystarczy spojrzeć chociażby na to, jak oceniałam pozostałe jej książki: dwa razy 10/10, raz 9/10, dwa razy 8/10 i raz 7/10. Przyznam jednak, że w "Królu z bliznami", jej najnowszej powieści, coś nie pykło...

Minęły trzy lata od wojny domowej w Ravce. Nikołaj Lancov, jako król, próbuje postawić kraj na nogi - jednak jest mu dość trudno, jako że potwór, w którego swego czasu przemienił go Zmrocz, nadal się w nim momentami odzywa... Kontrolę nad sobą pomaga młodemu królowi utrzymać Zoya, usiłująca także odbudować Drugą Armię, zdziesiątkowaną w czasie wojny.

Tymczasem we Fjerdzie Nina razem z Adrikiem (znanym nam już z Trylogii Grisza) i Leoni prowadzi misję mającą na celu wydobywanie griszów z kraju, który pała do nich nienawiścią. Musi się także zmierzyć ze stratą, jaką poniosła pół roku wcześniej oraz z tym, w jaki sposób przejawia się teraz jej moc.

Naprawdę sądziłam, że powieść ta wbije mnie w fotel. W końcu mamy tu połączenie w jednej powieści wątków z Trylogii Grisza i z Dylogii Wron. Niestety, rozczarowałam się. Jeśli nie chcecie spoilerów, nie czytajcie dalej. Zwykle tego nie robię, ale tym razem recenzję wprost nafaszeruję spoilerami, bo po prostu muszę się w pełni wyżalić.

piątek, 17 kwietnia 2020

Antonio Salas "Handlowałem kobietami"

Obiecuję, że to już ostatnia książka o tej tematyce. Całe szczęście! Czytanie o takich sprawach nie jest rzeczą przyjemną... Pochylmy się więc ostatni raz nad problemem handlu kobietami.

Autor książki, Antonio Salas (to jego pseudonim), jest hiszpańskim dziennikarzem śledczym, który wcielił się w rolę handlarza kobietami, aby rozbić pewien gang. Jestem pełna podziwu dla jego samozaparcia, ponieważ przeżył naprawdę wiele i zdecydowanie nie jest to coś, czego można by mu pozazdrościć.

Salas wprowadza nas w ten piekielny świat, przedstawia życie kobiet, które parają się prostytucją - niektóre zostały do tego zmuszone, inne zajęły się tym zwyczajnie dla pieniędzy... Widzimy sytuację biednej Nigeryjki Susy, porównujemy ją z życiem celebrytek prowadzących podwójne życie. Nie chcę opisywać tego specjalnie dokładnie, nawet nie wiecie, jak ciężko pisze się recenzję tej książki. Dlatego też moja opinia jest taka bez ładu i składu, ale nie umiem inaczej.

czwartek, 2 kwietnia 2020

Aleksander Kamiński "Kamienie na szaniec"

Patriotyzm nie polega na przekrzykiwaniu się kto Polskę bardziej kocha. Rzecz w tym, aby po cichu, z zaciętymi zębami, nieco pochylonym karkiem, ale z podniesioną głową żyć w niej i nie uciekać.

W zeszłym tygodniu, a dokładnie 26 marca, obchodziliśmy 77 rocznicę akcji pod Arsenałem. Dlatego dziś chcę przypomnieć Wam pewną książkę; książkę, którą według mnie każdy Polak powinien przeczytać; książkę, która kiedyś bardzo wpłynęła na mnie i na moje wybory życiowe. Nie będę tu teraz opowiadać o moim życiu prywatnym, ale wiedzcie, że "Kamienie na szaniec" to lektura, która naprawdę potrafi zmienić życie. Tak było u mnie, więc wiem ;)

Jest to historia trzech wspaniałych bohaterów, trojga młodych, bo zaledwie 20-kilkuletnich, młodych ludzi: Rudego, Alka i Zośki. I jest to historia prawdziwa, spisana przez Kamińskiego jeszcze w czasie wojny. Jednak mimo tego, że jest to książka powstała w tak okrutnym czasie, nie czuć tu pesymizmu, jest patrzenie z nadzieją w lepszą przyszłość, myślenie o tym, co można było zrobić już teraz, w danym momencie, a także, co można będzie zrobić dla nowej, lepszej Polski już po wojnie. Jest tu ogromny duch walki, zagrzewanie do walki z okupantem, do żmudnej, codziennej pracy na rzecz lepszego jutra. Wspólnej walki, wspólnej pracy.

piątek, 27 marca 2020

Leigh Bardugo "Język cierni"

Znacie już na pewno moją miłość do twórczości Leigh Bardugo. Tym razem przedstawię Wam zbiór baśni ze świata Griszów - a są to baśnie niezwykle klimatyczne i zaskakująco prawdziwe.

Znajdziemy tutaj sześć baśni - trzy z Ravki oraz po jednej z Nowoziemia, Kerchu i Fjerdy. I, co bardzo mi się spodobało, między tymi baśniami widać pewne różnice w klimacie, czytając je i znając charakter i specyfikę państw w uniwersum jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego dana baśń pochodzi z konkretnego kraju.

Pierwsza baśń, "Ayama i Cierniowy Las", pochodząca z Nowoziemia, jest moim zdaniem idealnym wstępem do całego zbioru. Leigh Bardugo we wszystkich opowieściach nawiązuje do znanych motywów, zmienia je jednak po swojemu, przekształca. Sprawia, że zachowania bohaterów znanych nam baśni nie wydają się już być tak nierealne, że wreszcie ci wszyscy ludzie zaczynają podejmować takie decyzje, jakie mogliby podjąć w niebaśniowym świecie. Czy bowiem rzeczywiście dobre jest zachowanie ojca Jasia i Małgosi, który pozwala ich macosze na wygnanie jego własnych dzieci do lasu - a potem dzieci wracają do niego bez cienia żalu? Dlaczego to Baba Jaga i macocha są czarnymi charakterami, a ojciec już nie? I "Ayama" wprowadza nas właśnie w taki klimat, pokazuje, jak bardzo nieprzystające do rzeczywistości są tradycyjne zakończenia baśni.

piątek, 20 marca 2020

L.M. Montgomery "Dzban ciotki Becky"

Do tej pory czytałam już wszystkie powieści Montgomery poza "Dzbanem ciotki Becky". Było to więc moje pierwsze spotkanie z tą powieścią i, muszę przyznać, czuję się bardzo zaskoczona!

Ale od początku. Zbliża się śmierć ciotki Becky Dark, staruszka postanawia więc urządzić ostatni bankiet, na którym zainteresowani dowiedzą się, jak brzmi treść jej testamentu. Szczególną sensację wzbudza legendarny wśród klanu Darków i Penhallowów dzban. Jak się jednak okazuje, ciotka postanowiła po raz ostatni zabawić się kosztem rodziny i ogłosiła, że o tym, kto otrzyma dzban, dowiedzą się dopiero za rok.

Tym, co wyróżnia "Dzban ciotki Becky" spośród jej innych powieści jest brak jednej głównej bohaterki. Jest za to bohater zbiorowy - cały klan Darków i Penhallowów. Przyznam, że początkowo byłam dosyć zdezorientowana, bo nie dość, że wszyscy mi się mylili, to jeszcze nikt nie zdobył mojej sympatii. Z niepokojem myślałam o tym, że oto wśród tylu postaci nie udało się Montgomery stworzyć ani jednej, do której bym zapałała sympatią!

piątek, 13 marca 2020

Marek Aureliusz "Rozmyślania"

Nie napełniaj sam siebie niepokojem, sam się poskrom! Grzeszy ktoś? - Na swój rachunek grzeszy. - Spotkało cię coś? To dobrze. To, co cię spotyka, było ci od początku przeznaczone z całości wszechświata i z tobą sprzężone. Jednym słowem: życie jest krótkie. Korzystaj z teraźniejszości w sposób rozumny i słuszny. Bądź rozsądny w odpoczynku.

Mniej więcej tak wyglądają całe "Rozmyślania". Cesarz rzymski Marek Aureliusz mówi nam, jak prawidłowo żyć, jak się zachowywać. Dlatego też z premedytacją dodałam ten tekst do kategorii poradników ;) Chociaż uprzedzam - mam nadzieję, że nikt nie będzie wykonywał poleceń Marka Aureliusza w 100%.

"Rozmyślania" utrzymane są w tonie dosyć pesymistycznym. Przede wszystkim, mamy pamiętać o śmierci. Zawsze. Przykładowo, jedząc rybę, mamy mieć przed oczami, że to są zwłoki ryby. Nosząc purpurową szatę, pamiętajmy, że to włosy martwego zwierzęcia wymoczone we krwi ostrygi. Całując dziecko, pamiętajmy, że następnego dnia może ono już nie żyć. Życie jest krótkie, a śmierć czeka za rogiem.

piątek, 6 marca 2020

Lydia Cacho "Niewolnice władzy"

Lydia Cacho to osoba, która niezwykle mi imponuje. To aż niewiarygodne, że w Polsce jest praktycznie w ogóle nieznana - szukałam jakichś informacji na jej temat po polsku i nie znalazłam nic oprócz zdawkowych paru zdań w opisie tej oto książki na stronach księgarni. Dziwne, że jeszcze nikt chyba nie napisał u nas więcej na jej temat, bo to osoba niezwykła, nieustraszona.

O takich ludziach powinniśmy mówić więcej. Lydia Cacho jest meksykańską dziennikarką i obrończynią praw człowieka. Skutecznie potrafi dochodzić do prawdy na temat ciemnej strony rzeczywistości - wielokrotnie narażając w imię tej prawdy swoje życie. Już kiedy zaczynała w prasie, pisząc na temat przemocy wobec kobiet, została w odwecie pobita i zgwałcona. Mimo to już rok później Cacho założyła schronisko dla skrzywdzonych kobiet, kontynuowała też własne śledztwo. Napisała też książkę, Los Demonios del Edén, w której ujawniła powiązania wpływowych biznesmenów z siatką pedofilów. Zaraz potem została aresztowana pod zarzutem zniesławienia, a funkcjonariusze grozili jej planem gwałtu. Cacho wyszła za kaucją, lecz sprawa trafiła do Sądu Najwyższego - przed ostateczną rozprawą dziennikarka omal nie została zabita, gdy poluzowano jedno z kół w jej samochodzie.

sobota, 29 lutego 2020

Małgorzata Musierowicz "Szósta klepka"

Z reguły najprzyjemniej czyta nam się książki, w których możemy utożsamić się z głównymi bohaterami, kiedy są nam tak bliscy, jakbyśmy znali ich od lat. "Szósta klepka" jest dla mnie właśnie taką książką.

Powieść opowiada historię nastoletniej Cesi, mającej niskie poczucie własnej wartości, nieustannie porównującą się z innymi. Dziewczyna mieszka na w Poznaniu na Jeżycach, przy Słowackiego (tutaj możecie zobaczyć jej słynny dom z wieżyczką), powieść zaś otwiera przecudowną serię zwaną "Jeżycjadą". Jeśli ktoś jeszcze jej nie zna, to koniecznie musi się zapoznać, a najlepiej zacząć właśnie od tego tomu.

Obiecałam sobie, że tym razem nic nie umknie mojemu krytycznemu oku i będę bezlitośnie wyrzucać autorce błędy popełnione w "Jeżycjadzie". Jestem wielką fanką tej serii i dlatego tak bardzo boli mnie, jak coś w niej nie zagra - w końcu chciałabym, aby była to seria idealna, a z przykrością muszę stwierdzić, że ma jednak swoje gorsze momenty (ale, żeby nie było, i tak polecam przeczytać!). Okazało się jednak, że w "Szóstej klepce" nie ma nic do poprawiania. Nie zmieniłabym w tej części nawet przecinka! Ta Cesia! Ten Hajduk! Ci Żakowie! Ten Poznań! Ten niezapomniany humor!

czwartek, 20 lutego 2020

Joanna Glogaza "Slow life"

Poprzednia książka Asi Glogazy, "Slow fashion", bardzo pomogła mi zrobić porządki w szafie. Udało mi się doprowadzić do stanu, w którym mam w niej tylko te ubrania, które lubię i w których czuję się dobrze. To bardzo duży komfort - stanąć rano przed szafą i nie narzekać "tyle ubrań, a ja nie mam się w co ubrać!", tylko "tyle fajnych ubrań, co by tu założyć tym razem, bo w sumie chciałabym wszystko naraz!". Nie jesteśmy wtedy sfrustrowane zawartością swojej szafy, tylko zamienia się ona w skarbiec pięknych rzeczy.

Jak widać, osobę Asi darzę sympatią - dlatego też spodziewałam się, że jej następna książka, "Slow life", również okaże się tym, czego potrzebowałam i co dużo zmieni w moim życiu. Czy tak się stało? Nie. Czy jest to więc zła książka? Nie!

Kłopot z tą książką polega na tym, że ja już to wszystko wiem, wypracowałam sobie wcześniej i sama dążę do tego. Są tu poruszane różne tematy, które są moimi bolączkami - prokrastynacja, brak organizacji, odkładanie życia na później, bo teraz nie ma na nic czasu, za to w wakacje moje życie się zmieni i będzie inaczej. A potem nigdy nie jest inaczej. Lubię moje studia i dają mi mnóstwo frajdy, jednak czasem łapię się na tym, że nadal mówię sobie: nie mam na nic czasu, za to po sesji zrobię to, to i to. Potem zaś przychodzą nowe zobowiązania, a moje życie nadal wygląda tak samo.

czwartek, 13 lutego 2020

Leigh Bardugo "Królestwo kanciarzy"

Jak pewnie pamiętacie, uwielbiam twórczość Leigh Bardugo. Kocham to, w jaki sposób historie przez nią stworzone potrafią mnie zaskoczyć, poruszyć, ale też rozśmieszyć. Uwielbiam uniwersum Griszów, które stworzyła, a także to, w jaki sposób na pozór odrębne serie splatają się ze sobą, tworząc jeden wielki świat, układając przedstawiane historie w konkretnej chronologii.

"Królestwo kanciarzy" to zakończenie dylogii Wron, ja jednak polecam czytać tę serię dopiero po Trylogii Grisza, jako że dopiero wtedy możemy w pełni zrozumieć wszystkie wątki, zauważyć wszystkie te momenty, w których autorka puszcza do nas oko.

Po powrocie do Kerchu i tym, co zrobił Jan Van Eck, ekipa Kaza musi jakoś się pozbierać i odzyskać to, co im się należy. Nadszedł czas odwetu na Van Ecku - a nie zapominajmy również o planie zemsty dotyczącym Pekki Rollinsa - cegła po cegle.

poniedziałek, 10 lutego 2020

Sarah Forsyth "Porwana i sprzedana"

Nie mam pojęcia, jak mogę opisać tę książkę, a tym bardziej ją ocenić. Dlatego też moja końcowa ocena (jaka, nadal nie zdecydowałam) będzie intuicyjna i spontaniczna, a nie, jak dotąd bywało, przemyślana. Jak mam bowiem ocenić książkę - autobiografię - napisaną przez osobę, która doświadczyła takich rzeczy?

Sarah Forsyth została ciężko doświadczona przez życie już od małego. Gdy miała trzy latka, ojciec zaczął ją molestować i trwało to latami. Gdy zaś w wieku dziewiętnastu lat postanowiła uporządkować sobie życie, znowu się ono zawaliło. Chcąc zacząć od nowa za granicą, zgłosiła się jako opiekunka do żłobka do pracy w Amsterdamie. Poleciała więc z Wielkiej Brytanii do Holandii, okazało się jednak, że żadnego żłobka nie ma i nie będzie. Została zmuszona do pracy jako prostytutka w Dzielnicy Czerwonych Latarni.

Najpierw przez wiele, wiele lat molestowana, potem zmuszana do oddawania swojego ciała i gwałcona. Sarah Forsyth była świadkiem przerażających rzeczy, sama stała się ofiarą, została oszukana (czy porwana, to kwestia sporna, w każdym razie na pewno zmuszona do prostytucji), a po jakimś czasie sprzedana za długi tego, kto ją oszukał. Aby odciąć się od bólu i od tego, co musi robić, zaczęła brać ogromne ilości narkotyków, co z kolei zaczęli wykorzystywać jej stręczyciele, aby ją od siebie jeszcze bardziej uzależnić.

piątek, 7 lutego 2020

J.K. Rowling "Baśnie barda Beedle'a"

Każdy, kto przeczytał "Harry'ego Pottera i Insygnia Śmierci", na pewno zapragnął zapoznać się ze wszystkimi baśniami barda Beedle'a, a nie tylko z "Opowieścią o trzech braciach". Autorka serii o Harrym umożliwiła nam to, wydając zbiór owych baśni.

Znajdziemy w nim pięć baśni opowiadanym małym czarodziejom przez rodziców na dobranoc. My poznaliśmy w dzieciństwie "Kopciuszka" i "Śpiącą Królewnę", zaś mali czarodzieje "Czarę Marę" czy też "Włochate serce czarodzieja". Każda z przedstawionych baśni wydała mi się interesująca, co ciekawe, również ich styl przypomina ten znany nam z naszych bajek i legend. Czytając te baśnie, miałam wrażenie, jakbym zatapiała się w nieznanym dotąd zbiorku baśni braci Grimm. To porównanie wydaje mi się całkiem trafne, ponieważ oryginalne baśnie braci Grimm były dosyć mroczne. Także tutaj nie mamy sielankowych bajeczek; to baśnie, w którym czasem uderzyć nas może brutalność typowa dla tych baśni oryginalnych, brutalność, którą zaserwowali nam i bracia Grimm (nawiasem mówiąc, spisali oni jedynie baśnie ludowe, sami ich nie wymyślili), i Andersen. Z tym że baśnie Andersena były dosyć długie, dlatego właśnie lepiej pasuje mi porównanie do braci Grimm.

poniedziałek, 3 lutego 2020

Rafał Kosik "Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi"

Witam po przerwie :) Jako że sesja już za mną, mogę wrócić do bloga bez wyrzutów sumienia ;) Tym razem czeka na Was lektura, którą podebrałam mojemu bratu :) Jego kanon lektur tak bardzo różni się od tego, który ja zapamiętałam ze swoich lat szkolnych, że za każdym razem, kiedy przynosi do domu jakąś nową lekturę, jestem nią szczerze zaciekawiona. W ten sposób zapoznałam się ze wspaniałymi "Chłopcami z Placu Broni" oraz z bezsensownym "Czerwonym krzesłem". Teraz przyszedł czas na "Felixa, Neta i Nikę".

Tytułowa trójka to grupa trzynastolatków, która zapoznaje się od razu po rozpoczęciu nauki w gimnazjum. Felix, specjalista od robotyki, Net, komputerowy geniusz oraz Nika, rudowłosa, biedna dziewczyna, stanowią bardzo zgraną paczkę. Przeżywają liczne przygody, wśród których na pierwszy plan wysuwa się tytułowa, związana z tajemniczym Gangiem Niewidzialnych Ludzi...

piątek, 3 stycznia 2020

Książka roku - 2019

Czas na podsumowanie książek przeczytanych w 2019 roku :) Mój wynik wynosi 53 książki, co jest wspaniałą liczbą - oznacza to jedną książkę na tydzień (a nawet ciut więcej)! Dla mnie to bardzo dużo, w tamtym roku przeczytałam parę książek mniej (bo 47) i myślę, że grubości książek były w obu tych latach porównywalne.

W tamtym roku zaczęłam swoją przygodę z kryminałami, w tym zaś trochę o nich zapomniałam... Przewijały się jeszcze trochę na początku roku, a potem ich miejsce zajęło fantasy. Odkryłam twórczość Leigh Bardugo, która zauroczyła mnie swoim uniwersum Griszów - i przygodę z tą autorką zamierzam kontynuować w bardzo niedalekiej przyszłości :) Poza tym udało mi się przeczytać 10 książek autorstwa Lucy Maud Montgomery oraz 4 ze Światury organizowanej na YouTube przez Okonia (kilka jeszcze chcę nadrobić, ale wszystko w swoim czasie).

Bardzo ważne w tym roku było dla mnie poznanie historii słynnego dzwonnika z Notre Dame. Tutaj możecie przeczytać moją recenzję. Nie było wcale aż tak lekko, dodatkowo doszłam do przekonania, że bohaterzy tej powieści, a zwłaszcza Esmeralda i Febus, to idioci, ale było warto :) Warto też posłuchać przepięknej pieśni w wykonaniu Studia Accantus, którą tam podlinkowałam.

Muszę też koniecznie wspomnieć o moim wyjeździe do Poznania. Spełniło się moje wielkie marzenie - wreszcie zwiedziłam Jeżyce, o czym pisałam tu. Jako fanka "Jeżycjady" nie mogłam przegapić takiej okazji :)

W tym momencie chcę również podziękować Wam - za to, że chcecie czytać moje przemyślenia, za każde dobre słowo. Wcześniej pisałam tego bloga głównie dla siebie - pisanie sprawia mi dużą frajdę, więc go nie zarzucałam, ale Wasza obecność tutaj wniosła coś niepowtarzalnego, dużo dla mnie znaczy.

Zapowiedzi książkowe na kwiecień

Lecimy z kolejnymi zapowiedziami ciekawych premier - na końcu znajdziecie też bonus muzyczny, na który bardzo mocno czekam! (kursywą moje pr...