Jeszcze parę lat temu książki z motywami słowiańskich wierzeń i ludowej demonologii były całkowicie niszowe. Było ich po prostu bardzo mało! Obecnie niemal w każdym miesiącu znajdziemy premierę jakiejś książki ze słowiańskimi motywami, a czasem i kilka takich powieści, tymczasem 4 lata temu, kiedy dopiero zaczynałam interesować się tematem i tylko nieśmiało zapisywałam sobie takie tytuły, skakałam z radości, gdy znalazłam tę i tę listę i okazało się, że takie książki rzeczywiście istnieją, choć w blogosferze jest o nich bardzo cicho (no, poza Wiedźminem, oczywiście).
Czy mogłabym się wtedy spodziewać, że książki z takimi motywami zrobią furorę i - co więcej - jedna z nich zostanie nagrodzona nie dość, że Nagrodą Nike, to jeszcze Nagrodą Zajdla? Jestem pewna, że bym nie uwierzyła! A jednak. I oto jest - "Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli". Powieść ta znalazła się na mojej liście do przeczytania od razu, kiedy o niej usłyszałam, ale trochę trwało, zanim się za nią wzięłam. Czemu tak to odkładałam? Jakoś tak wyszło ;) Najpierw kolejki w bibliotece były bardzo długie i chciałam je przeczekać, potem zajęłam myśli innymi lekturami. Najważniejsze jednak, że w końcu się udało.