sobota, 27 lutego 2021

J. K. Rowling "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć"

"Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" możemy już w "Harrym Potterze i Kamieniu Filozoficznym" odnaleźć na liście wymaganych podręczników do Hogwartu. Teoretycznie książka ta powinna być autorstwa Newta Skamandera - i niby nim jest, choć oczywiście tak naprawdę za jego nazwiskiem kryje się Rowling.

Książka ta wydana była już dawno, dawno temu; z tego, co kojarzę, to była to jakaś wersja z humorystycznymi dopiskami Rona, Harry'ego i Hermiony. W tej wersji już tych dopisków nie ma, jest za to wstęp autorstwa Newta Skamandera, który dementuje plotki, które narosły wokół niego po wizycie w Stanach Zjednoczonych (którą to wizytę możemy oglądać w filmie, stąd więc moje przypuszczenie, że wstęp ten został dodany dopiero do tej wersji książki). Mamy też spoiler, bo dowiadujemy się, kto będzie przyszłą żoną Newta.

Kiedy czarownice i czarodzieje próbowali omówić leżące przed nimi dokumenty, najróżniejsze chochliki i elfy zaczęły krążyć nad ich głowami, chichocząc i trajkocząc. Około tuzina trolli jęło rozbijać komnatę maczugami, podczas gdy baby-jagi krążyły po sali w poszukiwaniu dzieci do zjedzenia.

poniedziałek, 22 lutego 2021

Paulina Hendel "Żniwiarz. Pusta noc"

Pamiętacie moją recenzję pierwszego tomu "Wiedźmina"? Pisałam tam między innymi o tym, że w sumie to nie było źle, ale jakoś mnie nie wciągnęły losy bohaterów, chociaż jednocześnie podobał mi się sam pomysł powołania do życia osoby zajmującej się walką z potworami, w tym demonami słowiańskimi. A teraz znalazłam książkę, która opiera się właśnie na tym pomyśle, a główna bohaterka mnie do siebie bardzo przekonała, no i, co najważniejsze, jest bardzo słowiańsko!

Co byście powiedzieli, gdyby się okazało, że upiory ze słowiańskich wierzeń naprawdę żyją i polują na ludzi? Nie wszyscy jednak je widzą... po prostu niektórzy śmiertelnicy są na nich bardziej wyczuleni. No, chyba że któryś z demonów już Cię zaatakuje, wtedy trudno go nie zauważyć... Jedną z takich śmiertelniczek, które są wyczulone na obecność słowiańskich demonów, jest dwudziestoletnia Magda. Dziewczyna dobrze jednak wie, jak sobie z nimi radzić. Wszystkiego nauczył ją wujek będący żniwiarzem, czyli osobą, która trudni się odsyłaniem umarłych tam, skąd przybyli.

czwartek, 18 lutego 2021

Adam Ciećwierz, Dorota Wrońska, Paweł Ajdacki "Wesoła"

Pozycji o Warszawie nigdy za wiele! Każdy słyszał o takich miejscach jak Żoliborz czy Saska Kępa (chociażby z piosenek ;)) - a ile osób spoza Warszawy słyszało o Wesołej? Założę się, że niewiele! A to przecież jedna z dzielnic stolicy - co prawda najmłodsza, ale za to bardzo ciekawa i udowadnia to prezentowana dziś przeze mnie książka!

Wesoła ma to do siebie, że jest bardzo zielona. Wystarczy spojrzeć na mapę - około połowy (jeśli nie więcej) miejsca na jej mapie zajmują właśnie lasy! Ale kochani, nie macie nawet pojęcia, co takiego ciekawego można w tych lasach znaleźć :D Wiadomo: drzewa, liściaste i iglaste ;) A poza tym: przepiękne wydmy, dzięki którym idzie się cały czas w górę i w dół (i ćwiczy łydki), bagna, a nawet bunkry. Dlatego bardzo mnie cieszy, że pani Dorota Wrońska opisała przyrodniczą część Wesołej, często nieopisywaną, a docenianą przez każdego mieszkańca dzielnicy.

Może więc dziwić bogactwo przyrodnicze Wesołej. Pani Wrońska pokazuje nam, jak wiele ciekawych gatunków roślin i zwierząt zaobserwowano na terenie dzielnicy, w szczególności na bagnach. Z roślin są więc rosiczki, a ze świata zwierzęcego - łosie, jastrzębie, puszczyki, bobry, a nawet modliszki. Co ciekawe, w książce zarówno Kanał Wawerski (przepływający przez Wesołą), jak i bunkry opisano zarówno od strony przyrodniczej, jak i historycznej.

Bunkier przy Pohulance - zdjęcie własne

poniedziałek, 15 lutego 2021

Sophie Anderson "Dom na kurzych łapach"

Od zawsze uwielbiam wszelkie opowieści o Babie Jadze. Od zawsze też uwielbiam piękne okładki! Nic dziwnego, że koniecznie musiałam przeczytać "Dom na kurzych łapach"... który niestety okazał się dla mnie dużym rozczarowaniem.

Marinka mieszka razem z babcią w domu na kurzych łapach. Jak się można domyślić, babcia Marinki nie jest zwyczajną babcią, lecz Babą Jagą, która strzeże Bramy między światem żywych a światem umarłych i co noc przeprowadza dusze zmarłych na drugą stronę. A dom, jako że ma kurze łapy, nie zamierza nigdy zbyt długo stać w jednym miejscu i bardzo często podróżuje. Marinka wolałaby jednak, aby jej życie było zwyczajne, aby mogła zostać gdzieś na dłużej, zaprzyjaźnić się z kimś.

O zmierzchu zapalam w czaszkach świece. Pomarańczowa poświata mruga zza ich pustych oczodołów, przywołując umarłych. Pojawiają się na horyzoncie jako mgła, nabierają kształtów, potykają się na skalistym gruncie obok naszego domu.

Na pochwałę zasługuje cały ten pomysł z Babą Jagą, która nie jest straszna, lecz która pomaga zmarłym pogodzić się z ich śmiercią i wspomnieć swoje życie z radością w niebijącym już sercu. Ja co prawda wolę to straszniejsze oblicze Baby Jagi, jednak doceniam, że autorka zrobiła to po swojemu, ukazując nam, że być może ta znana starowinka nie była wcale zła, a ludzie bali się jej, bo widzieli dusze zmarłych wchodzące do jej domu i, myśląc, że to żywi ludzie, którzy nie wychodzą, doszli do wniosku, że Baba Jaga ich wszystkich zjada?

czwartek, 11 lutego 2021

L.M. Montgomery "Biała Magia"

Dziś przygotowałam dla Was post o kolejnym zbiorze opowiadań Lucy Maud Montgomery, jakim jest "Biała magia". Wydawca pisze o nim:

"Biała magia" to tom wyjątkowy w twórczości L. M. Montgomery. Autorka dotyka ciemnych stron ludzkiej natury, ale też przekonuje nas, że można wznieść się ponad nienawiść i pokonać zło, odzyskać wiarę w ludzi i odnaleźć cel w życiu. Znakomicie łączy pierwiastki powieści gotyckiej i zjawiska nadprzyrodzone z melodramatem. Przekonuje nas, że można wracać spoza grobu i pomagać bliskim, że miłość może pokonać śmierć i zło.

Spodziewałam się tu ujrzeć więcej tego pierwiastka Montgomery, który ukazuje nam ona w cyklu o Emilce (kto czytał, ten na pewno wie!) czy też w "Ani z Wyspy Księcia Edwarda". Tu na szczególną uwagę zasługuje opowiadanie "Świątobliwa oszustka", które we wspomnianej przeze mnie powieści się pojawiło, aczkolwiek w nieco zmienionej formie (więcej piszę pod spodem, w opisie opowiadania).

poniedziałek, 8 lutego 2021

Leonard J. Pełka "Polska demonologia ludowa"

Już od bardzo dawna nie miałam takiego uczucia, że kompletnie nie wiem, co napisać o danej książce i czy w ogóle oceniam ją bardziej pozytywnie czy negatywnie. No, dobra, trochę przesadziłam - tu negatywnie nie będzie, ale czy jest też aż tak pozytywnie, jak bardzo ta książka na to zasługuje? Bo naprawdę czuję, że obiektywnie rzecz ujmując powinnam dać jej ocenę przynajmniej 8/10, a jednak... chyba po prostu trafiłam na nią w złym czasie, kiedy miałam masę zajęć na studiach i potrzebowałam czegoś lekkiego, a zaczęłam czytać właściwie pracę naukową... Tak więc po lekturze czułam się zmęczona, a przecież tak bardzo chciałam tę książkę przeczytać!

To nie był pierwszy raz, kiedy czytam lekturę naukową na temat Słowian - wystarczy przypomnieć "Mitologię Słowian" Gieysztora, którą niemalże pochłonęłam i nie mogłam się od niej oderwać! Podejrzewam, że "Polska demonologia ludowa" też by mogła mnie zachwycić, gdybym tylko czytała ją w innym czasie.

Jednak mówiąc już o książce samej w sobie - jaki jest tytuł, każdy widzi, i można z niego z grubsza wywnioskować, o czym lektura traktuje ;) Ja czytałam stare wydanie, jednak niedawno ukazało się wznowienie. Postanowiłam  o tym wspomnieć, ponieważ na okładce tego nowego wydania widnieje podtytuł "Wierzenia dawnych Słowian", a jest to niestety chwyt marketingowy związany, jak myślę, z coraz większą modą na literaturę związaną ze słowiańskością, zwłaszcza tą dawną, przedchrześcijańską. A "Polska demonologia ludowa" traktuje o naszej rodzimej demonologii w sposób inny - tutaj oddam głos samemu autorowi:

czwartek, 4 lutego 2021

James Luceno "Tarkin"

Zapewne większość z Was jeszcze tego nie wie, ale jestem ogromną fanką "Gwiezdnych Wojen". Już od dawna chciałam przeczytać jakąś powieść z tego uniwersum, ale przerażała mnie liczba wydanych przez lata książek. Na domiar złego okazało się, że w związku z premierą "Przebudzenia mocy" wszystkie wydane wcześniej książki "wyrzucono" z kanonu i postanowiono stworzyć nowy, spójny kanon zgodny z najnowszą trylogią. Co ciekawe, część "starego" kanonu wznowiono jednakże jako "legendy".

Ze mnie jest jednak straszny uparciuch i postanowiłam nie przejmować się zbytnio podziałem na "stary" i "nowy" kanon. Zapoznałam się z wieloma recenzjami i rankingami książek obu kanonów i wypisałam sobie te, z którymi chciałabym się poznać bliżej. Jedną z takich pozycji był "Tarkin" Jamesa Luceno, należący do "nowego" kanonu.

Każdy, kto oglądał "Nową Nadzieję", z pewnością zapamiętał postać wielkiego moffa Tarkina, dowódcy Gwiazdy Śmierci. Jest to postać niewątpliwie bardzo intrygująca, dlatego też koniecznie musiałam przeczytać powieść opowiadającą wcześniejsze losy mężczyzny i jego drogę do kariery.

poniedziałek, 1 lutego 2021

Katarzyna Berenika Miszczuk "Noc Kupały"

Wyobraźcie sobie, że Mieszko I nie przyjął chrztu, a Polska nadal jest pogańskim krajem. Królują wierzenia w słowiańskich bogów, ale Wy uważacie to za kompletną bujdę. Aż tu nagle znikąd pojawia się kilku bogów i jeden nieśmiertelny przystojniak, którzy twierdzą, że jesteście widzącą, która ma znaleźć w Noc Kupały legendarny kwiat paproci, o którym każdy z nas na pewno słyszał w dzieciństwie. Coś takiego właśnie spotkało Gosię.

W tym tomie Gosława nadal będzie przygotowywać się do tej Nocy, którą już sam tytuł nam przypomina. Co właściwie czuje do niej Mieszko? Okazuje się, że wcale nie jest to takie proste, jak by się mogło wydawać po zakończeniu "Szeptuchy". Co zrobi, jeśli okaże się, że jego dawna żona, Ote, nadal istnieje? I jak? Wreszcie - czy Gosia rzeczywiście znajdzie kwiat paproci, a jeśli tak, to komu go odda?

Zapowiedzi książkowe na kwiecień

Lecimy z kolejnymi zapowiedziami ciekawych premier - na końcu znajdziecie też bonus muzyczny, na który bardzo mocno czekam! (kursywą moje pr...