czwartek, 17 maja 2018

Lon Luvois Fuller "Moralność prawa"

Gdy zaczęłam czytać tę książkę, bardzo mi się podobała... Jednak w miarę, jak szłam do przodu, miałam wrażenie, że rozumiem coraz mniej, a raczej, że autor kompletnie odszedł od tradycyjnego pojęcia moralności, usiłując wmówić nam, że termin ten nie znaczy w odniesieniu do prawa tego, o czym zwykliśmy myśleć.

Mianowicie, według pana Fullera istnieje coś takiego jak "wewnętrzna moralność prawa", są nią jednak po prostu pewne reguły, które prawo musi spełniać, aby było dobre, odpowiednie. Dlaczego jednak jest to moralność? Dlaczego książka nie została np. nazwana "Reguły wewnętrzne prawa"? Bo, nie oszukujmy się, moralności tradycyjnie pojmowanej nie znajdziemy tu za wiele.

Te same zarzuty stawiali Fullerowi liczni krytycy, w odpowiedzi na nie postanowił on więc dodać do książki jeszcze jeden rozdział, w którym odpowie na stawiane mu pytania. Byłam ciekawa, jak się z tego wszystkiego wytłumaczy, jednak zawiodłam się - autor na zarzuty nie odpowiada wprost, lecz strasznie kręci, a w dodatku atakuje swoich krytyków uszczypliwymi uwagami. I to właśnie te złośliwości przeważyły szalę w mojej ocenie - nie jest to wcale profesjonalne, a wręcz niegrzeczne.

niedziela, 13 maja 2018

Małgorzata Musierowicz "Kalamburka"

Czternasty tom "Jeżycjady" jest zupełnie inny niż wszystkie pozostałe. Przede wszystkim, została tu odwrócona chronologia zdarzeń - zaczynamy w roku 2000, po czym coraz bardziej cofamy się, aż do roku 1935. Po drugie, nie ma obrazków (oprócz kwiatków i zaśnieżonych gałązek). Nie powiem, utrudnia to sprawę, a dlaczego, wyjaśnię za chwilę.


Główną bohaterką jest Mila Borejko, mama Gaby, Idy, Nutrii i Pulpecji. We wszystkich poprzednich częściach, w których się pojawiała, była tylko tłem dla innych bohaterek, teraz w końcu wysuwa się na pierwszy plan i możemy zobaczyć, jak to wszystko się zaczęło.

niedziela, 6 maja 2018

Powitanie

Witam wszystkich na moim blogu!

Jestem Arnika, a czytanie to moja pasja. Chociaż właściwie... czy nie mógłby powiedzieć tak o sobie każdy mól książkowy? Wydaje mi się, że nie jest to zbyt oryginalny wstęp :)

Książki były w moim życiu od zawsze. Nie pamiętam, która była pierwsza, pamiętam jednak, z jakim zainteresowaniem czytałam gazetki dla małych dziewczynek, a potem już prawdziwe książki... coraz więcej książek. Z dzieciństwa szczególnie utkwiły mi w pamięci dwie chwile: pierwsza, kiedy wyłożyłam wszystkie swoje książki na środku pokoju i bawiłam się w bibliotekę (Mama wypożyczyła ode mnie wtedy disneyowską "Śpiącą Królewnę") oraz druga, kiedy to rodzice przyłapali mnie na czytaniu w nocy, w świetle lampki, "Złotych rosyjskich bajek". To dopiero były emocje!

I ta właśnie pasja została mi do dziś. Najbardziej lubię czytać wieczorem, kiedy już nie muszę martwić się żadnymi obowiązkami - jest to takie moje miłe zakończenie dnia. Uwielbiam też patrzeć na moją prywatną biblioteczkę, sprawia mi to olbrzymią przyjemność - miło jest wiedzieć, że te książki mi już "nie uciekną". Bo przecież w bibliotece jest taka możliwość - a co, jeśli ktoś wypożyczy daną pozycję wcześniej ode mnie i już jej nie odda?

Dlaczego jednak nazwałam się Arniką? W sumie nie wiem. Jakoś tak podoba mi się ta roślinka, a jej nazwa brzmi uroczo. I bardzo przyjemnie mi się kojarzy. Mam w domu maść arnikową i bardzo lubię jej piękny, słoneczny, żółty kolor i miodowy zapach. To też najlepsza na świecie maść na komary. Inne niech się schowają!

Wracając do właściwego tematu - mam nadzieję, że blog się Wam spodoba i odkryjecie na nim wiele ciekawych książek. Życzę miłego czytania!

Zapowiedzi książkowe na marzec

Jakoś nie idzie mi w tym roku. Zaplanowałam tyle postów, a czasu na pisanie jak na lekarstwo. Chciałam Wam jeszcze opowiedzieć o dwóch absol...