piątek, 27 grudnia 2019

Leigh Bardugo "Zniszczenie i odnowa"

Ta trylogia to chyba moje największe odkrycie tego roku. Kocham ją! Po prostu kocham, kocham, kocham. I tak się cieszę, że mam ją na swojej półce! Dzięki temu będę mogła do niej wracać, kiedy tylko mi się spodoba :) A będę wracać na pewno nie raz!

Po kolejnej potyczce ze Zmroczem Alina znajduje schronienie w podziemnych jaskiniach zamieszkanych przez fanatyków religijnych, którzy czczą ją jaką świętą, Królową Słońca. Dziewczyna jest bardzo osłabiona, a jej moc odwróciła się od niej. Marzy o tym, żeby wyjść na zewnątrz, znaleźć żarptaka i wreszcie zemścić się na Zmroczu, jednak wcale nie jest to takie proste...

Ostatni tom wreszcie przyniesie nam długo oczekiwane odpowiedzi. Co dalej z Fałdą Cienia? Co z niczewojami? Gdzie jest żarptak? Czy Zmrocz ma w sobie jeszcze choć odrobinę dobra? Czy Mal i Alina będą w stanie jeszcze kiedykolwiek być razem? Czy Nikołaj przeżył?

piątek, 20 grudnia 2019

L.M. Montgomery "Święta z Anią i inne opowiadania na Boże Narodzenie"

Z góry uprzedzam, że ten wpis będzie długi ;) Dlatego - obowiązkowo pierwsza część tekstu, a druga - dla chętnych. Wszystko dlatego, że przedmiotem moich dzisiejszych rozważań będzie zbiór opowiadań. Ponieważ zaś są to opowiadania mojej ulubionej pisarki, nie chciałabym zapomnieć o żadnym z nich i temu głównie ma służyć udokumentowanie ich zarysu. Bardzo to też ułatwia czytanie innych zbiorów, ponieważ niektóre opowiadania można przeczytać także gdzie indziej i wtedy wiemy, skąd znamy tekst, a nie "chyba to już gdzieś czytałam, ale nie wiem, gdzie".

Tym razem świątecznie! Przedstawiam Wam zbiór opowiadań Montgomery na Boże Narodzenie. Znajdziemy też w nim fragmenty dwóch części serii o Ani. I co mogę powiedzieć o tych opowiadaniach? Podnoszą na duchu, budują świąteczny klimat, przypominają o tym, co ważne. Na Boże Narodzenie lektura idealna. Mi najbardziej podobało się przeurocze opowiadanie "Świąteczny koszyk ciotki Cyryli" i melancholijna "Niezapomniana".

piątek, 13 grudnia 2019

Leigh Bardugo "Oblężenie i nawałnica"

Myślę, że śmiało mogę się już nazwać wielką fanką Leigh Bardugo. Pokochałam świat przez nią stworzony i cały czas mam ochotę na więcej i więcej. Całe szczęście jeszcze całkiem sporo mi zostało :) Już zacieram ręce.

Tymczasem skończyłam drugą część trylogii "Grisza". Alina i Mal uciekli do Nowoziemia, jednak nie będzie im dane długo cieszyć się wolnością. Zmrocz jest sprytniejszy od nich i szybko ich znajduje. Jak się też okazuje, ma niezwykłe dalsze plany co do losów Aliny...

Chętnie napisałabym coś więcej, bo dużo się dzieje, jednak nie chcę niepotrzebnie Wam spoilerować. Może najlepiej przekonajcie się sami. Dostajemy tu paru nowych bohaterów, zaś wśród nich najbardziej wyróżnia się Nikołaj. Idealny aktor, przywódca, przyjaciel, patriota, przechera, człowiek bezlitosny, pełen empatii, współczujący i rozumiejący. Niemożliwe, żeby to wszystko mieściło się w jednej osobie? A jednak ;) To po prostu Nikołaj. A co najważniejsze, postać ta została poprowadzona bardzo wiarygodnie.

wtorek, 10 grudnia 2019

Muzyczny grudzień

Pora na edycję grudniową muzycznej serii wpisów :) Będzie mało świątecznie (zaledwie jedna piosenka, lecz za to jaka ładna!), jako że nie czuję jeszcze tego klimatu ;) Więcej będzie tematów gwiezdnowojennych, bo już w grudniu premiera ostatniej części nowej trylogii! Mi się pierwsza podobała, jednak druga już dużo, dużo mniej... Mam nadzieję, że ostatnia część nadrobi poziom trylogii - no i że Rey i Kylo będą razem.

Okej, zaczynamy :)

1. Jackie Evancho, Placido Domingo "Guardian Angels"
Być może nazywanie tej piosenki świąteczną jest nieco naciągane, ale nie moja wina, że pochodzi ze świątecznego albumu Jackie, czyli "Someday at Christmas" ;) Piękna, spokojna, lecz pełna emocji pieśń.

czwartek, 5 grudnia 2019

Mary Shelley "Frankenstein"

Zawsze mnie ciekawiło, jak właściwie wyglądała w oryginale postać znanego nam wszystkim potwora Frankensteina. Nie oglądałam co prawda żadnej ekranizacji, lecz i tak dużo słyszałam o potworze powołanym do życia przez szalonego naukowca, a utworzonym ze zszytych ludzkich zwłok. Naukowiec obowiązkowo musiał wydawać przy tym złowieszczy śmiech "buhahaha", a cała scena miała mieć miejsce w nocy, pośród odgłosu piorunów. Nie mam pojęcia, skąd wzięłam takie właśnie informacje na temat stworzenia owego monstrum, jednak cóż - tak właśnie sobie to wszystko wyobrażałam. Ach, no i jeszcze, że potwór był potwornie potworny i kierowała nim wyłącznie żądza czynienia zła.

Na początek wyjaśnijmy sobie pewną podstawową kwestię. Tak tylko, żeby nie było wątpliwości. Frankenstein - a właściwie Wiktor Frankenstein - to nazwisko owego naukowca, a nie imię potwora. Jakie więc imię miał powołany przez Frankensteina do życia potwór? Żadne. Naprawdę. To smutne, że Frankenstein nawet nie nazwał swojego dzieła, w powieści jest ono więc "potworem", "monstrum", "złym", "demonem" albo "diabłem", jak kto woli.

Zapowiedzi książkowe na kwiecień

Lecimy z kolejnymi zapowiedziami ciekawych premier - na końcu znajdziecie też bonus muzyczny, na który bardzo mocno czekam! (kursywą moje pr...