Antyutopie kojarzą się nam wszystkim raczej mrocznie. Próbując wyobrazić sobie taki świat, przed oczami stają nam ponure, szare budynki, ludzie przemykający gdzieś chyłkiem, liczne patrole i brutalne metody uśmierzania buntów. A co byście powiedzieli na antyutopię, w której władze dopiero zaczynają interesować się daną prowincją - prowincją pełną winnic i kolorowych, hałaśliwych portów? Nadal Wam mało? To dodam, że zarówno woda, jak i piasek na plażach są... różowe!
Czy taki świat może być antyutopią? Owszem. Ale na razie jeszcze wydaje się być rajem, zwłaszcza w porównaniu do tego, co dzieje się w stolicy odpowiadającej mojemu początkowemu opisowi antyutopii, tego szarego i ponurego. We Frai, w Ainice, na razie wszystko jeszcze jest prawie dobrze; ta epoka jednak się kończy. Zmienia się władza - idą ciężkie czasy.