poniedziałek, 20 czerwca 2022

Gdy mopsik pragnie być kochany... Bella Swift "Mopsik, który chciał zostać jednorożcem"

Jeśli szukacie powieści, która mogłaby zaszczepić w małych dzieciach miłość do piesków (a zwłaszcza mopsów), to podpowiem - to jest właśnie ta książka. Podbije serca Wasze i Waszych pociech, wzruszy i rozbawi, a przy tym nauczy, że pieski to nie ozdoby mieszkania, lecz pragnący ciepła i miłości członkowie domowego stada ;)

Bohaterką powieści jest suczka Peggy - mopsi szczeniaczek. Peggy bardzo pragnie trafić do kochających opiekunów - jak bowiem wyznała jej mama, każdy piesek z czasem na takiego opiekuna trafia. Niestety kobieta, która przygarnia mopsika, nie lubi się nim zajmować i czuje, że nie tak wyobrażała sobie życie z uroczym pieskiem. Peggy jest dla niej zbyt żywiołowa, a w dodatku niszczy jej rzeczy myśląc, że to świetna zabawa! Mopsik trafia więc wkrótce do schroniska, a następnie do pewnej rodziny. Peggy szczególnie kocha dziewczynkę o imieniu Chloe, jednak marzeniem tamtej jest mieć jednorożca. Suczka wie, że to dla niej tylko dom tymczasowy, więc aby zostać przy tych opiekunach na zawsze, postanawia zamienić się w jednorożca...

Zakochałam się w tej książeczce od pierwszego wejrzenia. Już sama okładka jest prześliczna - uroczy mopsik w stroju jednorożca, błyszczący, srebrny tytuł i śnieżynki... A do tego dochodzą jeszcze obrazki w środku (czarno-białe i nie na każdej stronie, ale przesłodkie i bardzo rozczulające!) i oczywiście wspaniała treść. Momentami poruszająca, momentami zabawna, ale w każdym momencie na wysokim jak na powieść dziecięcą poziomie. Co wrażliwsi mogą nawet uronić przy czytaniu łzę (wątek schroniska), więc miejcie to na uwadze. Na szczęście aspektów radosnych jest tu więcej, a zachowanie Peggy dostarcza nam dużo uśmiechu.

Dla kogo ta książka? Docelowo dla dzieci, ale i ja się przy niej świetnie bawiłam. Na pewno powinien przeczytać ją każdy fan mopsów :) A jeśli chodzi o dzieci, to myślę, że można ją czytać nawet przedszkolakom (o ile nie odstraszy ich brak kolorowych obrazków), albo dać do czytania tym dzieciom, które są już w stanie czytać pierwsze "poważne" książki ;) Wiecie, takie, które swoją budową przypominają już normalną powieść. Litery są średniej wielkości, czcionka jest czytelna, a treść wciągająca.

Jedynym minusem, jaki znalazłam, jest ukazanie kota jako niemiłego, wrednego zwierzęcia. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego zawsze w książkach, w których bohaterem jest pies, to właśnie koty są tymi złymi. Czy naprawdę już od małego musimy dzielić ludzi na psiarzy i kociarzy? Czy nie można lubić obu? Jeśli ktoś sam stwierdzi, że woli któreś z nich, to okej, ale po co narzucać taki podział maluchom...

Abstrahując już jednak od tego minusa, uważam, że ta książka jest po prostu świetna. To taka książka do pokochania i przeczytania jeszcze raz :) Mam nadzieję, że też się w niej zakochacie! Akcja toczy się w okolicach Bożego Narodzenia, ale według mnie można ją czytać przez cały rok, bo Święta nie są tu nadrzędnym motywem. Choć dodają uroku, wiadomo ;)


Tom I serii o mopsiku
Tytuł oryginału: The Pug who wanted to be a Unicorn
Data pierwszego wydania: 2018
Tłumaczenie: Ewa Kleszcz
Wydawnictwo Wilga, Warszawa 2021
Liczba stron: 143
Moja ocena: 8/10


Mopsik, który chciał zostać jednorożcem / Mopsik, który chciał zostać króliczkiem / Mopsik, który chciał zostać reniferem / Mopsik, który chciał zostać syrenką / Mopsik, który chciał zostać dynią / Mopsik, który chciał zostać gwiazdą / Mopsik, który chciał zostać wróżką

2 komentarze:

  1. Myślę, że jeżeli miałabym córkę to może skusiłabym się na przeczytanie tej książki razem z nią. A tak to raczej nie będę miała okazji po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można sięgnąć samemu, nie ma co odmawiać sobie takiej przyjemności ;) Ja jeszcze nie mam dzieci, a i tak miło spędziłam z tą książką czas - lubię mopsy, więc była to książka dla mnie jak by nie patrzeć ;)

      Usuń

Klimat gęsty jak żywica, czyli "Kwestia wiary" Łukasza Kucharskiego

Powieści oparte na motywach wierzeń i demonologii słowiańskiej pojawiają się na rynku jak grzyby po deszczu. Nie powiem, bardzo mnie to cies...