Z reguły najprzyjemniej czyta nam się książki, w których możemy utożsamić się z głównymi bohaterami, kiedy są nam tak bliscy, jakbyśmy znali ich od lat. "Szósta klepka" jest dla mnie właśnie taką książką.
Powieść opowiada historię nastoletniej Cesi, mającej niskie poczucie własnej wartości, nieustannie porównującą się z innymi. Dziewczyna mieszka na w Poznaniu na Jeżycach, przy Słowackiego (tutaj możecie zobaczyć jej słynny dom z wieżyczką), powieść zaś otwiera przecudowną serię zwaną "Jeżycjadą". Jeśli ktoś jeszcze jej nie zna, to koniecznie musi się zapoznać, a najlepiej zacząć właśnie od tego tomu.
Obiecałam sobie, że tym razem nic nie umknie mojemu krytycznemu oku i będę bezlitośnie wyrzucać autorce błędy popełnione w "Jeżycjadzie". Jestem wielką fanką tej serii i dlatego tak bardzo boli mnie, jak coś w niej nie zagra - w końcu chciałabym, aby była to seria idealna, a z przykrością muszę stwierdzić, że ma jednak swoje gorsze momenty (ale, żeby nie było, i tak polecam przeczytać!). Okazało się jednak, że w "Szóstej klepce" nie ma nic do poprawiania. Nie zmieniłabym w tej części nawet przecinka! Ta Cesia! Ten Hajduk! Ci Żakowie! Ten Poznań! Ten niezapomniany humor!