wtorek, 1 października 2019

"Jeżycjada" w obiektywie - z wizytą w Poznaniu

Wizyta na poznańskich Jeżycach od lat pozostawała w sferze moich marzeń. W tym roku udało mi się wreszcie zobaczyć miejsca akcji powieści Małgorzaty Musierowicz na żywo - przedstawię je również Wam, dodając od siebie adresy, a cytaty - z powieści wchodzących w skład "Jeżycjady". Miłego spaceru!

1. Mieszkanie Borejków, ul. Roosevelta 5
Chociaż nie jest to pierwsze "borejkowe" miejsce, jakie zobaczyłam w Poznaniu, w tej oto fotorelacji musi znaleźć się na samym szczycie!
Gabrysia ruszyła szybkim krokiem i wkrótce znalazła się przed bramą swego domu. Była to piękna, choć zaniedbana kamienica secesyjna, pod numerem piątym ulicy Roosevelta. Jej bramę otaczał szeroki stiukowy fryz z malowniczym motywem wstęgi, a kute w żelazie wielkie drzewo z rozłożystą koroną stanowiło ozdobę balkonów pierwszego i drugiego piętra. Na parterze, nad mieszczącą się w suterenie wytwórnią kołder, znajdowało się mieszkanie Borejków (...) - "Noelka", str. 15




2. Dom Cesi, ul. Słowackiego 18
Bardzo ładnie odnowiony! Przy okazji wejdźcie do kawiarni "Cukier Puder", która znajduje się u dołu cesinej wieżyczki, mają pyszne sernikobrownie i ciasto marchewkowe :)
Ulicą Słowackiego, dokładnie tak samo jak wszystkimi ulicami wszystkich polskich miast, pierwsi drżący przechodnie przemykali pod ścianami domów, to oblewając się nieziemską poświatą, wydzielaną przez lampy jarzeniowe, to znów ginąc w mroku poranka. (...) W tych okolicznościach nikt nie dostrzegł, że na balkonie starego domu z wieżyczką płonie ognisko. Ognisko było imponujące. Płomienie huczały, tryskając snopami iskier, żywy, migotliwy blask wydobywał z mroku nieruchomą figurkę w kaloszach i swetrze zarzuconym na piżamę. Figurką ową był Bobcio, inteligentny sześciolatek, zamieszkujący wraz z rodziną Żaków pierwsze piętro żółtego domu z wieżyczką. - "Szósta klepka", str. 5



3. Ratusz - na Rynku :)
Kochany tato! Na odwrocie pocztówki widzisz Ratusz Poznański. Piękna rzecz. Renesans. - "Kłamczucha", str. 17



4. Biblioteka Raczyńskich, plac Wolności 19
Ojciec trzasnął drzwiami, wychodząc do swojej Biblioteki Raczyńskich, pogrążony jak zwykle w zadumie. - "Kwiat kalafiora", str. 64



5. Most Teatralny
Stanowczo mama miała właściwości żywej wody z cudownego źródła. Gabriela wracała do domu zreanimowana, wyleczona ze wszystkich zmartwień z problemem Jasia Pyziaka na czele. Jednakże na moście Teatralnym nastrój ten uległ odmianie, gdyż przechodząc koło przystanku, ujrzała charakterystyczną wysoką sylwetkę z orlim profilem. - "Kwiat kalafiora", str. 160



6. Aleja Wielkopolska
Wczesnym popołudniem w sierpniu Ida Borejko wędrowała właśnie aleją Wielkopolską odziana w powiewający prochowiec, którego pasek, jednym końcem tkwiąc w szlufce, drugim pławił się w każdej niemal kałuży. - "Ida sierpniowa", str. 6

Poznańska dzielnica Sołacz wyglądała o tej porze dnia jak dekoracja do filmowej baśni - a to dzięki szpalerowi olbrzymich kasztanów, które wytyczały kilometrową przynajmniej promenadę. Potężne korony splatały się ze sobą, tworząc szczelne sklepienie tego szumiącego tunelu, u wylotu którego płonął zachód. Po obu stronach fantastycznego dwuszeregu biegły wąskie jezdnie, a za chodnikami zieleń skrywała stare wille, cofnięte w głąb ogrodów. - "Córka Robrojka", str. 5 i 6



7. Park Sołacki
On wysłuchał życzliwie jej słów, po czym, jak zwykle, oświadczył, że ma lepszy pomysł: pójdą sobie spacerkiem w ten piękny wieczór do parku Sołackiego, długą, cienistą aleją Wielkopolską. (...) Aleja Wielkopolska nie była bynajmniej cienista o tej porze dnia, wręcz przeciwnie: ponieważ prowadziła prosto na zachód, słońce wypełniało ją jak miód butelkę. W okropnym, lepkim upale dotarli do parku Sołackiego, gdzie słońce nadal robiło, co mogło; paliło nawet przez koronę wielkiego kasztanowca, celując zabójczym żarem zwłaszcza w Natalię i powielając błyski w nieświeżej toni stawku Sołackiego. - "Nutria i Nerwus", str. 6

- Aaaa! - ryknęła. - Tylko nie to!!! Nie będę żadną małżonką!!! - po czym zamachnęła się na Tunia i - w ostatniej chwili zmieniwszy o parę centymetrów trajektorię pocisku - z furią cisnęła koszykiem prosto w zatęchłe głębiny stawku. - "Nutria i Nerwus", str. 8



8. Dom pana Paszkieta, ul. Krasińskiego 10
Ida szła gładką jezdnią jak we śnie, rozglądając się na boki w poszukiwaniu domu numer dziesięć. Znalazła go wreszcie blisko skrzyżowania z ulicą Mickiewicza. Budynek ten był dziwaczny, nieregularny, z oknami o łukowatych szczytach, wieżyczką i kilkoma wejściami. - "Ida sierpniowa", str. 16



9. Dom Elki, ul. Krasińskiego 9
- A to jest twój dom? - spytał Tomek, kiedy podeszli pod numer dziewięć na Krasińskiego. - Ładny. Teraz dopiero to widzę, jak się przyglądam. Ni to willa, ni to pałacyk. A jaki ma śmieszny balkonik!
Z balkoniku właśnie wyglądał pan Maciołka. (...)
- Ja mieszkam na parterze, o tu - pokazała Elka. - "Noelka", str. 63 i 64



10. Dom Bebe - wieść niesie, że to ten tuż obok domu Elki (na zdjęciu widać oba)
Mniej więcej w połowie ulicy Krasińskiego - tej miłej, romantycznej uliczki na tyłach Roosevelta - staroświeckie wille i domy w małych ogródkach rozstępują się nagle, tworząc podjazd. Na rogu stoi nieduży różowawy dom o spadzistym dachu i wąskich oknach. Tę przybrudzoną i dziwaczną chatkę wynajmuje dla swoich pracowników teatr miejski. Józefina Bitner, aktorka, gwiazda, samotna matka dwojga dzieci, od początku była na liście przydziałów. Bez trudu otrzymała półtora pokoju z kuchnią i łazienką, na wysokim parterze. I na tym właśnie wysokim parterze upłynęły ostatnie trzy z szesnastu lat życia Bebe. - "Brulion Bebe B.", str. 10 i 11



11. Opera (Teatr Wielki), ul. Fredry 9
Maciek rzucił się ku schodom, gdy nagle kątem oka zarejestrował błyskawiczne poruszenie przy figurze kamiennego tytana. Coś się bujało na ogonie zaśnieżonej lwicy. Zanim Maciek zdążył odwrócić głowę, już wydarzenia potoczyły się zgodnie z własną dynamiką, jak nieuchronna kamienna lawina: nieduży ciemny kształt z głośnym "Hu-huuuu!" odpadł od ogona lwicy, z wrzaskiem wylądował pod stopami Maćka, zbił go z nóg i spowodował, że chłopak rzucił się naprzód długim szczupakiem, by nie przydepnąć tego czegoś - małego, skulonego i wyjącego nieczłowieczym głosem. - "Opium w rosole", str. 22



12. Park Mickiewicza
Na prawo, ujęty z trzech stron podwójną ramą platanów, wielki trawnik pochylał się ku Operze. Już za nim leżało parę osób - a koce, termosy, torby plażowe i piłki błyszczały wśród zieleni jaskrawymi plamami kolorów. Bebe stanęła pośrodku trawnika, zdjęła plecak i padła.
Trawnik, uformowany w rozległą podkowę, otaczał płytką, regularnego kształtu sadzawkę o betonowym dnie i obrzeżeniu z kamienia. Pośrodku sadzawki biła fontanna, ze świstem i pluskiem wznosząc swe zimne pióropusze na tle kolumn, schodów i kamiennych rzeźb Opery. - "Brulion Bebe B.", str. 7



13. Pomnik Czerwca 1956
W chwili gdy on skręcał pod starą wierzbę płaczącą, minąwszy pomnik Czerwca 56 oraz statuę Mickiewicza, Bebe osiągała dopiero początek najgorszego odcinka trasy, wkraczając w zgęszczony zaduch przed Pałacem Kultury. - "Brulion Bebe B.", str. 6



14. Pomnik Mickiewicza
Przecięła plac, pokryty gorącą łuską granitu, spojrzała z uczuciem na Mickiewicza (patrzał spod ciężkich powiek kamiennym posępnym wzrokiem, jakby to, co widział, poważnie go niepokoiło) - i dała nura pod prześwietloną kopułę wielkiej wierzby płaczącej, której gałązki zwisały aż do ziemi. - "Brulion Bebe B.", str. 7



15. Liceum Żeromskiego (w rzeczywistości Marcinkowskiego), ul. Bukowska 16
Budynek liceum był stary - a ona nigdy nie przepadała za tymi poniemieckimi gmachami o grubych murach, tłumiących wszelkie odgłosy i o oknach wysokich, osadzonych tak głęboko, że zawsze sączyło się z nich takie samo światło - dalekie i martwe, niezależnie od pogody. - "Opium w rosole", str. 86



16. Dom Anieli i Bernarda, róg Mickiewicza i Zwierzynieckiej
Dotarli już do końca ulicy Mickiewicza, gdzie po lewej stronie piętrzyła się narożna, wytworna kamienica z początku stulecia, zwieńczona, naturalnie, rozkoszną wieżyczką. Frontowe okna o zaokrąglonych narożnikach i łuki wnęk balkonowych ukazywały oświetlone wnętrza o sufitach z kasetonów.
Ale kuzynka Tomka mieszkała na ubogim poddaszu, w pokoju wynajętym u jakiejś antypatycznej, skrzywionej paniusi. - "Noelka", str. 110



17. Rondo Kaponiera (dawniej Kopernika)
Elka nie dostała już gazety w żadnym z okolicznych kiosków, więc szybkim krokiem (zawsze chodziła szybko, choćby jej się nawet nie spieszyło) ruszyła w stronę przejścia podziemnego pod rondem Kopernika. Na marmurowych ścianach tej podupadłej inwestycji z gierkowskiego okresu PRL-u widniały obecnie aerozolowe napisy potępiające skinów, stare plakaty wyborcze powiewające wystrzępionymi rogami, reklamowe ulotki wróżek i sekt oraz kursów business English, szkoły wdzięku i kształtowania osobowości tudzież oderwane od świata polityki, reklamy i nawet metafizyki obwieszczenia typu "Kocham Marzenke". - "Noelka", str. 21



18. Kościół Dominikanów [możecie nie wierzyć, ale to najbardziej ponury kościół, jaki widziałam w życiu, nie ma żadnych instrumentów, dzwonków ani gongu]
Gabrysia szła z córkami prawą nawą. Ascetyczne, spokojne wnętrze kościoła Dominikanów tonęło w półmroku i ciszy. - "Noelka", str. 106



19. Dom Kowalików, ul. Noskowskiego 2
- Nie znasz Tomcia Kowalika? - zdziwiła się Gabrysia. - Myślałam, że absolutnie wszyscy go znają. On jest po prostu kuzynem Anieli, mojej najlepszej przyjaciółki. Ile razy spotkam Tomcia, bo on tu mieszka, niedaleko, przy Teatralce, tylekroć mi opowiada, że właśnie idzie do Baltony albo wraca od Baltony. Ten Baltona to musi być typek szalenie interesujący, co?
Elka nabrała tchu i odrzekła:
- O, tak!
- Noskowskiego dwa, to jest ta wąziutka uliczka u podstawy Teatralki. Szara willa, druga od prawej. - "Noelka", str. 55



20. Teatralka (park Henryka Wieniawskiego) - jest tu rzeczywiście ten plac zabaw i nawet widać między drzewami kamienicę Borejków w oddali!
Nieduży skwer, zwany Teatralką z powodu sąsiedztwa Opery tonął w gęstym błocku. Ścieżka wysypana białymi kamyczkami prowadziła przez rozległy, zrudziały trawnik aż po szpaler olbrzymich, starych kasztanów. Za wiejskim płotkiem ze sztachetek, ogradzającym plac zabaw z piaskownicami i huśtawkami, biegła wąska asfaltowa uliczka. Po drugiej stronie jezdni pyszniły się okazałe, stare wille i dworki z kolumienkami, gankami i wykuszami. - "Noelka", str. 56



21. Centrum Kultury Zamek, ul. Święty Marcin 80/82
Kino "Pałacowe" mieści się w Zamku - posępnej budowli z szarych głazów, wzniesionej jeszcze w czasach zaboru pruskiego. Przed Zamkiem tętni wielkomiejskim ruchem zatłoczona i hałaśliwa ulica Święty Marcin (do niedawna jeszcze: Armii Czerwonej). Jej szerokie trotuary niemal zawsze są tłoczne, fale przechodniów płyną na przemian przez migające światłami skrzyżowania. Zamek - zwany także Pałacem Kultury - zdaje się trwać niezależnie od tego, zamknięty w sobie i pełen wyniosłego dystansu. - "Pulpecja", str. 88



22. Szpital Raszei, ul. Mickiewicza 2
Nocny dyżur miał zupełnie inny szpital, ale portierka tego, do którego dojechali (bo był najbliżej) - szpitala imienia Raszei - szybko przestała ich wysyłać gdzie indziej. - "Córka Robrojka", str. 128



23. Fara Poznańska, ul. Klasztorna 11
Właśnie szła na spotkanie z Filipem, lecz zamiast radości czuła lęk i zakłopotanie. O pierwszej zaczął się jego recital w Farze. Filip brał udział w akcji letnich koncertów organowych, z których dochód przeznaczali muzycy na renowację zabytkowego instrumentu Ladegasta, ozdoby Fary. Koncerty i w tym roku cieszyły się powodzeniem, lecz wątpić należało, czy tłumy wypełnią wnętrze Fary tak szczelnie, by Filip mógł nie zauważyć nieobecności Natalii na jej stałym miejscu w trzecim rzędzie. - "Córka Robrojka", str. 154



24. Hotel Mercure (dawniej "Merkury"), ul. Roosevelta 20
Znajdowali się w tym momencie w okolicy mostu Uniwersyteckiego, przed hotelem "Merkury", a ściślej: w korku przed skrzyżowaniem, w oczekiwaniu na zielone światło. - "Imieniny", str. 79



25. Liceum św. Marii Magdaleny, ul. Garbary 24
Laura nie zamierzała w roku przyszłym iść szlakiem rodzinnej tradycji i zdawać do liceum Żeromskiego. Po pierwsze, dyrektor jej się nie podobał. Po drugie, pociągający Wiktor Lelujka uczył się w "Marynce", czyli w liceum św. Marii Magdaleny; nadto, nauczyciele z "Marynki" nie pozostawali w długoletnich związkach przyjaźni z domem Borejków, co nareszcie dać mogło przynajmniej jednej jego mieszkance upragnioną anonimowość i odrobinę choćby wolności. - "Tygrys i Róża", str. 6



26. Muzeum Narodowe, Aleje Marcinkowskiego 9
Zawsze była ładna, ale teraz... Nie umiałby określić, kiedy i jak nastąpiła ta zmiana - ot, pewnego dnia, spotkawszy Milę w Muzeum Narodowym przed obrazami Witolda Wojtkiewicza (był to jego ulubiony malarz), Ignacy stwierdził, że się zmieniła. - "Kalamburka", str. 132



Zdjęcia są mojego autorstwa :)

16 komentarzy:

  1. Faktycznie, kamienica "Borejków" jest piękna, choć zaniedbana ;). Ale widzę, że inne budynki są całkiem zadbane ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podróżowanie z książką, śladem książki musi byc niesamowite <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj. Bardzo dziękuję za te zdjęcia i opis, za tą podróż. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo interesujące fotografie. Nie miałam jeszcze okazji być w Poznaniu, ale mam nadzieję, że to się zmieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za spacer! W Poznaniu byłam w tym roku na szkoleniu, więc pospacerowałam po nim szybko.. Piękne miasto, do którego chcę wrócić na spokojnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W temacie Jeżyciady widziałaś wznowienie? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, jest piękne <3 Co za pech (i radość jednocześnie), że już mam w domu wszystkie tomy, inaczej pewnie bym się skusiła :D

      Usuń
  7. Nigdy nie byłam w Poznaniu :( Klimatyczne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń

Co, jeśli pod dnem jest coś jeszcze? "Wakacje pod morzem" Marty Bijan

Już kiedy zaczęłam czytać "Muchomory w cukrze" , wiedziałam, że odnalazłam skarb. Uczucia towarzyszące głównej bohaterce, styl aut...