poniedziałek, 26 sierpnia 2019

Wiktor Hugo "Katedra Marii Panny w Paryżu"

Parę miesięcy temu, po pożarze katedry Notre-Dame, obiecałam sobie, że przeczytam oryginalną historię o słynnym dzwonniku. I ten czas wreszcie nadszedł, a ja, która dotychczas znałam jedynie disneyowską wersję tej opowieści, mogę kręcić tylko z niedowierzaniem głową, jak bardzo ta bajka różni się od oryginału Wiktora Hugo.

Fabułę chyba każdy mniej więcej zna - albo tylko tak mu się wydaje. Zacznijmy więc od początku - wszystko zaczyna się od święta błaznów, a pierwszym ważnym bohaterem, jakiego poznajemy i którego losy śledzimy przez sporą część książki, jest... Piotr Gringoire. A któż to taki, zapytacie. Otóż, poeta, który wystawiał sztukę na cześć zaślubin jakiejś księżniczki (mniejsza z tym, jakiej, bo to nieważny szczegół), a która to sztuka została, ku przerażeniu mężczyzny, brutalnie przerwana przez wybory papieża błaznów. W ten sposób poznajemy również Quasimodo - jednak bierze on udział w konkursie z premedytacją, a w dodatku w jego sercu jest pełno nienawiści dla ludu Paryża (nie ma tu też żadnego obrzucania dzwonnika pomidorami, to kompletnie inna scena i inne okoliczności, i nie pomidory, tylko bicze!). Potem znowu towarzyszymy Gringoire'owi, ten zaś ma tego dnia wyjątkowego pecha i nabawia się nie lada kłopotów. Z opresji ratuje go Esmeralda... i zostaje jego żoną.

poniedziałek, 19 sierpnia 2019

Ewa Nowak "Krzywe 10"

Seria miętowa staje się coraz lepsza :) "Krzywe 10" to książka idealna na lato, przywołująca na myśl Mazury, kajaki, ciepłą wodę... Na wakacje lektura idealna.

Bohaterami tej części serii miętowej są młodzi ludzie przebywający razem na wakacjach we wiosce Krzywe. Jest więc Witek, "gospodarz"; Hadrian Chabros, model; Michał, sympatyczny i taki "zwyczajny" (co mi się bardzo podobało); Ala Kłoda, lekko zadziorna i bardzo ładna; i wreszcie bohaterka, o której dowiadujemy się najwięcej - Dominika Różycka, siostra znanej nam z tomu pierwszego Magdy. Potem dojeżdża też Milena, a oprócz tej gromady mamy również Sylwka i Darka, mieszkańców Krzywego.

Nie będę się za bardzo wypowiadać na temat wątków dotyczących każdej z tych osób, bo musiałabym chyba streścić całą książkę i na pewno bym Was zanudziła ;) Skupię się więc na wątku moim zdaniem najważniejszym, a mianowicie wątku Dominiki. Donia to postać, którą niesamowicie polubiłam, dużo bardziej niż jej siostrę - podczas gdy Magda to nieco sucha dziewczyna, twardo stąpająca po ziemi, Dominika sama często nie wie, co ma zrobić, nie jest pewna siebie, próbuje zdobyć cel, ale też niezbyt jej się to udaje. Usilnie wmawia w siebie, że jej tajemniczym wielbicielem jest przystojny Hadrian (w którym zresztą jest zakochana), nie przypuszczając nawet, że ma pod ręką kogoś innego; kogoś, kto się nią bardzo interesuje, kto próbuje poznać jej upodobania, ale jest bardzo nieśmiały i nie zagaduje jej "wprost".

czwartek, 15 sierpnia 2019

Leigh Bardugo "Szóstka Wron"

Wokół "Szóstki Wron" narobiło się tyle szumu, że koniec końców miałam wobec niej bardzo wysokie wymagania. Dla niektórych książek bywa to czynnikiem powodującym spore rozczarowanie u czytelnika, który spodziewał się fajerwerków i cudów-niewidów, a dostał po prostu bardzo dobrą - lecz tylko bardzo dobrą - książkę. Bałam się, że z "Szóstką Wron" tak właśnie będzie... Jeśli więc jesteście ciekawi, czy powieść ta spełniła moje oczekiwania, zapraszam dalej :)

Kaz Brekker, członek gangu Szumowin, dostaje propozycję wartą trzydzieści milionów kruge. Ma włamać się do Lodowego Dworu, potężnej wojskowej twierdzy leżącej w zimnej i smaganej wiatrem Fjerdzie, uwolnić zakładnika (od którego odkryć zależy, czy świat nie stanie w chaosie) i przewieźć go z powrotem do Kerchu. Misja teoretycznie niewykonalna i samobójcza, Kaz jednak już wiele razy udowodnił, że nie zna słowa "niewykonalne".

Tytułowa "Szóstka Wron" to oczywiście ekipa włamująca się do Lodowego Dworu: Kaz, Inej, Nina, Matthias, Jesper i Wylan. I choć teoretycznie to Kaz jest głównym bohaterem, to moje serce podbiła postać Matthiasa, który jest poruszany tak sprzecznymi ze sobą emocjami, że stanowił wielką zagadkę - nigdy nie było wiadomo, co tym razem weźmie u niego górę i co zrobi. Dodatkowo historia jego i Niny, opisana po kawałeczku w powieści, bardzo mnie poruszyła; nie ma tam nic z cukierkowatości, jest mrok, ogromna przepaść... Zresztą, sami zobaczycie, bo to coś niesamowitego.

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Remigiusz Mróz "Rewizja"

No i stało się. Chyłka znowu zaczęła mnie denerwować. Myślałam, że po tomie drugim będę ją rozumiała coraz lepiej, ale jednak... nie. Wkurza mnie i tyle. I tak, przyznam od razu, "Rewizja" mnie rozczarowała. Bardzo.

Na początek krótko o akcji. Chyłka po odejściu z kancelarii Żelazny & McVay zatrudnia się w boksie w Arkadii, gdzie udziela porad prawnych. Wie, że jako adwokat jest już spalona, ponieważ po tym, jak wyrolowała Szlezyngiera, nikt normalny nie weźmie jej jako obrońcy. Trafia się jej jednak pewien klient, którego poznaje właśnie w Arkadii, a którego sprawa staje się bardzo głośna. Klientem tym jest Bukano - pewien Rom, którego prokuratura wkrótce oskarża o zabójstwo swojej żony i córki. Jak twierdzi Cygan, nie jest on winny, sprawę komplikuje dodatkowo to, że ubezpieczyciel nie chce wypłacić mu pieniędzy po stracie rodziny. A kto obsługuje prawnie firmę ubezpieczeniową? Kancelaria Żelazny & McVay. A konkretnie Lew Buchelt, nowy patron Zordona.

czwartek, 8 sierpnia 2019

Zbigniew Nienacki "Pan Samochodzik i templariusze"

Uwielbiam Pana Samochodzika. Co tu dużo mówić, powieści o jego przygodach mają po prostu w sobie "to coś". Zagadka historyczna, niesamowity mazurski klimat, wehikuł-amfibia... Pan Samochodzik jest naprawdę świetny, to trochę nasz polski Indiana Jones ;)

Część o templariuszach lubię chyba najbardziej ze wszystkich. Czytałam ją już chyba za cztery razy, a mimo to przy kilku końcowych rozdziałach zawsze wstrzymuję oddech i zaczynam przewracać kartki coraz szybciej i szybciej. I za to właśnie tak kocham tę powieść - nigdy nie zawodzi, zawsze dostarcza mi pełno emocji.

Tym razem udajemy się z panem Tomaszem, zwanym Samochodzikiem (z powodu niezwykłego pojazdu, jakim się porusza) oraz grupką trzech harcerzy na poszukiwania skarbu templariuszy, który, zgodnie z najnowszymi wieściami, został ukryty gdzieś w Polsce. Co więcej, meandry historii spowodowały, że szukać należy nie na terenach należących niegdyś do zakonu templariuszy, lecz na ziemiach zajętych swego czasu przez Krzyżaków. Wiadomość o legendarnych skarbach porusza jednak wyobraźnię nie tylko naszego bohatera, lecz także wielu innych osób, którzy spróbują przeszkodzić panu Tomaszowi w odnalezieniu skarbu.

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Yrsa Sigurðardóttir "Statek śmierci"

Bardzo dużo słyszy się o skandynawskich kryminałach - że znakomite, intrygujące, chłód, ciarki na plecach, trupy na śniegu i w ogóle same ochy i achy. Do tej pory jednak jakoś je omijałam, tak naprawdę to w kryminałach i thrillerach jestem początkująca i nie mam w nich praktycznie żadnego rozeznania. Teraz wreszcie się przemogłam i chwyciłam za "Statek śmierci", thriller Yrsy Sigurðardóttir, według napisu na okładce "królowej skandynawskiego kryminału" - chociaż ja tam o niej nigdy wcześniej nie słyszałam.

Tytułowym statkiem śmierci jest "Lady K", luksusowy jacht, który z powodu ogromnych długów właścicieli stał się własnością banku. Teraz konieczne jest jego przetransportowanie z Lizbony do Reykjaviku, którego to zadania podejmuje się Egir, urzędnik posiadający odpowiednie kompetencje, aby stać się członkiem załogi jachtu. Na pokład zabiera ze sobą żonę i dwie ośmioletnie córeczki, które również były z nim na wakacjach w Lizbonie (najmłodsza została z dziadkami w Islandii). Rodzina liczy na niezapomniany rejs i wspaniałą przygodę.

czwartek, 1 sierpnia 2019

Ewa Nowak "Diupa"

Po rozczarowaniu, jakim po latach okazało się dla mnie "Wszystko, tylko nie mięta", z pewną dozą nieufności zabrałam się za "Diupę", następną część serii miętowej. Moja niepewność co do tej lektury wynikała też z tego, że w gimnazjum to właśnie tamten tom podobał mi się bardziej - jakie więc było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że "Diupa" wydaje mi się teraz lepsza niż "Wszystko, tylko nie mięta"!

Tym razem autorka raczy nas opowieścią o rodzinie Rybackich. Są to znajomi Gwidoszów znanych nam dobrze z części pierwszej serii. Co więcej, państwo Rybaccy, Waldek i Wanda, poznali się właśnie dzięki Gwidoszom :) Głównymi bohaterami powieści są zaś ich dzieci, Wiktor i Wiktoria; poza tym dużo uwagi autorka poświęciła rodzinie Sobczaków (Krysia - siostra-bliźniaczka Wandy, jej mąż Piotr i synek Krzyś), babci i niewidomemu panu Henrykowi.

Najpierw więc może o wątku Wiktora. I tu zacznę od określenia jego wieku. Już na pierwszej stronie dowiadujemy się, że ma osiemnaście lat - i raczej nie jest to pomyłka, bowiem chłopak kupuje piwo, a wiadomo, młodszym nie sprzedają (a też Wiktor nie wydaje się być z tych, którzy za wszelką cenę muszą kupować je wcześniej niż po osiemnastce). Bardzo więc zdziwiłam się, kiedy w dalszej części książki okazało się, że jeszcze nie miał osiemnastki. Trochę to się nie klei, no ale dobra, wracam do tego, co mu się przydarzyło.

Zapowiedzi książkowe na kwiecień

Lecimy z kolejnymi zapowiedziami ciekawych premier - na końcu znajdziecie też bonus muzyczny, na który bardzo mocno czekam! (kursywą moje pr...