Po rozczarowaniu, jakim po latach okazało się dla mnie "Wszystko, tylko nie mięta", z pewną dozą nieufności zabrałam się za "Diupę", następną część serii miętowej. Moja niepewność co do tej lektury wynikała też z tego, że w gimnazjum to właśnie tamten tom podobał mi się bardziej - jakie więc było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że "Diupa" wydaje mi się teraz lepsza niż "Wszystko, tylko nie mięta"!
Tym razem autorka raczy nas opowieścią o rodzinie Rybackich. Są to znajomi Gwidoszów znanych nam dobrze z części pierwszej serii. Co więcej, państwo Rybaccy, Waldek i Wanda, poznali się właśnie dzięki Gwidoszom :) Głównymi bohaterami powieści są zaś ich dzieci, Wiktor i Wiktoria; poza tym dużo uwagi autorka poświęciła rodzinie Sobczaków (Krysia - siostra-bliźniaczka Wandy, jej mąż Piotr i synek Krzyś), babci i niewidomemu panu Henrykowi.
Najpierw więc może o wątku Wiktora. I tu zacznę od określenia jego wieku. Już na pierwszej stronie dowiadujemy się, że ma osiemnaście lat - i raczej nie jest to pomyłka, bowiem chłopak kupuje piwo, a wiadomo, młodszym nie sprzedają (a też Wiktor nie wydaje się być z tych, którzy za wszelką cenę muszą kupować je wcześniej niż po osiemnastce). Bardzo więc zdziwiłam się, kiedy w dalszej części książki okazało się, że jeszcze nie miał osiemnastki. Trochę to się nie klei, no ale dobra, wracam do tego, co mu się przydarzyło.
Otóż ten nieśmiały Wiktor (chociaż w sumie czasem zachowywał się bardziej po męsku i zdecydowanie niż ten podrywacz Kuba Gwidosz według mnie) poznaje energiczną i mega sympatyczną, ale też niepozbawioną wad Damrokę Czerdesz (tak, jest takie imię). Ich wątek był bardzo ciekawy i bynajmniej nie cukierkowaty, za co ogromny plus. Raz nawet tak się zdenerwowałam na Damrokę i było mi tak żal Wiktora, że nie rozumiałam, jak im się uda pogodzić... Bo że się pogodzą, to wiadomo, tylko jak? ;)
Jeśli zaś chodzi o wątek Wiktorii, to również był bardzo interesujący - dziewczyna źle życzyła jednemu koledze, a kiedy potem okazało się, że jemu naprawdę coś złego się stało, czuła się, jakby to przez nią - wiedziała, że myślami nikogo nie można zaczarować, ale jednak stało się... Mamy też oczywiście kłopoty sercowe nastolatki - kogo ma wybrać? Z jednej strony teoretycznie idealny Daniel, z drugiej cały czas myśli o Wojtku, którego już nie widziała bardzo dawno, ale którego także przez to bardzo idealizuje.
A co z tym tytułem, zapytacie. No dobra, już mówię. Chodzi tu o papugę - arę, która przybłąkała się do Rybackich, a która ostatecznie z nimi została. Spina ona wszystkie wątki, jest takim motorkiem napędowym powieści. Bez Diupy nie byłoby Wiktora i Damroki, Wanda nie odnalazłaby swojego nowego talentu, no i oczywiście nie byłoby tak ciekawie :)
Jestem naprawdę zadowolona z tej lektury. W końcu znowu poczułam tę magię serii miętowej, tak jak kiedyś. Już zacieram rączki na kolejne tomy. Spodziewajcie się jeszcze wielu recenzji!
Tom II serii miętowej
Wydawnictwo Egmont, 2006
Moja ocena: 6/10
Wszystko, tylko nie mięta / Diupa / Krzywe 10 / Lawenda w chodakach / Drugi / Michał Jakiśtam / Ogon Kici / Kiedyś na pewno / Rezerwat niebieskich ptaków / Bardzo biała wrona / Niewzruszenie / Dane wrażliwe / Drzazga / Mój Adam / Dwie Marysie / Niebieskie migdały / Pierwsze koty / Grzywa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz