środa, 5 stycznia 2022

O zmarnowanym potencjale - "Rezerwat niebieskich ptaków" Ewy Nowak

Wyobraźcie sobie, że dostajecie nagle olbrzymi spadek. Na tyle olbrzymi, że od tej pory stać Was na wszystko - nie musicie już nawet pracować, jesteście "ustawieni" do końca życia. To właśnie spotkało rodzinę Sary Wieckiej, nastolatki z Warszawy.


Pomysł na książkę wydał mi się bardzo interesujący. "Rezerwat niebieskich ptaków" to spojrzenie na ludzi, których życie dzięki pieniądzom wywróciło się do góry nogami - ale czy na lepsze? Pozornie oczywiście tak. Nie oszukujmy się, pieniądze mogą otworzyć drzwi na wiele możliwości: poczynając od kursu francuskiego, na zakupie luksusowego domu kończąc. Trzeba jedynie umiejętnie z nich korzystać. Czy jednak potrafi to rodzina Sary?

Przyznam szczerze, że trochę zawiodła mnie ta książka. Miała duży potencjał, ale został on niestety zmarnowany. Autorka stosuje trochę za dużo stereotypów: ojciec musi mieć jakieś dziwne hobby, któremu poświęca cały swój czas (hodowla drobiu ozdobnego - te kury chodzą czasem po luksusowych apartamentach!), matka oczywiście tylko udaje, że słucha o problemach córki, owa córka tonie w niepotrzebnych ciuchach, a jej brat udaje biedaka i cieszy się, że wygląda jak bezdomny. Nie ma tu ani jednej normalnej osoby! Zupełnie, jakby wszystkim wraz z dopływem pieniędzy wyjęto mózgi...

Główna bohaterka, Sara, chodzi do elitarnej, prywatnej szkoły. Do tej samej szkoły, choć do wyższej klasy, chodzi Ludwik, znany nam już brat Kici. Uczy tu też pewna polonistka, którą także możemy już kojarzyć. Do tego wszystkiego dochodzą rozterki miłosne Sary: jest zakochana w Łukaszu, koledze z klasy, który chodzi z Laurą, również chodzącą do tej samej klasy. Po raz kolejny (już trzeci tom z rzędu!) autorka magluje temat zdrad. Powoli zaczynam mieć wrażenie, że w tej serii wszyscy się zdradzają. Wątek Sary dopiero od połowy staje się ciekawszy i bardziej wciągający: zostaje poruszony temat przyjaźni z byłą dziewczyną. Jaki ma to wpływ na obecny związek? A może nie ma jednego rozwiązania?

Mimo wszystko, nie potrafiłam polubić Sary. Trochę zrozumienia dla niej miałam w drugiej połowie książki, ale niestety tylko trochę. UWAGA SPOILER: ja bym uznała za zdradę to, że była mojego chłopaka siedzi mu na kolanach, tymczasem Sara nie robi z tym nic, mimo że przecież była o tę dziewczynę bardzo zazdrosna. KONIEC SPOILERU. Kolejną denerwującą osobą była Beata. O rany, co za irytująca dziewczyna! Uważa ona, że skoro jest biedna, to wszystko jej się należy, cały czas wyłudza od Sary pieniądze i wcale się z tym nie kryje. Przy tym nieustannie ją obraża - to ma być przyjaźń? Mamy też tutaj ciąg dalszy przygód miłosnych Nataszy, który to wątek ciągnie się już przez cztery tomy. Został on zakończony w tak niewiarygodny sposób, że po przeczytaniu aż musiałam się cofnąć, żeby zobaczyć, czy na pewno nic mi nie umknęło. Cóż - nie umknęło. Dziwne to było i tyle. O, i jeszcze znalazłam błąd, któremu mogła zapobiec korekta: przecież Chotomów nie leży w Warszawie, wbrew temu, co twierdzą bohaterowie.

Jest też oczywiście wątek Kaczmarskiego: uwielbienie dla jego osoby jest już znakiem rozpoznawczym autorki. Tutaj mamy zlot jego fanów oraz scenę lekcji, na której polonistka niemal się nie popłakała, patrząc na słowa jej mistrza. Uczniowie mają omawiać wiersz o śmierci Baczyńskiego (zresztą zacytowany), a polonistka z tego wiersza o powstaniu warszawskim wyprowadza wywód na temat stosunku Kaczmarskiego do holokaustu. Przyznam, że przeczytałam potem wiersz jeszcze raz i ja tu nic takiego nie widzę (jest za to mowa w powieści, że Kaczmarski śpiewa o wydarzeniach historycznych, ale nie oznacza to, że uważa je za ważne - naprawdę?). A może jestem na to za głupia? A może autorka po prostu myli powstanie warszawskie i powstanie w getcie? Jest to dosyć częsty błąd, niestety...

Podsumowując: jest to zwyczajnie przeciętna książka. Denerwujący bohaterowie w połączeniu z ciekawym tematem - niestety trochę zaprzepaszczonym. Chciałam dać tej powieści ocenę 4/5, ale ostatecznie zdecydowałam się ją trochę podwyższyć - ze względu na to, że pod koniec trochę się wciągnęłam, oraz za interesujący wątek o przyjaźni chłopaka z jego eks.


Tom IX serii miętowej
Data pierwszego wydania: 2008
Wydawnictwo Egmont, Warszawa 2008
Liczba stron: 312
Moja ocena: 5/10


Wszystko, tylko nie mięta / Diupa / Krzywe 10 / Lawenda w chodakach / Drugi / Michał Jakiśtam / Ogon Kici / Kiedyś na pewno / Rezerwat niebieskich ptaków / Bardzo biała wrona / Niewzruszenie / Dane wrażliwe / Drzazga / Mój Adam / Dwie Marysie / Niebieskie migdały / Pierwsze koty / Grzywa

11 komentarzy:

  1. Zastanawiałam się nad lekturą, ale już wiem, że raczej nie sięgnę. Szkoda czasu. "Tego kwiatu jest pół światu"!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak byłam młodsza to czytałam książki Ewy Nowak, kilka lat temu sięgnęłam po jej nowszą pozycję i to już nie było to samo... Książki na pewno nie przeczytam, spoiler mnie od niej odstrasza :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta sytuacja w spoilerze była strasznie dziwna i nie pasowała do charakteru bohaterki.
      Lubię serię miętową, ale miewa czasem gorsze momenty. Parę lat temu, jeszcze przed założeniem bloga, czytałam powieść Ewy Nowak spoza tej serii ("Nie do pary") i to był jakiś koszmar. W sumie to cała książka była o romansie nastolatka z trzema dziewczynami, gdzie z każdą musiał pójść na całość. Nie widziałam w tej książce żadnego sensu.

      Usuń
  3. A tytuł obiecywał tak wiele...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam chęć w końcu przeczytać całą serię miętową, od początku do końca, bo znam tylko pojedyncze tomy. I chociaż jestem już dużo starsza niż grupa docelowa tej książki, nie lubię też takich bohaterek jak Sara i widzę tu wiele nieciekawych rzeczy, to jednak kusi mnie, żeby poznać i tę historię, jako część całej serii. Zobaczymy, czy to zrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy by Ci się spodobało, i które tomy najbardziej :D Dokładnie taki plan mam ja, może tym razem się uda. Idzie mi całkiem sprawnie :)

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oceniając książkę, trzeba wziąć też pod uwagę odmienną wrażliwość czytelników – co nie do końca podoba się jednym, może przypaść do gustu innym. Nie są to moje klimaty, ale sam pomysł wydaje się niezły 😉.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, w końcu każdy ma inny gust i każdemu przeszkadzają w książkach nieco inne rzeczy. Jeśli ktoś uzna, że to, co przeszkadzało mi, dla niego nie stanowi problemu, to znaczy, że byłby dla danej książki lepszym odbiorcą :)

      Usuń

Co, jeśli pod dnem jest coś jeszcze? "Wakacje pod morzem" Marty Bijan

Już kiedy zaczęłam czytać "Muchomory w cukrze" , wiedziałam, że odnalazłam skarb. Uczucia towarzyszące głównej bohaterce, styl aut...