wtorek, 26 października 2021

"Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?" - Ewa Nowak "Kiedyś na pewno"

Wspominałam Wam już kiedyś, że kiedy byłam w gimnazjum, przeczytałam serię miętową Ewy Nowak do "Ogona Kici" włącznie i na tym zakończyłam - gimnazjum się skończyło, a ja, pochłonięta licealnymi obowiązkami, jakoś o tej serii zapomniałam. Myśl o jej przeczytaniu wróciła do mnie jednak na studiach - zaczęłam czytać tę serię od początku i wreszcie osiągnęłam sukces - nie dość, że powtórzyłam wszystkie czytane dotychczas tomy, to nawet wzięłam się już za część, której do tej pory nie znałam - a mianowicie "Kiedyś na pewno".

W tym tomie poznajemy losy dwóch przyjaciółek, Kamili Jutrzenko oraz Doroty Janowskiej. Pierwsza jest dziewczyną atrakcyjną, laureatką konkursów tanecznych - pewnego dnia stwierdza jednak, że ma już dosyć życia w biegu, między kolejnymi treningami - dlatego udaje, że ma kontuzję nogi. Na obozie poznaje także Marcina, który ją szybko w sobie rozkochuje - dziewczyna ma jednak chłopaka... A jakby tego było mało, jej rodzice chyba są blisko rozwodu. Przeciwieństwem Kamili jest jej przyjaciółka Dorota, zgarbiona dziewczyna z krzywymi zębami, która nigdy dotąd nie spotkała się z zainteresowaniem ze strony płci przeciwnej. Nastolatka będzie musiała zmierzyć się ze swoimi kompleksami i z tym, co zrobiła babci...

- Czego w życiu nienawidzisz najbardziej? - zapytał ją miękko.
- Dwóch słów: "kiedyś", bo to jakby deklaracja, że się nie umie umiejscowić w czasie, czyli zmyśla, i "na pewno", bo na tym świecie nic nie jest pewne - wyszeptała.

Ten, kto przeczytał "Ogon Kici", zastanawia się pewnie, jak potoczyły się dalej losy dziewczyny. Dowiadujemy się tego w tym tomie - Kicia i Natasza chodzą do klasy razem z Kamilą i Dorotą i każda z nich będzie opowiadać nam o swoich problemach. Dziewczyny bardzo się do siebie zbliżą i pokażą pewną niewygodną prawdę, od której często uciekamy: że często szukamy wytłumaczenia dla swojego złego postępowania, zaś ganimy takie samo u innych.

On zdradził? No zapomniał się, chłopaki tak mają. Ona zdradziła? Jak mogła, co za latawica! Ja zdradziłam? Jeśli już, to tego drugiego, w końcu pierwszego kocham... Ona rozbiła czyjąś rodzinę? Takie to się powinno wsadzać do więzienia. Moja koleżanka chce rozbić czyjąś rodzinę? Biedna, ona tylko się zakochała, przecież to nic złego, prawda? Jakie to prawdziwe - widzimy błędy tylko niektórych osób...

Jak możecie zauważyć, jest w tym tomie dużo o zdradach. Autorka ciągnie niewygodny temat, jaki wywołała w "Ogonie Kici" - w końcu współczuliśmy tej dziewczynie, a jednocześnie czytaliśmy z przerażeniem: co, gdyby ktoś taki pojawił się w życiu naszej rodziny? Czytając, miałam wrażenie, że bohaterowie sami siebie oszukują, że wszyscy oni są siebie warci. Momentami nie lubiłam już żadnego z nich. Ale czy powinnam?

Właściwie mogłabym już w tym momencie zakończyć tę recenzję, ale uznałam, że to dobry moment, aby powiedzieć Wam o czymś, co chodzi mi po głowie już od kilku poprzednich tomów. Autorka jest wielką fanką twórczości Jacka Kaczmarskiego. W każdym tomie znajdziemy odwołania do jego tekstów, nawet jako motta powieści. Do tej pory ograniczało się to jednak stricte do jego twórczości, dlatego nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. Jednakże w "Kiedyś na pewno" jedną z drugoplanowych bohaterek jest Blanka Maria Kłosiewicz, autorka książki poświęconej właśnie Jackowi Kaczmarskiemu (zarówno Kłosiewicz, jak i jej powieść są wytworem wyobraźni Ewy Nowak). I ta oto Blanka nazywa Kaczmarskiego Bogiem. Naprawdę. I to multum razy. Dlaczego jednak tak mnie to zmartwiło?

Zwyczajnie nie mogę zgodzić się z tym, żeby jakiegokolwiek twórcę tak nazywać. Czy nie jest to trochę niedorzeczne? Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę to, że książka powstała w roku 2007, czyli już przynajmniej od 10 lat znany był problem alkoholizmu Kaczmarskiego (źródło). A jest to jeszcze bardziej przykre, jeśli wie się o tym, co o samym Kaczmarskim mówiła (około 2017 roku) jego córka Patrycja Volny (którą możemy znać jako Lottę ze "Stulecia Winnych") - jak się okazuje, Kaczmarski jej matkę bił, przez co kobieta musiała schronić się razem z córką w domu samotnej matki (źródło).  Oczywiście wiem, że pani Ewa Nowak w roku 2007 jeszcze nie mogła wiedzieć o tym, jak Jacek Kaczmarski traktował swoją rodzinę, ale jednak problem jego alkoholizmu był już znany - dlatego tak smutno czytało mi się te peany na cześć jego osoby.

A Wy co o tym wszystkim sądzicie? Może twórczość Kaczmarskiego do Was nie trafia, a może jesteście jego fanami? I wracając jeszcze bardziej do "Kiedyś na pewno" - czy zgadzacie się z tym, że "kiedyś" i "na pewno" to takie straszne słowa? ;)


Tom VIII serii miętowej
Data pierwszego wydania: 2007
Wydawnictwo Egmont, Warszawa 2007
Liczba stron: 255
Moja ocena: 6/10


Wszystko, tylko nie mięta / Diupa / Krzywe 10 / Lawenda w chodakach / Drugi / Michał Jakiśtam / Ogon Kici / Kiedyś na pewno / Rezerwat niebieskich ptaków / Bardzo biała wrona / Niewzruszenie / Dane wrażliwe / Drzazga / Mój Adam / Dwie Marysie / Niebieskie migdały / Pierwsze koty / Grzywa


Cytat z tytułu posta pochodzi z Biblii, Mt 7,3.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Klimat gęsty jak żywica, czyli "Kwestia wiary" Łukasza Kucharskiego

Powieści oparte na motywach wierzeń i demonologii słowiańskiej pojawiają się na rynku jak grzyby po deszczu. Nie powiem, bardzo mnie to cies...