środa, 13 października 2021

Mroczny ocean, a może zwykły staw? Neil Gaiman "Ocean na końcu drogi"

Z Neilem Gaimanem znam się nie od dziś. Przeczytałam wcześniej aż cztery jego inne książki (podaję linki do recenzji: "Księga cmentarna", "Koralina", "Amerykańscy bogowie", "Mitologia nordycka"), żadna z nich mnie nie zachwyciła (najbliżej tego była "Mitologia nordycka", ale tu Gaiman opowiadał nie swoje pomysły, więc tego nie liczę), a jedna mi się nie podobała, bo zawierała dwie sceny erotyczne, które mnie bardzo, bardzo zniesmaczyły ("Amerykańscy bogowie"). Zaś "Księga cmentarna" i "Koralina" były opowieściami o dzieciach - i dzisiejszy bohater, czyli "Ocean na końcu drogi", także jest taką opowieścią.

Kiedy rodzice naszego siedmioletniego narratora popadają w kłopoty finansowe, chłopiec zmuszony jest odstąpić swój pokój różnym najemcom. Jednym z nich jest górnik opali, który po jakimś czasie popełnia w samochodzie ojca narratora samobójstwo. Śmierć górnika otwiera bramę różnym niebezpiecznym stworzeniom, a poradzić sobie z nimi mogą trzy kobiety z farmy na końcu drogi. Najmłodsza z nich, jedenastoletnia Lettie, twierdzi, że staw za ich domem to ocean, a najstarsza pamięta Wielki Wybuch.

Mam duży problem z tą książką, bo zwyczajnie jej nie rozumiem. Przede wszystkim, nie widzę w niej żadnego sensu. Cały czas liczyłam na jakieś wytłumaczenie, dlaczego akurat samobójstwo górnika opali przywołało potwory, co było w tej śmierci niezwykłego i jak się to wszystko w ogóle stało. Niestety, nie otrzymujemy żadnej odpowiedzi. Tak samo liczyłam na wytłumaczenie, kim właściwie są owe trzy kobiety - miałam pewne mitologiczne hipotezy, ale autor nie podjął tego tematu w jakikolwiek sposób.

Ciekawe jest, że nie poznajemy imienia naszego siedmioletniego bohatera. I, patrząc na wiek naszego narratora, można by stwierdzić, że będzie to powieść dla dzieci. Niestety, nie jest to takie proste. Owszem, cała ta mroczna baśń przypominać może momentami horror dla dzieci. Problem w tym, że jest tu kilka scen, które dla dzieci się w żadnym wypadku nie nadają. Jest opis kolorów na twarzy samobójcy, [UWAGA SPOILER] scena topienia narratora przez ojca w wannie, wreszcie scena seksu, co prawda widziana przez dziecko przez okno i bez wchodzenia w szczegóły, ale i tak każdy wie, o co chodzi (a i dzieci nie są takie głupie, żeby się nie domyśliły, uwierzcie mi). Z tym łączy się wątek zdrady małżeńskiej, więc kolorowo nie jest i ja bym tej książki dziecku nie dała. [KONIEC SPOILERU] Jest to więc moim zdaniem mroczna baśń dla dorosłych, momentami nieco infantylna, ale nadal dla dorosłych.

Są jednak także wątki, które mnie bardzo zaciekawiły. Tak więc tytułowy ocean, który w rzeczywistości jest stawem, a może miejscem, w którym ukryto całą wiedzę wszechświata. Interesująca jest także antagonistka, Ursula Monkton, w kolorach pudrowego różu i gołębiej szarości, w zwiewnej spódnicy i z czerwonymi ustami. Jest to postać bardzo obrazowa i na długo zapadająca w pamięci.

Jak jednak widzicie, mimo tych paru plusów przeważają u mnie jednak odczucia raczej negatywne. Niezbyt lubię taki surrealistyczny klimat, więc nie była to książka dla mnie. Niemniej jednak, może znajdą się fani i takiego gatunku :)


Tytuł oryginału: The Ocean at the End of the Lane
Data pierwszego wydania: 2013
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawnictwo MAG, Warszawa 2018
Liczba stron: 171
Moja ocena: 4/10

6 komentarzy:

  1. Ja znam tylko "Mitologię nordycką" i "Gwiezdny pył" tego autora. Obie książki mi się podobały, ale nie na tyle, żeby sięgać po inne powieści pana Gaimana. I widzę, że wiele nie straciłam, bo takie surrealistyczne klimaty to zdecydowanie nie jest coś, co by mnie pociągało w książkach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie surrealizm też jakoś nie przekonuje, chyba za bardzo kojarzy mi się z Witkacym, a ja go cie cierpię...

      Usuń
  2. Jeszcze nie czytałam nic Gaimana, ale mam mieszane uczucia. Może kiedyś po coś z ciekawości sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyś chciała sięgnąć, to bardziej niż "Ocean..." polecam "Mitologię nordycką" albo "Księgę cmentarną".

      Usuń

Klimat gęsty jak żywica, czyli "Kwestia wiary" Łukasza Kucharskiego

Powieści oparte na motywach wierzeń i demonologii słowiańskiej pojawiają się na rynku jak grzyby po deszczu. Nie powiem, bardzo mnie to cies...