Średniowieczne osady, stwory rodem ze słowiańskich wierzeń, szczęk oręża, polityczne intrygi i prawdziwa, męska przyjaźń - to właśnie te elementy czytelnik odnajdzie w "Cenie odkupienia" Łukasza Kucharskiego. Zapewne część osób już po przeczytaniu tej krótkiej wyliczanki poczuła się zaintrygowana, i wcale się nie dziwię!
Królestwo Halworu - to tu od wioski do wioski krąży para przyjaciół, Rogost i Dalebor. Szukają prawdy - prawdy o historii, która tworzyła się na ich oczach, prawdy o człowieku i jego skomplikowanej naturze. A przy tym pomagają napotkanym osobom w walce z czającymi się w mroku potworami...
W taki właśnie sposób toczy się akcja powieści - obserwujemy podróż, podróż nie tylko po Królestwie Halworu, ale też po przeszłości. To, co dzieje się teraz, przeplata się z opowieścią o tym, co sprawiło, że bohaterowie znaleźli się na takim, a nie innym zakręcie losu. Poznajemy Rogosta najpierw jako pełnego entuzjazmu młodego wojownika, następnie jako mężczyznę, który zaczyna sam siebie pytać, czy to, co do tej pory było dla niego oczywiste - że na wojnie zawsze się przecież zabija - jest aby na pewno właściwe. Jednocześnie obserwujemy wspólną drogę obu bohaterów - poznajemy łączące ich relacje, zauważamy ich talenty i umiejętności, zżywamy się z nimi, wreszcie - walczymy ze słowiańskimi demonami. Nie zabraknie też odrobiny politycznych przepychanek.
Występujący na kartach powieści motyw drogi i walki z demonami nieco przypominał mi ten, który poznałam już wcześniej w "Wiedźminie" - z tym, że - uwaga - "Cena odkupienia" przypadła mi do gustu bardziej. Mam wrażenie, że pan Kucharski zaczerpnął z tej serii to, co było w niej najlepsze, po czym dodał jeszcze więcej znaczeń i głębi, a całość doszlifował i puścił w świat. Nie znajdziemy tu irytujących postaci ani epatowania erotyką. Znajdziemy natomiast opowieść o dozgonnej przyjaźni; w wielu momentach przyjdzie nam zatrzymać się na chwilę i zastanowić głębiej nad opisywanymi wydarzeniami, możliwe nawet, że - tak jak mi - przyjdzie Wam uronić łzę.
- Cicho wszędzie. Głucho wszędzie - powiedział ni z tego, ni z owego, przenosząc spojrzenie na Dalebora. - Co to będzie? Co to będzie?
Poszczególne rozdziały są ze sobą luźno powiązane, za każdym razem zaś wkrada się między nie opowieść o czasach minionych. Jednak im dalej, tym częściej łączymy ze sobą wszystkie nici powiązań między poszczególnymi opowieściami, i - zupełnie jak bohaterowie - zaczynamy szukać odpowiedzi i prawdy.
Jak już wspomniałam, w powieści znajdziemy słowiańskie demony. I choć uwielbiana przeze mnie południca dostała bardzo mało miejsca (za to w ciekawej opowieści), zaś strzyga pojawia się tylko w rozmowach między bohaterami, to cała reszta opisana jest po mistrzowsku. W szczególny zachwyt wprawił mnie sposób, w jaki autor opisał wątki topielicy i porońca - w tych opowieściach strony przewracały się same. Co ciekawe, Łukasz Kucharski postanowił nie ograniczać się jedynie do demonów znanych jako typowo słowiańskie, opisał bowiem również dybuka znanego bardziej z folkloru żydowskiego.
"Cena odkupienia" to powieść, w której może odnaleźć się wielu książkoholików - zwłaszcza tych, którzy ponad wszystko cenią sobie mnogość wątków słowiańskich wierzeń, ale też tych, którzy tęsknią trochę za powieściami ze średniowieczną scenerią, pełną pól bitewnych i przydrożnych karczm. Jeśli więc lubicie takie klimaty, serdecznie polecam!
Tom I cyklu halworyjskiego
Data pierwszego wydania: 2022
Wydawnictwo Warbook, Ustroń 2022
Liczba stron: 360
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuję serdecznie Wydawnictwu.
Dobrze, że trafiłam na Twoją recenzję, bo mnie zachęciła... w przeciwieństwie do okładki. Wolę mroczniejsze i bardziej podbudzające wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomogłam :)
Usuń