sobota, 27 listopada 2021

Przez wrzosowiska XVIII-wiecznej Kornwalii. Winston Graham "Ross Poldark"

Zapewne nigdy bym nie usłyszała o sadze rodu Poldarków, gdyby nie pełne entuzjazmu posty Rabe. Przeczytałam je kiedyś i pomyślałam: "Hm, to może być ciekawe!". Co zastanawiające, nigdzie więcej nie czytałam o tej serii - nie widziałam jej na żadnym blogu ani bookstagramie. Jak to się dzieje, że dużo się pisze o książkach raczej przeciętnych, a o takich dobrych jak ta już raczej nie? Czy chodzi o to, że w taką pełną szczegółów powieść trzeba się mocno zagłębić, a wśród nawału obowiązków mamy raczej ochotę przeczytać coś bardzo lekkiego? Być może. Sama często mam ochotę wyłącznie na takie proste, przyjemne książki. Ale od czasu do czasu ciągnie mnie do powieści, przy których będę musiała nieco zwolnić i bardziej się skupić. Taką książką było np. zachwycające "Manhattan Beach" i taką jest teraz "Ross Poldark".


Do rodzinnej Kornwalii wraca po paru latach młody Ross Poldark. W czasie jego nieobecności, spowodowanej służbą podczas wojny w Ameryce, wydarzyło się - jak się okazuje - sporo ważnych rzeczy. Po śmierci ojca Ross musi poradzić sobie z zarządzaniem wyniszczonym majątkiem, pragnie także wznowić działalność jednej z kopalni. Wszystko to chciałby zrobić z ukochaną Elizabeth, o której marzył na emigracji - okazuje się jednak, że dziewczyna wkrótce wychodzi za jego kuzyna...

Nie macie pojęcia, jak bardzo było mi szkoda Rossa po tym, w jaki sposób potraktowała go Elizabeth. Oczywiście współczucie to sprawiło, że bardzo polubiłam tego bohatera i z tym większą ciekawością mogłam śledzić jego losy. Ross nie jest żadnym intrygantem, próbuje pogodzić się z tym, co go spotkało, nie jest to jednak łatwe, zwłaszcza przy uwzględnieniu tego, że jego ukochana wstępuje do jego najbliższej rodziny. Zapewne łatwiej jest zapomnieć o kimś, kogo się nie widzi, ale co, jeśli ma się tę osobę widywać do końca życia na wszystkich rodzinnych uroczystościach? Widzieć ją u boku swojego najbliższego kuzyna, szczęśliwą i zakochaną?

Zapewne pomyślicie teraz, że musiałam znienawidzić postać Elizabeth, ale wyprowadzę Was z błędu - mimo tego, co zrobiła, nadal jest jedną z moich ulubionych postaci. To taka femme fatale mimo woli - najpierw widzimy ją jako zakochaną dziewczynę, której jest bardzo przykro, że kogoś zraniła, ale nie zamierza się też przed nikim korzyć - kocha bowiem Francisa i nie będzie rezygnować ze swojego szczęścia. Po paru latach Elizabeth jawi się nam już nie jako zakochana młoda dziewczyna, nieśmiała i delikatna, lecz jako nieco powściągliwa w emocjach dama, pani domu, ulubienica swojej klasy.

Chwilami wiał lekki wiatr, marszcząc powierzchnię wody, która falowała niczym puch na ptasim skrzydle.

Jeśli zaś chodzi o postaci, których nie byłam w stanie polubić, to pragnę wyróżnić dwie: pierwszą jest Charles Poldark, który pojawia się już na pierwszej stronie. Szczerze przyznam, że po przeczytaniu prologu wcale nie byłam taka pewna, czy ta powieść mi się spodoba. Nie lubię takich rubasznych postaci jak Charles; jak się wyraził, cały czas "puszcza wiatry". Na szczęście było go nie aż tak znowu dużo. Kolejną osobą, której nie lubię, jest Demelza. O ile Charles denerwował mnie, bo cały czas puszczał bąki (wiatry ;)), tak Demelza nieustannie podskakuje albo radośnie biega. I jeszcze ta jej intryga! Mam nadzieję, że w następnych tomach dziewczyna nieco przystopuje z tymi podskokami - w końcu bardzo chcę poznać ciąg dalszy tej historii (a, o ironio, następny tom nazwany jest jej imieniem).

Najważniejsze to mieć kogoś, kto nas kocha, i samemu kochać. Ludzie, którzy tego nie przeżyli, nie mogą w to uwierzyć, ale to prawda. Jest się wtedy bezpiecznym przed światem...

Jak jednak wiadomo, siła powieści nie tkwi w tym, aby lubić wszystkich bohaterów, lecz aby wzbudzali oni emocje u czytelnika. I tutaj tak właśnie jest. Ostatnimi siłami powstrzymywałam się, żeby nie zajrzeć, co będzie dalej, albo nie sprawdzić na Internecie, jak potoczyły się losy poszczególnych postaci. Muszę uzbroić się w cierpliwość i na spokojnie przeczytać wszystkie tomy :) Szczególnie ciekawi mnie, co się stanie dalej z Verity - to wspaniała dziewczyna! Nie mogę się także doczekać dalszych losów Jinny i Jima.

Niezwykle interesująca jest cała otoczka powieści: huk morza uderzającego o skały, wrzosowiska, kopalnie, bale, targi miejskie. Wszystko jest tak barwne i pełne szczegółów! Trochę nużyły mnie wątki związane z kopalniami, ale na szczęście nie ma tego bardzo dużo, lecz tylko najważniejsze rzeczy.

Jak już mówiłam, nie mogę doczekać się lektury następnych tomów. Kornwalia lat 80. XVIII w. bardzo mnie zaciekawiła, a losy bohaterów zaintrygowały. Sięgnięcie po "Poldarków" okazało się strzałem w dziesiątkę - i taką też ocenę wystawiam tej powieści :)


Tom I sagi rodu Poldarków
Tytuł oryginału: Ross Poldark
Data pierwszego wydania: 1945
Tłumaczenie: Tomasz Wyżyński
Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2016
Liczba stron: 463
Moja ocena: 10/10


Ross Poldark / Demelza / Jeremy Poldark / Warleggan / Czarny księżyc / Cztery łabędzie / Fala gniewu / Przybysz z morza / Taniec młynarza / Puchar miłości / Pogięta szpada / Bella Poldark

10 komentarzy:

  1. To jest dosyć długa seria, i nie wiem kiedy bym ją miała czas przeczytać, chyba na emeryturze, ale i tak mam w planach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można i na emeryturze :D Ja zaczęłam wcześniej, to może wyrobię się przed emeryturą, hahah ;)

      Usuń
  2. Kolezanka bardzo mnie namawia na to od dawna i chyba w koncu sie skusze. Twoja recenzja rowniez sklania do rozpoczecia przygody z ta saga. Mnie jeszcze zostala do skonczenia seria Obca Diany Gabaldon. Skonczylam na Podrozniczce. Pewnie slyszalas o Obcej :) jest nawet serial Outlander na podstawie ksiazek jednak ksiazki sa duzo ciekawsze. Zostana mi jeszcze 4. Saga Poldark wydaje sie ciekawa. Uwielbiam powiesci osadzone w XVIII i XIX wieku. Na pewno mi sie spodoba. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak następne tomy, w każdym razie pierwszy bardzo mi się podobał :) Mam nadzieję, że Tobie także przypadnie do gustu.
      "Obcą" Diany Gabaldon kojarzę, nawet mnie ona zaciekawiła, ale trochę przeraża mnie objętość poszczególnych tomów. O serialu nie miałam pojęcia, szczerze mówiąc, więc dzięki.

      Usuń
  3. Witam serdecznie ♡
    Fantastyczny wpis, bardzo ciekawa recenzja, przyznam, że jestem zainteresowana lekturą :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa :) Mam nadzieję, że Ci się spodoba ta powieść.

      Usuń
  4. Bardzo, bardzo mnie cieszy, że tak Ci się spodobała ta książka! Faktycznie, mało o niej słychać na blogach czy bookstagramie, nie jest znana, a szkoda, bo zarówno pierwszy tom, jak i cała seria to kawałek interesującej literatury obyczajowej, na dodatek z ciekawym tłem społecznym i klimatem Kornwalii z końca XVIII wieku.
    Te wątki kopalniane też bywały dla mnie nużące, niestety pojawiały się i w kolejnych książkach.
    Co do Elizabeth, to ja jej nie lubię, nie tylko dlatego, że porzuciła Rossa. Ciekawa jestem czy Twoje zdanie na jej temat zmieni się po lekturze kolejnych tomów :).
    Na Charlesa właściwie nie zwróciłam uwagi, to znaczy zauważyłam jego rubaszność, ale jako że był postacią drugo- a nawet trzecioplanową, to jakoś mi bardzo nie przeszkadzał.
    A ja Demelzę lubię. Faktycznie w tym tomie biegała i radośnie podskakiwała, ale pamiętaj, że w sumie była nastolatką, która właściwie zaznała wolności, więc można jej to wybaczyć. Potem dojrzeje :).
    Też lubię Verity, żałuję, że jej historia w kolejnych tomach stopniowo przesuwała się na coraz dalszy plan. Zresztą, sama zobaczysz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie cieszy, że trafiłam na tę powieść u Ciebie :)
      Strasznie mnie intryguje ten wątek Elizabeth - [spoiler alert] już w tym tomie między nią a Francisem coś się zaczęło psuć z uwagi na to, że kobieta cały swój czas poświęca dziecku. Jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy, bo to coś, co w dzisiejszych czasach nadal jest aktualne. No i jeszcze podejrzenia wobec męża. Autor urwał te wszystkie wątki w takim momencie, że człowiek po prostu musi sięgnąć po kontynuację.
      Charles już mi raczej nie będzie przeszkadzał, zobaczymy, co z Demelzą. Ta jej "nastolatkowatość" kompletnie nie pasowała mi do obiektu jej uczuć - chociaż pod koniec książki dziewczyna zaczęła łapać u mnie plusy za te wszystkie cięte riposty.
      Wątek Verity tez został ucięty w ciekawym momencie. Tym bardziej muszę przeczytać ciąg dalszy :D

      Usuń

Zapowiedzi książkowe na kwiecień

Lecimy z kolejnymi zapowiedziami ciekawych premier - na końcu znajdziecie też bonus muzyczny, na który bardzo mocno czekam! (kursywą moje pr...