sobota, 26 lutego 2022

Powieść bardzo ważna i bardzo prawdziwa. Agnieszka Olejnik "Zabłądziłam"

Dopiero co pisałam Wam o najlepszych książkach 2021 roku, a już teraz, w lutym, mogę zaspoilerować następne takie podsumowanie. Możecie być bowiem pewni, że "Zabłądziłam" znajdzie się na liście najlepszych książek przeczytanych w 2022. Obiecuję to - bo ta książka po prostu na to zasługuje!

Całą historię poznajemy z perspektywy Majki - szesnastolatki z bolesną przeszłością. Dziewczyna nadal nie może pogodzić się z odejściem siostry, która popełniła samobójstwo. Maja nie rozumie, jak jej ukochana Kaja mogła zrobić coś takiego, jak mogła po prostu się poddać i zostawić ich wszystkich, z nikim się nawet nie żegnając. Nastolatka próbuje poradzić sobie z traumą po tej stracie poprzez całkowite odcięcie się od ludzi, od emocji, od miłości. Zamyka się przed innymi, buduje wokół siebie niewidzialny mur. Sytuację tę zmienia Alek - osiemnastolatek, który również nie może poradzić sobie z wydarzeniami z przeszłości...

Słyszałam, że jest to książka bardzo dobra, bardzo trudna i bardzo piękna. Pozostaję jednak nieco oporna na takie deklaracje i nastawiałam się po prostu na ciekawą, wciągającą lekturę. Okazało się jednak, że ta książka jest dokładnie taka, jak słyszałam. Jest wstrząsająca, pełna emocji, a przy tym w bolesny sposób prawdziwa. Czułam się, jakbym czytała o prawdziwych ludziach - wszystkie ich reakcje, każde słowo, każdy gest były prawdziwe - nie papierowe, lecz takie, jakie mogłyby się zdarzyć w rzeczywistości.

Nie będzie to raczej dla nikogo zaskoczeniem, jeśli powiem, że bohaterowie się w sobie zakochują. To nie jest spoilerem, bo książka nie opowiada o ich drodze do zostania parą - raczej określiłabym ją jako powieść o już istniejącym związku: o odkrywaniu siebie nawzajem, o fizycznym przyciąganiu, wreszcie o odpowiedzialności i szczerości. Jest to także powieść o radzeniu sobie z traumami: jest rozmowa (z kimś, kto naprawdę słucha), jest powolne skupianie się nie na tym, co było, lecz na tym, co jest; wreszcie, jest wątek psychoterapii. W tym miejscu chciałabym Was uspokoić, jeśli zaalarmowało Was sformułowanie "fizyczne przyciąganie" - nie, to nie jest erotyk. Znajdziemy tu co prawda jedną scenę erotyczną, ale jest ona opisana we właściwy sposób - czuć iskry między bohaterami, czuć, że to dla nich bardzo ważna chwila, ale nie jest to nic zniesmaczającego (jak to się czasem przy takich scenach zdarza). Jestem antyfanką scen erotycznych w książkach, ale uwierzcie mi, tu było to na miejscu.

Miłość między bohaterami opisana jest w sposób bardzo realistyczny. To takie młodzieńcze, początkujące uczucie, trochę niedojrzałe. To miłość silna, ale niedoskonała: jest trochę "fochów" (i zazdrości), nie ma za to myślenia o wszystkich konsekwencjach. I to jest w tej powieści takie wspaniałe: bohaterowie są w pełni wiarygodni - czasem popełniają błędy, ale zawsze rozumiemy ich pobudki. No i zachowanie Mai w pewnej sytuacji - bardzo, bardzo wiarygodne (wiarygodność to tu słowo klucz!), bardzo, bardzo prawdopodobne. Nie oszukujmy się, ale w takim wypadku wiele dziewczyn miałoby takie same myśli, co ona, i jest to w pełni zrozumiałe. Pytanie tylko, co z tym zrobimy. Nie chcę pisać, o co w ogóle chodzi, bo to by był spoiler - ale uwierzcie mi, tę książkę (właśnie z powodu tego wątku!) poleciłabym każdej dziewczynie wchodzącej w świat związków.

Domyśliłam się jednego zwrotu akcji - teoretycznie więc nie powinnam być nim zaskoczona. Teoretycznie, bo w praktyce było to opisane w tak emocjonujący sposób, że serce aż samo się ściskało. Myślę, że to może działać jedynie na korzyść autorki: "niby człowiek wiedział, a jednak się łudził" ;) Emocje trzymają nas do ostatniej strony. I dlatego na koniec polecę tę książkę jeszcze raz - nie tylko każdej nastolatce wchodzącej w świat relacji damsko-męskich, lecz również osobom mającym lata nastoletnie już za sobą. Nie jest to typowa młodzieżówka czy typowa powieść obyczajowa - to coś pomiędzy nimi, co wymyka się wszelkim schematom i sprawia, że "Zabłądziłam" może okazać się powieścią ważną dla wielu, wielu osób. Dla mnie taką się stała - mam nadzieję, że tak samo będzie z Wami.


Data pierwszego wydania: 2014
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014
Liczba stron: 311
Moja ocena: 10/10

Książkę przeczytałam w ramach maratonu "Luty z Agnieszką Olejnik" u @taagataczyta (Instagram).

4 komentarze:

  1. Widzę, że książka porusza ważny problem, o którym często nawet nie wiemy, jak rozmawiać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to bardzo ważna część tej powieści. Autorka pokazuje też, czego nie robić i jak naprawić to, co się popsuło - a przynajmniej jak spróbować naprawić...

      Usuń
  2. Jak polecasz to muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Klimat gęsty jak żywica, czyli "Kwestia wiary" Łukasza Kucharskiego

Powieści oparte na motywach wierzeń i demonologii słowiańskiej pojawiają się na rynku jak grzyby po deszczu. Nie powiem, bardzo mnie to cies...