środa, 23 października 2019

Platon "Obrona Sokratesa"

Takiego tekstu na blogu nawet ja sama się nie spodziewałam - z literaturą klasyczną jakoś mi nie po drodze - jednak pan profesor u mnie na studiach kazał przeczytać, to i przeczytałam, a teraz mogę podzielić się z Wami wrażeniami :)

Jest to jeden z dialogów Platona; co ciekawe, mowa Sokratesa w nim przedstawiona wydaje się być zapisem autentycznym. Platon był na procesie swojego mistrza i prawdopodobnie dosyć wiernie oddał to, co się tam działo.

A o jaki proces w ogóle chodzi? Jak zapewne pamiętacie z lat szkolnych, Sokrates był słynnym greckim filozofem, autorem słów "wiem, że nic nie wiem". Otóż, Sokrates był zagorzałym poszukiwaczem mądrości. Miał takie hobby, że chodził po ludziach, o których słyszał, że są mądrzy, i tę ich mądrość testował w sobie jedynie właściwy sposób. Uznał, że wszyscy ci ludzie może i mają wiedzę z jakiejś dziedziny, jednak nie są świadomi - czy też raczej nie chcą sobie uświadomić - ogromu swojej faktycznej niewiedzy; że pozjadali wszystkie rozumy. Sokrates uznał, że to wcale nie jest mądrość, a on przynajmniej zdaje sobie sprawę ze swojej niewiedzy, więc w tym względzie paradoksalnie jest mądrzejszy od nich wszystkich. No i tak chodził i wytykał poważnym osobistościom ich niewiedzę. Nic dziwnego, że się wkurzyli i wytoczyli mu proces.

Jakie zarzuty mu postawili? Czyżby o zniesławienie? Nie. Więc o co? Ano, o bezbożność i psucie młodzieży. Nie będzie żadnym spoilerem, jeśli powiem, że Sokrates sprawę ostatecznie przegrał i został skazany na karę śmierci, bo o tym uczyliśmy się w szkole, jednak tu dochodzimy do czegoś, co miało miejsce między oskarżeniem filozofa a jego śmiercią, czyli do procesu i obrony - obrony Sokratesa.

Jakie wrażenie zrobiła na mnie ta obrona? Niestety nijakie. Spodziewałam się czegoś więcej po osobie tak znanego filozofa (Czy chodzi mi o Sokratesa czy o Platona? W sumie to sama nie wiem. Chyba rozczarowali mnie tutaj obaj). Tymczasem dostałam tekst przemówienia, któremu ja sama bym nie uwierzyła, gdybym go słuchała. Regułą jest, że wszyscy chwalą obronę słynnego filozofa, ja jednak odebrałam ją w trochę inny sposób. Mianowicie widzę tu pewne błędy logiczne, nie do końca zgadzam się z Sokratesem. Przykładowo, twierdzi on, że nie można świadomie dążyć do deprawowania innej osoby, jako że później ta zwróciłaby się przeciwko nam. Skoro tak, to skąd się biorą wszystkie manipulacje? Poza tym, oskarżyciele Sokratesa zarzucili mu brak uznawania religii państwowej, brak wiary w bogów greckich. Uznano, że oddaje on cześć jakimś innym, pogańskim bożkom, tymczasem Sokrates odwraca kota ogonem i tłumaczy, dlaczego nie można uznać go za ateistę, zręcznie odciągając uwagę słuchaczy od tematu religii państwowej.

Czy warto przeczytać "Obronę Sokratesa"? Myślę, że spokojnie można obejść się bez tej lektury... Czytałam ostatnio również fragmenty "Państwa" Platona i myślę, że tutaj Platon przedstawia już wyższy poziom (co ciekawe, bohaterem dzieła również jest Sokrates). Od dialogów tam przedstawionych można naprawdę dostać zawrotów głowy, wymagają myślenia, ruszenia głową. Myślę, że kiedyś jeszcze spróbuję przeczytać całe "Państwo", jednak najpierw muszę przeczytać książki, które znajdują się na mojej liście do wypożyczenia z BUW-u wyżej :)

na podstawie tłumaczenia F. Kozłowskiego
Moja ocena: 5/10

11 komentarzy:

  1. Ja omijam wszelkich filozofów i ich dzieła, stąd nie znam "Obrony Sokratesa", bo ja prosty człowiek jestem, wolę czytać dla rozrywki ;).
    P.S. Widzę, że jesteś studentką mojej uczelni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również... filozofia mnie nie interesuje a moja strasza siostra najprawdopodobniej nie może na nią patrzeć :P

      Usuń
    2. Ja od liceum mam alergię na filozofię, dla mnie to wszystko strasznie przekombinowane. Jednak jak trzeba, to trzeba :D A "Państwo" bardzo mnie zaciekawiło, głównie dlatego, że nie jest napisane jak typowa rozprawa filozoficzna, tylko z masą dialogów, a nawet czymś, co można już nazwać jakimś zalążkiem akcji.

      Hahah, świat jest mały :D

      Usuń
    3. MOja siostra studiowała filozofię ;)

      Usuń
    4. O, no to ciekawy wybór :) W sumie to się też nie dziwię, że po paru latach tych studiów już nie może patrzeć na filozofię :D Sama pewnie też bym nie potrafiła ;)

      Usuń
    5. W sumie nie wiem czemu tak wybrała... chyba dlatego, że filozofia miała być w szkole- obiecywali i na tym się skończyło ;/

      Usuń
  2. Teksty filozoficzne są bardzo ciężki do przetrawienia. Już na studiach strasznie mnie męczyły, bo wymagały olbrzymiej wiedzy, ale i umiejętności analizy na wyższym poziomie. Nic dziwnego, że istnieje osobny kierunek studiów w tym zakresie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie samo zdanie o filozofii. Dlatego też podziwiam osoby, które się tym jakoś szerzej zajmują, wgłębiają się w to...

      Usuń
  3. obrona sokratesa bez kontekstu się kompletnie nie obroni :) już sam sposób pisania wielu odrzuci na samym początku. samo określenie piękna z tekstu niewiele ma wspólnego z pięknem rozumianym powszechnie. ani trochę się nie dziwię, że rozprawa nie okazała się porywająca... ale warto mierzyć się z różnymi elementami pisanymi, to zawsze będzie rozwijające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja kontekst znam dobrze, po prostu i tak niezbyt mi się podobało. Widzę, że zwracamy uwagę na różne rzeczy - ja np. w ogóle nie pamiętam tam żadnego określenia piękna ;) Jakoś mi to umknęło. Bardziej zwróciłam uwagę na takie prawnicze aspekty jak kulejąca argumentacja. Ale oczywiście zgadzam się, że warto mierzyć się z różnymi gatunkami, poszerzać horyzonty.

      Usuń

Klimat gęsty jak żywica, czyli "Kwestia wiary" Łukasza Kucharskiego

Powieści oparte na motywach wierzeń i demonologii słowiańskiej pojawiają się na rynku jak grzyby po deszczu. Nie powiem, bardzo mnie to cies...