poniedziałek, 29 stycznia 2024

"Dzień świstaka", ale w Wigilię. Agnieszka Jeż "Jedyny dzień w roku"

Znacie może taki film - "Dzień świstaka"? To opowieść o mężczyźnie, który codziennie budzi się tego samego dnia, taka podróż w czasie do dnia poprzedniego. Bohater, aby zatrzymać to koło czasu i ruszyć do przodu, musi coś zmienić w swoim życiu. Tak samo jest w przypadku tej książki. Zaciekawieni? Zapraszam do dalszej lektury!

Dla Doroty tegoroczne Święta to pasmo udręki. Gdy chciała kupić coś na ostatnią chwilę w galerii handlowej, denerwowało ją dosłownie wszystko i wszyscy. Potem, przy kolacji wigilijnej, pokłóciła się z rodziną. Ale nic dziwnego, w końcu nikt jej w tym domu nie zauważa, wszyscy przejmują się tylko jej bratem, ulubieńcem mamy, ulubieńcem mimo tego, że się w ogóle nie stara. Kiedy Dorota budzi się następnego ranka, okazuje się, że wcale nie jest on następny... znów jest Wigilia.

Bardzo przyjemna była to lektura - urocza, podnosząca na duchu, a przy tym inna niż wszystkie pozostałe świąteczne książki. Bardzo wyróżnia się na ich tle, nie jest to kolejna opowieść o magicznym pensjonacie wśród gór czy o anielskiej starszej pani, która zmienia życie przypadkowo spotkanych samotnych osób. Tu też pojawia się co prawda starsza pani, ale jej rola w opowieści jest inna ;) Zwyczajnie nie jest to książka sztampowa i chociażby z tego powodu warto zwrócić na nią uwagę. 

Szczerze polubiłam Dorotę i wcale nie dziwiłam się jej, że jej rodzina tak ją irytuje. Szczerze mówiąc, pewnie na jej miejscu byłabym tak samo poddenerwowana i siedziałabym tam jak na szpilkach. Odczucia Doroty są efektem nie tylko jednego złego dnia, lecz są nagromadzeniem wielu lat tłumionych emocji. W te Święta, a konkretnie w tę jedną - nie jedyną - Wigilię kobieta będzie musiała zmierzyć się z tymi emocjami, a nawet więcej, będzie musiała parę rzeczy dostrzec i uczynić świat nieco lepszym miejscem.

"Jedyny dzień w roku" to pouczająca lektura, ale spokojnie, nie jest to nachalne moralizatorstwo. Momentami ciągłe powtórzenia właściwie tych samych scen w poszczególne Wigilie nieco mnie nużyły, ale z czasem autorka dała sobie spokój z cytowaniem całych rozmów, więc zadziałało to bardzo na plus powieści. Miałam też trochę wrażenie, że niektóre zmiany w zachowaniu postaci nie miały żadnego logicznego uzasadnienia, a po prostu stały się milsze przez wzgląd na potrzeby powieści - ale nie będę się tego czepiać, jak by nie było, bez tego Dorota chyba utknęłaby w Wigilii na zawsze.

Jeśli macie ochotę na lekką, świąteczną lekturę, która będzie się w pewien sposób wyróżniała na tle innych bożonarodzeniowych książek, mogę polecić Wam właśnie tę pozycję. A tymczasem oczekujcie jeszcze kilku świątecznych recenzji, muszę się spod nich wreszcie odkopać ;)


Data pierwszego wydania: 2021
Wydawnictwo Filia, Poznań 2021
Liczba stron: 336
Moja ocena: 7/10

2 komentarze:

Książka, o której wydaniu w Polsce marzyłam wiele lat. Lucy Maud Montgomery "Alpejska ścieżka"

Kochani, dziś mam dla Was recenzję książki, na wydanie której polscy czytelnicy czekali przynajmniej od 1974 roku, kiedy to wydana została w...