Morderstwo Grzegorza Przemyka jest jedną z najbardziej znanych spraw z czasów PRL-u. Jest rok 1983, 12 maja. Maturzysta, Grzegorz Przemyk, świętuje razem z kolegami udane pisemne egzaminy, rzecz dzieje się na Starym Mieście w Warszawie. W pewnym momencie, po niezamierzonym upadku na chodnik (kiedy to Przemyk chciał skoczyć koledze na plecy), podjeżdża milicja. Funkcjonariusze każą Przemykowi okazać dowód osobisty. Ten odparowuje, że nie ma (mimo że miał). Milicjanci wpakowują chłopaka do wozu, w ostatniej chwili wskakuje tam też Czarek.
Co się dzieje dalej? Czarek widzi, jak Grzegorz zostaje brutalnie pobity przez milicjantów z komisariatu przy Jezuickiej. Nie może mu jednak pomóc. Kolejny zaś kolega Przemyka, Kuba, słyszy spod drzwi komisariatu bolesne krzyki kolegi. Zwykłe pobicie? Grzegorz zostaje odesłany na pogotowie, boli go brzuch. Dwa dni później chłopak umiera.
Sprawa jest teoretycznie prosta. Mamy pobicie, jest sekcja zwłok, zeznania głównego świadka, Czarka, są zgodne z tym, co te badania wykazały. Wszystko wskazuje na winę milicjantów. Jednak władza nie chce milicji oskarżać. Wkrótce sprawą zaczyna żywo interesować się Czesław Kiszczak, minister spraw wewnętrznych. Zeznania świadków zaczynają być podważane. Winę zrzuca się na osoby działające w pogotowiu. Milicja nie może być przecież winna. Nie w PRL.
Zaczynają się też zastraszania, podsłuchy, osoby związane ze sprawą są śledzone. Nie pomaga też fakt, że matka Przemyka, poetka Barbara Sadowska, działała w opozycji i kiedyś grożono jej, że zajmą się jej synem...
O tym wszystkim, i całych kulisach sprawy, pisze Cezary Łazarewicz w swoim świetnym reportażu. Uwierzcie mi, to, co zdradziłam, to jedynie mały ułamek tego, co w książce ukazano. Sprawa niby prosta - a jednak utrudniono ją do granic niemożliwości. Najbardziej jednak poruszyła mnie w tej książce paradoksalnie nie śmierć Przemyka - mimo że była to śmierć okrutna - i nie los jego matki (której podejścia do życia nie rozumiem), lecz losy Michała Wysockiego, kierowcy karetki, która wiozła Grzegorza Przemyka.
Autor wykonał mrówczą pracę i to widać. Ponadto, czyta się ten reportaż przerażająco szybko. I jest on świetny. Nic nie ukrywa, przedstawia i dobre, i złe strony osobowości ukazanych postaci. Jest po prostu obiektywny. A jednak nadal mam pewien niedosyt. Jakoś za mało mi tu samego Przemyka. Nie wystarcza mi informacja, że słuchał Beatlesów i grał na gitarze Kaczmarskiego. Ogólnie informacji o jego charakterze jest tu raczej mało. Bardziej mnie ciekawi, jakie właściwie relacje łączyły go z Czarkiem. Czy wiedział? I co na temat sprawy Grzegorza sądziła jego dziewczyna, Marzena?
Uwierzcie mi, to świetny, dający do myślenia reportaż. Nadal jednak mam wiele pytań, cały czas mi czegoś brakuje. Szkoda mi też patrzeć, jak bardzo wymiar sprawiedliwości się tu skompromitował. I to nie tylko za PRL, ale też później... W każdym razie - polecam z całego serca! Na dodatkową zachętę dodam jeszcze, że możemy tu zobaczyć wiele ważnych miejsc w Warszawie - Powązki, Kościół św. Stanisława Kostki, a także wybitną postać - księdza Jerzego Popiełuszkę.
Data pierwszego wydania: 2016
Wydawnictwo Czarne, 2016
Liczba stron: 313
Moja ocena: 8/10
Słyszałam o tej sprawie, jak chyba każdy, ale jakoś nie mam chęci o niej czytać... Nawet tak dobrej książki ;)
OdpowiedzUsuńTez cos obiło sie o uszy
UsuńRozumiem Was, to dosyć ciężki temat... Mimo wszystko czyta się podejrzanie szybko.
UsuńWymiar sprawiedliwości też się skompromitował jeśli chodzi o morderstwo ks. Popiełuszki... To podobne sprawy... Tak czuję i myślę.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest bardzo ciekawa to też czuję...
O księdzu Popiełuszce chętnie bym coś przeczytała, ale nie wiem, co dokładnie warto. Masz może jakieś książkowe polecenia w tym zakresie?
UsuńPolecam bardzo - Matka Świętego. Wiele info tam znajdziesz o księdzu . niezwykła książka!
UsuńDziękuję za polecenie, już sobie zapisuję! :)
Usuń