środa, 4 sierpnia 2021

Dalsze losy rodziny Śmiałowskich - Renata Kosin "Słowiański amulet"

Być może pamiętacie moje zachwyty nad tomem pierwszym sagi o rodzie Śmiałowskich (jeśli nie, to dla przypomnienia zajrzyjcie do recenzji tutaj). Byłam nim totalnie zachwycona, zauroczona, oczarowana i zafascynowana ;) Nie mogłam doczekać się, aż sięgnę po tom drugi i przekonam się, jakie jeszcze niespodzianki los przyszykował moim ulubionym bohaterom :)

Tak jak w tomie poprzednim, losy starszych pokoleń rodziny Śmiałowskich przeplatają się z losami Michasi i jej najbliższych - mamy na zmianę lata 20. i lata 90. XX w. W Boguduchach przydarza się wielka tragedia, która wstrząśnie całą rodziną. Kilkadziesiąt lat później zaś Michalina zastanawia się nad wyborem drogi życiowej - zarówno tej związanej z karierą, jak i jej chłopakiem Łukaszem...

Tym, co pierwsze rzuciło mi się w oczy, jest różnica w wielkości czcionki w obu tomach. Otóż, w tomie drugim nie dość, że czcionka była większa, to powieść i tak była krótsza! Niebywałe. Moim zdaniem lepiej by było zostawić poprzedni rozmiar czcionki i pogodzić się z tym, że jest duża różnica w gabarytach powieści, lub też połączyć ze sobą tom drugi i trzeci. Wielkość czcionki to niby mała różnica, ale mnie takie szczegóły irytują, cóż poradzić.

EDIT: Jak się dowiedziałam na Instagramie, tom drugi i trzeci został napisany przez autorkę jako całość, jednak został podzielony przez wydawcę ze względu na dużą objętość. Tak samo jest z tomem czwartym i piątym. Sami widzicie, nie można więc mówić o tym jako o błędzie autorki. Przy okazji, jeszcze raz dziękuję za wytłumaczenie! Oby było więcej autorów, którzy w tak miły sposób tłumaczą czytelnikowi, jakie były powody tego i tamtego ;)

Jeśli zaś chodzi o treść, to cieszy mnie, że moja sympatia do Michaliny nic się nie zmieniła. Michasia jest spokojną, cichą bohaterką, taką "grzeczną" - miło jest czytać o takiej postaci, kiedy w literaturze panuje moda na żywiołowe i butne bohaterki. Michalina nadal stara się poznawać historię swojej rodziny, choć wydaje się, że tajemnic do odkrycia ma coraz mniej. Jednakże zawsze, kiedy tak zaczyna się właśnie wydawać, okazuje się, że jest zupełnie inaczej i na jaw wychodzą nowe fakty, pojawia się jakiś nowy trop. Ciekawi mnie też bardzo, jak potoczy się dalej relacja dziewczyny z Łukaszem.

Losy bohaterów żyjących w dwudziestoleciu międzywojennym zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie ukazaniem takich szczegółów jak zamach na Gabriela Narutowicza w warszawskiej Zachęcie czy też wyprawa do Domu Mody Herse. Jako zapalona varsavianistka (lub też raczej osoba skromnie aspirująca do tego miana) bardzo ucieszyły mnie takie wzmianki, bo się ich kompletnie nie spodziewałam.

Czy znalazłam jakieś minusy? Było za mało Bożeny! Jestem strasznie ciekawa, co tam u niej dokładniej. Przydałoby się też więcej scen rodzinnych, w pierwszym tomie była ich cała masa, a teraz skupiamy się głównie na życiu Michaliny. Bardzo ją lubię (o czym zresztą pisałam wyżej), ale w końcu to saga rodzinna, więc jej kuzyni zasługują na nieco więcej uwagi. Ach, jeszcze tytuł - moim zdaniem niezbyt trafiony, bo amulet gra w tej części mikroskopijną rolę.

Wszystko wskazuje na to, że prędzej czy później będę musiała koniecznie zaopatrzyć się w następny tom. Przywiązałam się do tych bohaterów - no i czekam na rozwinięcie wątku Zofii.


Tom II serii "Siostry Jutrzenki"
Data pierwszego wydania: 2020
Wydawnictwo Filia, Poznań 2020
Liczba stron: 397
Moja ocena: 7/10


Nić Arachny / Słowiański amulet / Szpulki losów / Kobierce tkane z pajęczyny / Promyk nadziei

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Klimat gęsty jak żywica, czyli "Kwestia wiary" Łukasza Kucharskiego

Powieści oparte na motywach wierzeń i demonologii słowiańskiej pojawiają się na rynku jak grzyby po deszczu. Nie powiem, bardzo mnie to cies...