[UWAGA: mogą pojawić się spoilery do poprzednich tomów serii]
Po poprzednim tomie, który trochę mnie znudził, do "Drogi dusz" podeszłam z lekkim dystansem. Bałam się, że nadal nic mnie nie zaskoczy, że autorka wyczerpała już limit niespodzianek w drugim tomie, że będzie się mi zbyt ciągnęło - w końcu tom czwarty jest dużo grubszy niż poprzednie części "Żniwiarza". Czy moje obawy się spełniły? Zapraszam do dalszej części recenzji :)
Trzynasty księżyc wreszcie nadszedł, a wraz z nim niespotykane dotąd w takiej ilości demony. Każda noc zamienia się w walkę na śmierć i życie, a potworów jest tak dużo, że niemożliwym jest, aby pokonać je wszystkie, zanim zwęszą ofiarę. Gdy dochodzi do coraz większej ilości podejrzanych zgonów, mieszkańcy Wiatrołomu zaczynają podejrzewać, że w ich miasteczku grasuje seryjny morderca i postanawiają znaleźć winnego. Tymczasem los niespodziewanie rzuca Magdę w miejsce, którego nie spodziewała się nigdy zobaczyć...
Jedna sprawa to uwielbiać horrory, a zupełnie inna - w jednym się znaleźć.
Ach, jak dużo się tu dzieje! Myliłam się, kiedy myślałam, że Paulina Hendel już niczym mnie nie zaskoczy: "Droga dusz" okazała się książką pełną niespodzianek. Nie zliczę, ile razy znalazłam się w sytuacji, w której za nic w świecie nie zgadłabym, jak to wszystko się dalej potoczy. Albo może inaczej: miałam swoje przypuszczenia, a autorka za każdym razem pokazywała mi, jak bardzo się myliłam. Odgadłam jej zamiary jedynie dwa razy - cała reszta była olbrzymią niespodzianką. Wciągnęłam się w akcję niesamowicie, wprost nie mogłam oderwać się od tej powieści. Była tak dobra, tak bardzo dobra!
Pomimo faktu, że nawich jest w ludzkim świecie coraz więcej, czytelnik wreszcie nie musi oglądać każdej walki z nimi, i to walki ze wszystkimi szczegółami. Dostajemy informację, że żniwiarze walczyli danej nocy z taką a taką liczbą demonów, jednak obserwujemy jedynie te potyczki, które mają dla akcji jakieś znaczenie. Sprawia to, że możemy czytać o nich i czuć obawy o życie naszych ulubionych bohaterów, czego niestety w poprzednim tomie zabrakło. Podobało mi się także to, w jaki sposób potoczyły się losy Magdy - nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, ale był to naprawdę świetny zabieg, bardzo odświeżający dla całej serii.
Jest tu trochę strachu, trochę żartobliwych sytuacji, w których miałam ochotę parsknąć śmiechem, dużo akcji i bardzo dużo zaskoczeń. Świetny wątek Magdy i bardzo wiarygodnie poprowadzony wątek Feliksa. Raz nawet łezka mi się w oku zakręciła. Nie mogę się do niczego przyczepić, naprawdę! "Droga dusz" to najlepsza część "Żniwiarza" jak do tej pory - totalny zachwyt! Akcja bardzo wciąga, a jednocześnie wcale się nie dłuży (mimo że książka swoją objętość ma). Nie mogę się doczekać lektury ostatniego tomu - a jednocześnie trochę obawiam się, że zakończenie nie dorówna części czwartej serii. Zobaczymy - wszystko jeszcze przede mną :)
Pusta noc / Czerwone słońce / Trzynasty księżyc / Droga dusz / Czarny świt
No dobra... czuję się namówiona ;)
OdpowiedzUsuń