Ponieważ tak bardzo ją polubiłam, byłam niesamowicie ciekawa prequelu - opowieści o początkach Jagi jako bielińskiej szeptuchy. A wcale nie były one takie łatwe. Po śmierci Baby Radomiły jej wnuczka Jarogniewa postanawia przejąć po niej schedę. Ponieważ właśnie ukończyła studia medyczne, z entuzjazmem wkracza do Bielin. Nie ma jednak żadnych klientów - ludzie nie chcą uczyć się u młodej szeptuchy (która w dodatku nie odbyła u babci żadnej praktyki). Na domiar złego okazuje się, że wszystkie zioła i maści, jak również sprzęty domowe, ktoś ukradł.
Myślę, że już teraz, na samym początku, powinnam Was ostrzec: nie czytajcie tej książki, jeśli jeszcze nie zakończyliście serii "Kwiat paproci". Po pierwsze, znajdują się tu bardzo duże spoilery z "Przesilenia", ponieważ powieść zaczyna się od wizyty Jagi u Gosi jakiś czas po zakończeniu cyklu i to jej opowiada historię swojej młodości. Po drugie, w "Jadze" autorka wiele razy mruga okiem do czytelnika znającego poprzednie tomy, nawiązuje do ich treści. Po trzecie, jeśli nie znacie "Szeptuchy" i zakończenia jej przygód, to kilka takich mrugnięć autorki w stronę czytelników moglibyście uznać za fragmenty nic nie wnoszące do treści, a byłaby to wielka szkoda.
Jak dowiadujemy się z treści, akcja dzieje się w tym samym roku, w którym premierę miał mój ukochany film "Grease", czyli w 1978. Jest też dużo nawiązań do mody hippisów. Tak się teraz zastanawiam: z tego, co pamiętam, to hippisi byli bardziej popularni raczej na początku lat 70. niż pod ich koniec? Bo tu w książce wygląda to, jakby to był szczyt ich popularności. Jeśli ktoś z Was bardziej się na tym zna, to napiszcie mi koniecznie w komentarzu, chętnie się dokształcę!
Przygody Jagi są bardzo wciągające, a co więcej, bohaterka ma w sobie dużo ikry! Jaga w swoich dojrzałych latach była niezłym ziółkiem, więc możecie sobie tylko wyobrazić, jaka cięta była w młodości. Chyba że przeczytacie tę powieść, to wtedy wyobrażać już sobie nie musicie ;) Młoda Jaga była, muszę to przyznać, dużo ciekawszą bohaterką niż Gosława.
Co ciekawe, mam wrażenie, że w tej książce Katarzyna Berenika Miszczuk zmieniła nieco koncepcję demonów słowiańskich. W "Kwiecie paproci" nie były one zbyt groźne (poza wąpierzem, strzygą i spaleńcem) - przyjaźniły się one z Gosią lub urządzały z nią pogawędki (rusałka, wiły, południca, topielec). Tutaj już tak kolorowo nie jest - demony rzeczywiście atakują. Zwłaszcza zaskoczyła mnie zmiana w zachowaniu rusałek - wcześniej jedynie wspomagały miłosną chemię i często zmieniały partnerów (nie było nigdzie mowy o ich mordowaniu), teraz zaś polowały na samotnych mężczyzn całymi grupami. Z ciekawostek: pojawił się nawet dziecięcy demon morowego powietrza, tzw. cicha.
A jakie znalazłam minusy? Jest tutaj Swarożyc ;) Nie lubię go, ale wiem, że odegrał w młodości Jagi dużą rolę, więc wybaczam jego pojawienie się. Tak być po prostu musiało. Poza tym, z tego, co pamiętam, to Baba Jaga w którymś tomie mówiła, ze do tej pory z demonów poznała tylko ubożęta. Chyba że coś mi się pomyliło i powiedziała: głównie ubożęta? Jeśli macie pod ręką ten cykl, to też dajcie mi znać. Niemniej jednak, Jaga walcząca z demonami (trochę jak w "Żniwiarzu"!) bardzo mi się podobała :D
Skoro już jesteśmy przy nawiązaniach do innych książek, to muszę przyznać, że motyw trzech tajemniczych przedmiotów podarowanych niegdyś przez bogów trzem wędrowcom trochę za bardzo skojarzył mi się z motywem insygniów śmierci z Harry'ego Pottera.
Jeśli jesteście fanami Jagi, to na pewno ucieszy Was wieść, że autorka ogłosiła ostatnio tytuł kontynuacji tego prequelu - ma on brzmieć "Gniewa"! Bardzo bym chciała zobaczyć scenę z leszym i niedźwiedziem (kto czytał serię, ten wie, o co chodzi), więc liczę na to, że zostanie ona uwzględniona w następnej książce. "Jaga" to prawdziwy powiew świeżości w serii "Kwiat paproci"!
Szeptucha / Noc Kupały / Żerca / Przesilenie / Jaga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz