czwartek, 27 lipca 2023

Opowieść o odmienności charakterów. Jane Austen "Rozważna i romantyczna"

"Rozważna i romantyczna". Klasyka klasyki. Czy jest tu ktoś, kto nigdy nie słyszał o tym tytule? Ja oczywiście słyszałam wielokrotnie - że to jedna z najlepszych powieści Jane Austen, że ikoniczna, że wspaniała i cudowna. Długo odkładałam jednak jej lekturę - w końcu mi najsłynniejsze powieści autorki zawsze podobały się nieco mniej niż te mniej znane (np. "Duma i uprzedzenie" w porównaniu z "Opactwem Northanger").


Eleonora i Marianna Dashwood to dwie siostry o całkowicie odmiennych charakterach. Jedna jest rozważna, druga romantyczna. Jedna stara się przyjmować wszystko na chłodno i z opanowaniem, druga rzuca się w wir zdarzeń i uczuć całą sobą. Jedno jest jednak pewne: kiedy dzieje się coś złego, obie w głębi duszy cierpią tak samo, mimo że okazują to w różny sposób...

Powieść skupia się na miłosnych przygodach dwóch sióstr (co ciekawe, mają jeszcze jedną siostrę, ale nie odgrywa ona w powieści zbyt dużej roli). Mam jednak wrażenie, że duża część zdarzeń (i to ta bardzo ważna!) rozegrała się niejako "poza sceną". Widać to zwłaszcza przy postaci Eleonory - nie widzimy dokładnie początków jej relacji z Edwardem, całość rozgrywa się dosłownie na dwóch stronach i już mamy odautorski komentarz, że młodzi są w sobie zakochani, a także kilka wzmianek o charakterze młodzieńca. Mi to nie wystarczyło. Nie mogłam wczuć się w ich perypetie, nie mogłam im kibicować, nie mając możliwości samej wyrobić sobie zdania o Edwardzie, o tym, czy jest dobrą partią dla Eleonory, czy do siebie pasują.

Nieco łatwiej było z Marianną. Tutaj widzimy rozwój relacji od samego początku (choć nie mogę autorce wybaczyć, że wszystko potoczyło się w takim kierunku, nie widziałam żadnej chemii między Marianną a... no, nie powiem, kim, zobaczycie, jak przeczytacie). Jeden wątek zbyt przypominał mi analogiczny z "Dumy i uprzedzenia", ale jest to raczej wada tej drugiej powieści - w końcu "Rozważna i romantyczna" była wydana wcześniej. Zresztą, niektórzy lubią wyszukiwać podobne motywy u swoich ulubionych autorów (ja tak mam z L.M. Montgomery), więc to, co dla kogoś jest wadą, dla innego może być zaletą.

Koniec końców, zaliczyłabym jednak "Rozważną i romantyczną" do grona dość przeciętnych książek, zbyt przesłodzonych, momentami zbyt melodramatycznych. Nie bez znaczenia jest też to, o czym wspomniałam na samym początku - a mianowicie to, że nie potrafiłam wczuć się całkowicie w akcję. O ile zatem o powieściach takich jak "Opactwo Northanger" czy "Emma" potrafię pisać i pisać, tak tutaj nie mam już kompletnie żadnego pomysłu na następne zdanie - na tym więc zakończę ;)

Tytuł oryginału: Sense and Sensibility
Data pierwszego wydania: 1811
Tłumaczenie: Anna Przedpełska-Trzeciakowska
Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2018
Liczba stron: 212 (drobnym maczkiem)
Moja ocena: 6/10

3 komentarze:

  1. Rozumiem Twoją opinię, też mi się nie podobało, że relacja Elinor i Edwarda jest tak słabo opisana, że nie widać skąd się wzięła ta miłość. Ja też nie jestem aż tak wielką fanką tej książki i w przeciwieństwie do większości powieści Jane Austen, przeczytałam ją zaledwie raz czy dwa (pozostałe po kilkanaście razy!).
    Polecam za to serial na podstawie tej książki, chyba nakręcony dla BBC (nie zrażaj się pierwszą sceną ;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze słyszeć, że nie jestem jedyna, która tak odebrała ten wątek. Już myślałam, że coś ze mną nie tak albo jestem za głupia na tę książkę ;) Co do serialu, to dzięki, bo nie miałam pojęcia o jego istnieniu. Po lekturze obejrzałam tylko ten film z Kate Winslet, i chociaż tu relacja Eleonory i Edwarda została ukazana szerzej, to nadal jakoś nie potrafiłam się wczuć. Może z serialem pójdzie mi lepiej.

      Usuń
    2. Serial troszkę rozwija ich wątek, nie jest może idealny, ale ja bardzo go lubię ;)

      Usuń

Klimat gęsty jak żywica, czyli "Kwestia wiary" Łukasza Kucharskiego

Powieści oparte na motywach wierzeń i demonologii słowiańskiej pojawiają się na rynku jak grzyby po deszczu. Nie powiem, bardzo mnie to cies...