wtorek, 30 stycznia 2024

Nieoczywista historia świąteczna w świecie kokryształów. Anna Chaber "Zdążyć do domu na święta"

Zacznijmy od tego, że opis "Zdążyć do domu na święta" nie wydawał mi się zbyt zachęcający. Wydawało mi się, że to historia podobna do wielu innych, prosta, przewidywalna. Jednak za każdym razem, kiedy widziałam u kogoś ranking świątecznych powieści, pojawiała się tam właśnie ta książka. Jej popularność nie dawała mi spokoju. W końcu postanowiłam przekonać się sama, na czym może polegać jej fenomen...

Filip i Kaja to dwoje emigrantów, na co dzień mieszkających w Brukseli. Poznają się, kiedy czekają na samolot do Polski - a konkretniej, kiedy ich lot zostaje odwołany. Kaja nie zamierza się poddawać - z nieznanych Filipowi przyczyn powrót do domu na Święta jest dla niej bardzo ważny, wręcz wygląda na sprawę życia i śmierci. Nieważne, jak - czy pociągiem, czy autobusem, czy autostopem - nieważne, z iloma przesiadkami - Kaja musi wrócić do domu. Jej zdeterminowanie udziela się też Filipowi, który postanawia jej towarzyszyć.

Tak jak wspomniałam, po przeczytaniu opisu byłam pewna, że wiem, w jakim kierunku potoczy się ta historia. Dlatego cieszę się, że mogę to powiedzieć, ale powieść Anny Chaber znacząco odbiega od tego, co sobie o niej wyobraziłam. Myślałam, że będzie to historia miłosna dwojga ludzi, których połączyła pełna przeszkód podróż. Tymczasem otrzymałam najpiękniejszą historię miłosną - najpiękniejszą ze wszystkich, jakie ostatnio udało mi się poznać przez właściwie ostatnie pół roku, a wiecie, że nie stronię od wątków romantycznych. Historię naukowo-uczuciową, bynajmniej nie między głównymi bohaterami; historię, której towarzyszy wydział chemii, historię o kokryształach (tak, wcześniej nie miałam pojęcia, że istnieje coś takiego), o płatkach śniegu, o zakazanej miłości. Jak przeczytałam, autorka jest z wykształcenia chemiczką, i tę miłość do chemii bardzo tu widać.

Twarde zasady, jak diament, czyli węgiel o układzie regularnym, ściennie centrowanym - nie zdradzać Rafała, a wtedy pozostanie mój. Naprawdę nic trudnego.

Książka jest momentami bardzo mocna. Odczarowuje literacko-filmowy mit jazdy autostopem (mama Kevina, który został sam w domu...), pojawia się także wątek choroby. Nie będę się wdawać w szczegóły, ale to chyba pierwsza "chorobowa" książka, która tak mnie poruszyła od czasów "Oskara i pani Róży", czyli praktycznie od wieków. Jeśli mam wspomnieć o jakichś minusach, to jest to postać Kai, która momentami mnie bardzo denerwowała - zarówno swoim zachowaniem jako osoby (czasem było to już wchodzenie z butami w czyjeś życie), jak i swoimi decyzjami, które miały chronić jej bliskich, a tak naprawdę były zwyczajnie egoistyczne. Mam wrażenie, że Kaja chciała dobrze, a w rzeczywistości jeszcze bardziej wszystkich zraniła. Ale może tak właśnie miało być. Może to dzięki tym zabiegom tak długo o tej powieści myślałam nawet po przeczytaniu ostatniego zdania. I jeśli szukacie takich właśnie nie do końca szczęśliwych, ale klimatycznych, życiowych powieści świątecznych, to zwróćcie uwagę na "Zdążyć do domu na święta". Naprawdę nie spodziewałam się, że ta powieść wywoła we mnie tyle emocji.


Data pierwszego wydania: 2022
Wydawnictwo Czwarta Strona, Poznań 2022
Liczba stron: 310
Moja ocena: 8/10

6 komentarzy:

  1. Moja koleżanka z pracy chętnie sięga po tego typu książki. Ja jednak sobie odpuszczę, bo to zupełnie nie mój klimat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, na szczęście wśród książek znajdzie się coś dla każdego :)

      Usuń
  2. To nie mój typ literatury, ale ślicznie dziękuję za recenzję. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam na insta mnóstwo pozytywnych opinii o tej książce i tak się zastanawiałam co takiego w niej jest, że aż tyle ludzi ją zachwala i poleca. Dzięki za tę opinię, bo dla mnie też opis brzmiał jak typowa obyczajówka i jakoś mnie to nie kusiło do sprawdzenia tej książki. A teraz, po przeczytaniu Twoich słów czuję się zainteresowana ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślałam, że to taki typowy wielki fejm na powieść, o której za rok już nikt nie będzie mówił. Ta książka po prostu wyskakiwała mi z lodówki. Na szczęście bardzo pozytywnie się zaskoczyłam!

      Usuń

Euromajdan, arabska wiosna, specyfika państw postradzieckich. Grzegorz Szymanik "Motory rewolucji"

Postanowiłam czytać więcej reportaży, nie tylko takich, które czytałam do tej pory (poruszających tematy społeczne czy z nutą prawa), lecz t...