sobota, 17 sierpnia 2024

5 książek, które przeczytałam przed koncertem Taylor Swift

Jak być może zauważyliście przy postach o zapowiedziach książkowych, jestem wielką fanką Taylor Swift. Słucham jej od 2014 roku, a więc od albumu "1989", ale przepadłam nie po odtworzeniu jakiejkolwiek piosenki z tej płyty, lecz po odnalezieniu jej starszych piosenek country, szczególnie z debiutu ("Teardrops on my guitar") i "Fearless" (standardowo - "You belong with me"). A "1989" i tak w końcu polubiłam ;) Potem to już poszło gładko - czekałam z utęsknieniem na każdy jej kolejny album, zwłaszcza że wraz z upływem lat Taylor nauczyła się nas bardzo zaskakiwać - niemal każda płyta ma zupełnie inny klimat (obecnie w mojej topce są "Reputation", "Evermore" i "The Tortured Poets Department").


Sami już rozumiecie, że musiałam kupić bilet na The Eras Tour :) Było świetnie, choć nieco żałuję, że nie szarpnęłam się na płytę - jednak widok z górnej trybuny to nie to samo (choć co prawda dobrze widziałam choreografie i efekty świetlne), ale jednak z samym widokiem na Taylor było nieco gorzej, zwłaszcza że główny ekran, na którym były robione zbliżenia na artystkę, miałam całkowicie zasłonięty przez głośnik - to miejsce nie było zaznaczone jako miejsce z ograniczonym widokiem... Ale wracając do tematu - przed koncertem postanowiłam nieco się dokształcić i przeczytać kilka książek o Taylor, z nadzieją, że dowiem się czegoś nowego. Poniżej zdjęcie poglądowe:

Zaczynajmy, bo jest o czym pisać!

1. Chas Newkey-Burden "Taylor Swift. Taka jak ty!"
Tłumaczenie: Magdalena Noworolska, Karolina Kulesza
Dream Books, Warszawa 2015
(literatura brytyjska)


Lekturę książek o Taylor zaczęłam od pozycji najstarszej, bo wydanej w 2015 roku. Po tytule spodziewałam się książki bardzo cukierkowatej, dla młodszych nastolatek. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że jest to biografia bardzo ambitna, pełna nazwisk, dat i miejsc. Nie znajdziecie tu frazesów w stylu: "Taylor była dziewczynką wychowującą się na farmie choinek w Pensylwanii, dziewczynką, z której inne dzieci w szkole się śmiały, więc widzicie, ona rzeczywiście jest taka jak ty!...". Autor w sposób bardzo skrupulatny i rzetelny opisuje drogę Taylor do kariery, nie zamiata pod dywan jej wieloletnich prób zaistnienia w Nashville, ani tego, że sławetna farma choinek stanowiła w gruncie rzeczy zaledwie dodatkowy dochód dla jej rodziców, ludzi bardzo majętnych (ojciec Taylor miał bardzo duży wkład finansowy w rozwój jej dawnej wytwórni i w wydanie jej debiutu). Nie umniejszono jednak osiągnięciom samej Taylor, która po prostu już jako nastolatka bardzo dużo pracowała nad rozwojem swojej kariery, zaczynając od nieustannego wyciągania rodziców na karaoke w stylu country, a kończąc na szlifowaniu umiejętności literackich. Bardzo ciekawa biografia - i od razu zaznaczę, że najbardziej szczegółowa ze wszystkich ukazanych w tym poście. Aż żal, że kończy się na wydaniu "1989", bo chętnie poczytałabym o dalszym rozwoju sytuacji z pióra tego właśnie autora. Ale jest też parę minusów, które, jak mam wrażenie, wynikały z niedokładnego tłumaczenia, a może korekty... Mianowicie, Stevie Nicks jest tu mężczyzną - sprawdzenie płci naprawdę nie jest czymś czasochłonnym. Mamy też nie Harry'ego Stylesa, lecz Henry'ego!...
Moja ocena: 7,5/10

2. Marcos Bueno, Laia Lopez "Taylor Swift. Podróż przez wszystkie ery"
Tłumaczenie: Joanna Ostrowska
Znak, Kraków 2024
(literatura hiszpańska)


Podróż przez wszystkie ery? No, już nie wszystkie - brak tu TTPD, ale nic dziwnego - w oryginale książka zapewne ukazała się jeszcze przed wydaniem tej płyty. I to jest właśnie taka cukierkowa lektura, jakiej się nieco obawiałam. Autor tekstu, jak mam wrażenie, jest swiftie, który nie widzi żadnych wad swojej idolki ;) W założeniu miała to być "analiza poszczególnych er Taylor pod kątem relacji, jaka w każdej z nich połączyła ją z fanami", a nie biografia. Moim zdaniem to nie wyszło. Jak na nie-biografię, a analizę relacji z fanami, było tu zbyt dużo opisu życia artystki, a za mało analizy np. koncertów i interakcji z fanami (np. serduszko z dłoni, które pierwszy raz pojawiło się podczas "Fearless Tour", a które pojawia się do dzisiaj na "The Eras Tour") czy też analizy np. obecności w mediach społecznościowych (zaczynając niegdyś na MySpace od postów normalnej nastolatki z gitarą, a kończąc na lajkowaniu przez Taylor niektórych filmików jej fanów np. na Instagramie). Można było z tego wycisnąć dużo więcej. Zdarzają się też błędy: w trójkącie miłosnym z "Folklore" pomylono Augustine z Inez, pojawiło się też zdanie "jej mama przegrała długą walkę z rakiem", sugerujące, że mama Taylor zmarła, co jest nieprawdą! Niemniej jednak, na plus tej pozycji działają przepiękne ilustracje Laii Lopez - oglądałam każdą z nich bardzo, bardzo długo i to właśnie one podnoszą ocenę tej książki...
Moja ocena: 5/10

3. Satu Hameenaho-Fox "Taylor-Verse. Uniwersum Taylor Swift. Nieoficjalny przewodnik"
Tłumaczenie: Ewelina Angielczyk, Katarzyna Agnieszka Dyrek, Anna Urban
Must Read, Poznań 2024
(literatura brytyjska - chyba że coś źle wyczytałam)


Najpiękniej wydana książka o Taylor! Srebrne wytłoczenia i barwione brzegi robią robotę i jestem w nich absolutnie zakochana... A jak z treścią? Według mnie jest godna polecenia - to rzeczywiście prawdziwy przewodnik po uniwersum, jakie artystka stworzyła w swoich albumach. Jest tu i biografia w powiązaniu z poszczególnymi płytami (erami), jest analiza muzyczna - wreszcie pojawił się temat bridge'y (mostów), z których Taylor jest bardzo znana, bo rzeczywiście jej mosty są fantastyczne i dopracowane w każdym calu. Są tu też elementy, o których przyznaję, że nie miałam pojęcia (mowa o T-drop). Jest też wytłumaczona idea bransoletek, a także, czemu swifties (fani Taylor Swift) tak bardzo we wszystkim, co ona robi, doszukują się easter eggów. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to do zbytniego unikania wstawek o byłych chłopakach Taylor - nie w sensie plotkarskim, ale jeśli na 100% wiadomo, który zainspirował ją do jakiejś piosenki. Piosenka "Dear John" ewidentnie mówi o Johnie Mayerze, który nawet sam ją później próbował zdissować w jednej ze swoich piosenek, parafrazując tekst "Dear John"... Nie wskazano też prawdziwego nazwiska Joego Alwyna, ograniczając się do jego pseudonimu tekściarskiego William Bowery (przedstawionego jako właśnie jej chłopak), co jest według mnie trochę krzywdzące, skoro cały świat i tak już wie, że to właśnie jeden z jej eks pomógł jej w tworzeniu aż trzech płyt. Wskazano ponadto, że "Taylor mścicielka" zrodziła się dopiero po krytyce "Fearless", tymczasem wystarczy wysłuchać już nawet jej debiutu, żeby zobaczyć, że motyw mściwej dziewczyny pojawiał się już od samego początku ("Picture to burn"). Nie opisano też dokładnie jej konfliktu z Kanyem Westem i Kim Kardashian, który zaowocował zniknięciem na rok z mediów społecznościowych, ograniczając się do lakonicznych wypowiedzi, że "zniszczono jej karierę" i "Swift zrobiła sobie wakacje" oraz że "zrobiono z niej żmiję". Gdy wydarzenie w życiu artysty ma na jego twórczość tak ogromny wpływ, jak tu (nie tylko na social media, ale też wydźwięk całej płyty, której echa pojawiają się jeszcze w TTPD), to jednak dobrze by było to opisać. Jednakże, mimo tych pary minusów, przypominam, że jest to jedna z najlepszych książek w tym zestawieniu.
Moja ocena: 7/10

4. Patricia C. Aguero "Taylor Swift. My, swifties"
Tłumaczenie: Iza Rosińska
Jaguar, Warszawa 2024
(literatura hiszpańska)


Miało być pięknie: inaczej niż wszędzie, miał być komiks, w którym do każdego wydarzenia, które ukształtowało Taylor jako artystkę, dopasowano jakąś jej piosenkę. Brzmi fantastycznie, ale wyszła z tego niestety straszna klapa. Nie widzę w tej książce nic pozytywnego, co mogłoby jej w jakikolwiek sposób podnieść ocenę. Według mnie totalny skok na kasę. Dopasowanie piosenek do wydarzeń z życia Taylor? Zapomnijcie. Na obrazkach Taylor prawie wcale się nie pojawia, jest to raczej zbiór luźnych skojarzeń autorki niż analiza Taylor pod kątem muzycznym. W książce znajduje się chyba jedna próba dokonania takiej analizy odnoszącej stricte do Taylor (a nie do motywu, np. toksycznego eks) i jest to tweet Katy Perry o Reginie George - przy czym został on dostosowany do albumu "Reputation", a nie do piosenki "Bad Blood" z "1989"... Treść? Jedno zdanie pod każdą piosenką, totalnie spłaszczające jej przekaz. Podam przykład: przeczytajcie sobie tekst np. głośnego "Blank Space", będącego satyrą na wizerunek Taylor wykreowany przez media. Tymczasem w tej książce streszczono tę piosenkę do dwóch zdań wypowiedzianych przez dwie postacie: "Nie wiem, jak to się skończy, trochę się boję. Ja też nie wiem, ale przepełnia mnie nadzieja". Naprawdę?! No to może chociaż warstwa wizualna? W końcu to (chyba?) komiks, albo coś podobnego, autorka jest "ilustratorką, rysowniczką i projektantką postaci". Tu czeka Was też rozczarowanie, bo obrazki są bardzo biedne. Przykład powyżej, i tak wygląda dosłownie cała ta książka. To obrazki w stylu "do polubienia na Instagramie", a nie obrazki w stylu "wydam na nie 45 złotych". Tym bardziej dziwią mnie rozanielone recenzje na Internecie...
Moja ocena: 1/10

5. Karolina Sulej "Era Taylor Swift"
W.A.B., Warszawa 2024


O tej pozycji było w mediach dosyć głośno z racji tego, że jest to pierwsza polska biografia Taylor. I z tego, co zdążyłam się zorientować, to różne krążą opinie na jej temat. Mi się podobało, i to bardzo, choć wywaliłabym sporą część książki - ale o tym za chwilę. Jest to też jedyna biografia Taylor, która nie została podzielona na ery (albumy), lecz na pewne bloki tematyczne. Zaczynamy zatem typową biografią. Moim zdaniem fajnie wykonaną - choć za krótką. Nie ma tu porównania do "Taylor Swift. Taka jak ty", a szkoda, bo moim zdaniem można było z tej części wycisnąć sporo więcej - tym bardziej, że jest to książka reklamowana rzeczywiście jako biografia. Autorka tutaj także nie próbuje na siłę upiększać historii Taylor, np. wprost wskazuje, że od dzieciństwa była na uprzywilejowanej pozycji. Warto zaznaczyć, że ta książka jako jedyna zawiera analizę ery TTPD. Niemniej jednak, część typowo biograficzna to zaledwie 60 stron, a np. w przywoływanej wcześniej pozycji Newkey-Burdena 60 stron zajmuje samo opowiedzenie historii Taylor jeszcze przed debiutem (!). Wracając do biografii autorstwa Sulej - dalej następuje część dotycząca Taylor jako twórczyni tekstów - pojawiają się tu wątki biograficzne, ale dużo ważniejsza jest analiza jej tekstów i motywów w niej zawartych, jak również inspiracji. I to jest moim zdaniem część książki, która najbardziej otwiera oczy, która jest dopracowana na maksa i która najbardziej podnosi jej ocenę. Krótko mówiąc, ta część książki jest po prostu fantastyczna. Analiza twórczości Taylor pod kątem inspiracji poezją epoki romantyzmu i ogólnie odwołań do literatury po prostu zgięła mnie z nóg. Następna część dotyczy wizerunku scenicznego artystki i jej światopoglądu, jest też trochę o fandomie. Na końcu zaś opowieści o konkretnych swifties i wywiady - które moim zdaniem niewiele wniosły, a zajmują prawie połowę książki, i które - z tego, co wyczytałam na Lubimy czytać - stanowią część, przez którą ocena książki spada na łeb na szyję. Trochę się nie dziwię, bo są to bardziej biografie randomowych ludzi niż coś, co naprawdę wnosi dosłownie cokolwiek do dyskursu. Z wywiadów moim zdaniem wart przeczytania był jeden (pierwszy, z krytykiem muzycznym). Niekoniecznie pasował mi wywiad z piosenkarką Melą Koteluk, bo to, że ona ma jakiś swój etos pracy, nie znaczy, że u Taylor wygląda on tak samo. Jako trochę śmieszne, a trochę żenujące odczułam przeprowadzenie wywiadów z takimi osobami, jak oficjalnie psychoterapeutka artystów, a nieoficjalnie (choć sama o sobie tak mówi) medium łączące ludzi z rodziną zmarłą w czasie Holokaustu za pomocą śpiewania kołysanek dla zmarłych, czy też z astrolożką, która rozbiła życie Taylor na czynniki pierwsze pod kątem ułożenia gwiazd w momencie jej narodzin i która już teraz wie, że jej obecny związek nie ma sensu. Osobiście nie lubię też takich określeń jak "osoby fanowskie", a w takim języku ta książka jest napisana. To już jest jednak moja własna preferencja. Na plus z kolei podjęcie wątku podróży Taylor samolotem - to ostatnio bardzo głośny temat, fajnie, że nie został zamieciony pod dywan. Pierwszą połowę książki oceniam zatem bardzo na plus, a druga połowa... do wyrzucenia, naprawdę.
Moja ocena: 7-/10


No dobrze, to przyznajcie się - która piosenka Taylor jest Waszą ulubioną i czy czytaliście jakąś książkę na jej temat? (Dla zainteresowanych - ja najbardziej kocham "Safe & Sound")

2 komentarze:

Najmroczniejsze zakamarki Londynu. Justyna Andrulewicz i Joanna Truchel "Inspektor i Złodziejka"

Zdarzyło się Wam już kiedyś, że czytając opis książki, pomyśleliście sobie: "Jest tu wszystko, co uwielbiam, na pewno pokocham tę histo...