poniedziałek, 9 września 2019

Ken Kesey "Lot nad kukułczym gniazdem"

Czuję się bardzo zdezorientowana. "Lot nad kukułczym gniazdem" uznawany jest za klasykę, powieść metaforyczną, ukazującą walkę z okrutną władzą, walkę o wolność. Wokół tej książki krążą same pozytywne opinie, a znalezienie recenzji w jakimkolwiek stopniu negatywnej graniczy niemal z cudem. I pewnie teraz narażę się wielu miłośnikom powieści, ale dla mnie "Lot..." był jedną z najsłabszych książek tego roku.

Rzecz dzieje się w szpitalu psychiatrycznym. Narratorem jest Wódz Bromden, pół-Indianin, jeden z pacjentów szpitala, udający głuchoniemego. Nie udaje za to, jeśli chodzi o halucynacje - widzi jakąś mgłę, rozmiary przedmiotów są w dużym stopniu zaburzone. Udaje jednak kto inny - McMurphy, który trafił do szpitala, ponieważ wydawało mu się, że udając chorego psychicznie, wymiga się od więzienia.

I tutaj zaczyna się walka o wolność, bowiem w szpitalu rządzi siostra Ratched, Wielka Oddziałowa, która wysyła ludzi na elektrowstrząsy (nawiasem mówiąc, sprawdziłam, co to, i okazuje się, że są do dzisiaj stosowane w przypadkach silnej depresji), a na oddziale wprowadza nieomal wojskowy rygor. Wszyscy się jej boją, nie chcą jednak przed sobą tego przyznać - bo przecież siostra jest zawsze taka miła i działa dla ich dobra. Sytuacja zaczyna się zmieniać, kiedy do szpitala wkroczy McMurphy - od razu zauważa, że coś tu jest nie halo i bierze się za buntowanie pacjentów przeciwko oddziałowej, chce, aby walczyli o swoją wolność w zakresie podejmowania własnych decyzji.
To wszystko być może i brzmi bardzo ciekawie, mnie jednak nie spodobało się wykonanie. Fragmenty, w których Bromden znowu opowiada o mgle, sprawiały, że miałam ochotę pójść spać. Ciekawsze były działania McMurphy'ego w szpitalu, jednak muszę przyznać, że jest on człowiekiem bardzo denerwującym, nie lubiłam go już od pierwszej chwili. McMurphy to ten typ faceta, którego nie cierpię; zbyt pewny siebie, przeklinający przez cały czas, a w dodatku hazardzista traktujący kobiety jedynie jako podmioty służące jego zaspokojeniu seksualnemu. No nie dałam rady go polubić, ani odrobinkę. Trochę szacunku wzbudziła we mnie scena z telewizorem, nie mogę jednak zapomnieć, co on tam nawyprawiał na samym końcu powieści, bo zachowywał się jak ostatni idiota... zresztą, nie pierwszy raz...

Niestety również inni pacjenci szpitala psychiatrycznego byli mi obojętni, nie zostało mi więc nic, co by mogło uratować tę książkę. Być może zapytacie: jak to, a wątek walki o wolność? No to odpowiem - czytałam już wiele innych powieści, które poruszały taki problem i zrobiły one na mnie nieporównywalnie większe wrażenie niż "Lot nad kukułczym gniazdem". Dość rzucić tu kilkoma tytułami - "Rok 1984", "Nowy wspaniały świat", seria "Igrzyska Śmierci" czy nawet czytane ostatnio przeze mnie "Elantris".

Strasznie długo męczyłam się czytaniem tej powieści - mimo że jest ona stosunkowo cienka, a litery są właściwie całkiem spore, nie mogłam się w nią wciągnąć, musiałam przez nią po prostu brnąć. Nie jest to mój typ literatury ani mój typ głównego bohatera. Nie pykło - trudno.

Tytuł oryginału: One Flew Over the Cuckoo's Nest
Tłumaczenie: Tomasz Mirkowicz
Wydawnictwo Albatros, 2003
Moja ocena: 3/10

Książkę przeczytałam w ramach rocznego maratonu "Światura" (czyli czytania klasyki) u Okonia w sieci (YouTube).

7 komentarzy:

  1. Czasem tak bywa, że to co podoba się innym, nam może nie przypaść do gustu ;). Ja akurat nie znam "Lotu nad kukułczym gniazdem", ale jakoś nie mam ochoty poznawać tej książki i to nie tylko ze względu na Twoją recenzję, ale ogólnie klimaty psychiatryka mnie średnio interesują ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Mi właśnie takie klimaty niezbyt przypadły do gustu, nie moja bajka :/

      Usuń
  2. Znam jedynie film i to pobieżnie ;0

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że klasyka, ale jeszcze nie czytałam :O Filmu też nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń

Zapowiedzi książkowe na kwiecień

Lecimy z kolejnymi zapowiedziami ciekawych premier - na końcu znajdziecie też bonus muzyczny, na który bardzo mocno czekam! (kursywą moje pr...