sobota, 16 grudnia 2023

Biografia miejsca, którą czyta się jak powieść. Kamil Janicki "Wawel. Biografia"

Na samym początku był potwór.

Właśnie w ten sposób Kamil Janicki rozpoczyna biografię Wawelu - od przedstawienia nam narosłych wokół tego wzgórza legend, od próby wyłuskania z nich szczypty prawdy. Kto mógł być tym wzbudzającym grozę "smokiem"? Jak wyglądała niegdyś słynna jaskinia, którą teraz możemy zwiedzać? Wreszcie, dlaczego zniknęło stąd słowiańskie plemię Wiślan i w jaki sposób dotarł tu ród Piastów, wszak bardziej kojarzący się z Wielkopolską? Przyznajcie, że takie wątki w historii Wawelu musiały mnie - miłośniczkę słowiańskości - zainteresować. I wcale nie czuję się rozczarowana, a wręcz jestem zachwycona!

"Wawel. Biografia" to ponad pięćset stron tekstu okraszonego od czasu do czasu fotografiami czy rysunkami, np. planami zamku. Czcionka nie jest duża, a książkę śmiało można nazwać cegiełką. Uwierzcie mi jednak, że nie jest w żaden sposób nudna. Nie jest to powieść historyczna, to literatura popularnonaukowa - ma przybliżyć nam w sposób fachowy biografię Wawelu i nas przy tym nie zanudzić. Autorowi ta misja się powiodła, doceniam też, że przedstawiał różne stanowiska badaczy na pewne kwestie, że nie pisał "pod tezę". Bibliografia także jest imponująca.

Najwięcej miejsca poświecono czasom Zygmunta Starego i królowej Bony, ale też nic dziwnego - w końcu to za ich panowania Wawel przeżywał lata świetności. Kamil Janicki opowiadaną przez siebie historię kończy na zakończeniu II wojny światowej, dając nam później jedynie kilka zdań na temat późniejszych losów zamku. Tutaj odczułam pewien niedosyt, chętnie i o latach powojennych poczytałabym więcej. Jeśli jednak chodzi o wszystkie lata od czasów Wiślan, aż do końca II wojny światowej, to jestem w pełni usatysfakcjonowana.

Dowiadujemy się dużo nie tylko o całym wzgórzu, w szczególności o zamku, jako o budowlach w takim a takim stylu czy też pełniącym pewne funkcje (reprezentacyjne, obronne), ale też o osobach, które tu mieszkały. Przed oczami widzimy nie tylko szereg nazwisk i przydomków, powiązanych z bitwami i sojuszami, ale przede wszystkim cały korowód barwnych, "ludzkich" postaci, ze swoimi zaletami i wadami, ze szczególnymi upodobaniami, z życiem nie tylko zawodowym (jako władców i ich żon), ale też osobistym. Przy czym ciekawe było, jak często ważną rolę polityczną na Wawelu odgrywały też kobiety - mowa tu nie tylko o Bonie czy Jadwidze, lecz także o postaciach mniej znanych, takich jak Agnieszka Babenberg (żona Władysława Wygnańca, która swego czasu osobiście kierowała obroną Wawelu - przypomnijmy, że był to wiek XII). Czułam się, jakbym czytała znakomitą sagę rodzinną!

Lektura książki Janickiego była też dla mnie nieocenioną pomocą przy zwiedzaniu Wawelu. Niestety część eksponatów i miejsc jest tam słabo opisana i gdyby nie ta biografia, to nigdy w życiu nie domyśliłabym się, jak ważną rolę odgrywała np. jedna z sal w Skarbcu (która nie zawsze była skarbcem), a już na pewno nie zwróciłabym uwagi na znajdujący się tam niepozorny słup. Niesamowitym uczuciem było dla mnie to, że spoglądając na mury Wawelu, potrafiłam bez mrugnięcia okiem powiedzieć, czyje pokoje znajdowały się po danej stronie, jaką pełniły funkcję itd. Zwiedzałam już kiedyś Wawel w liceum i wydawał mi się wtedy strasznie nudny. Od tej pory byłam w Krakowie kilka razy i nigdy już tam nie zajrzałam. Zmieniłam zdanie dopiero po trafieniu na książkę Janickiego, zwiedziłam ponownie zamek i opuściłam wzgórze zachwycona - Wawel odzyskał dla mnie duszę, stał się ciekawy. Następnym razem muszę jeszcze zajrzeć do katedry, bo teraz nie starczyło czasu ;)

Jak widzicie, "Wawel. Biografia" czyni cuda. Bardzo mocno polecam Wam tę książkę i cóż mogę powiedzieć więcej - chciałabym, aby tak przystępnie napisanej, a jednocześnie rzetelnej literatury popularnonaukowej było jak najwięcej.


Data pierwszego wydania: 2022
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2022
Liczba stron: 620
Moja ocena: 9/10


Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa.

4 komentarze:

  1. Zwykle nie czytam takich książek, wolę literaturę piękną, ale recenzja napisana jest w taki sposób, że naszła mnie ochota, żeby to zmienić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy! Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz, dla mnie to jedna z największych pozytywnych niespodzianek literackich tego roku :)

      Usuń
  2. Słyszałam o tej książce, ale jakoś nie miałam chęci się z nią zapoznawać. Po przeczytaniu Twojej opinii wrzuciłam jednak "Wawel" na moją listę. Przekonało mnie to, że czyta się jak sagę rodzinną - lubię takie klimaty. A i w sumie Wawel też mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona <3 Historii o ciekawych osobach jest tu mnóstwo, a że byli to najczęściej kolejni potomkowie, to właśnie dla mnie była to trochę taka saga rodzinna. Miło mi, że czujesz się zachęcona do lektury :)

      Usuń

Co, jeśli pod dnem jest coś jeszcze? "Wakacje pod morzem" Marty Bijan

Już kiedy zaczęłam czytać "Muchomory w cukrze" , wiedziałam, że odnalazłam skarb. Uczucia towarzyszące głównej bohaterce, styl aut...