Postanowiłam czytać więcej reportaży, nie tylko takich, które czytałam do tej pory (poruszających tematy społeczne czy z nutą prawa), lecz także reportaży o tematyce politycznej, chcę skupić się zwłaszcza na reportażach o Rosji, Ukrainie, Białorusi, Izraelu i Palestynie. Zobaczymy, co z tych moich planów wyniknie. Jak by nie było, pierwszy taki reportaż już za mną i o nim Wam dzisiaj opowiem.
"Motory rewolucji" podzielone są na trzy części, każda o nieco innej tematyce, choć momentami odnajdujemy też punkty styczne. Część pierwsza, "Zima na Ukrainie", to zbiór króciutkich reportaży o - jak nazwa rozdziału wskazuje - Ukrainie, a konkretnie o Euromajdanie. Olbrzymim plusem jest to, że autor rozmawiał ze wszystkimi - i ze zwolennikami, i z przeciwnikami tego ruchu. Nie mamy tu jednostronnego spojrzenia na sytuację, możemy porównać argumenty obu stron. Przyznam, że porównanie wypadło bardzo ciekawie. Możemy co prawda domyślić się, po której stronie staje Grzegorz Szymanik, ale czy to odejmuje z lektury tak dużo? Myślę, że raczej nie, nie wiem nawet, czy w reportażu politycznym możliwe jest zachowanie całkowitego obiektywizmu. A trzeba przyznać, że tu autor się starał.
Kolejna część to "Arabska wiosna" i łatwo domyślić się, jakich wydarzeń dokładnie dotyczy ;) Mamy tu znów króciutkie reportaże - konkretnie o Egipcie, Syrii (ten reportaż trochę odchodził od tematu), znów o Syrii, Tunezji, Mauretanii. Krótko, zwięźle. Mam wrażenie, że można było z tych podróży wycisnąć dużo, dużo więcej, ale do tego zarzutu odniosę się szerzej w dalszej części recenzji.
Wreszcie, ostatnia część - "Jesień carów". O poradzieckości. Białoruś, Czeczenia, Azerbejdżan. Co tu dużo mówić, najlepszy był rozdział o Białorusi, o królestwie ogórków (okolice Szkłowa, miejsca związane z Łukaszenką). Jeden z reportaży, które zapamiętałam najbardziej.
Plusy tej pozycji: porusza dużo tematów. Minusy tej pozycji: porusza dużo tematów. Każdą z tych trzech części, a zwłaszcza pierwszą i drugą, można by spokojnie rozbudować na pełen, jednotematyczny, duży reportaż. Wszystkie minireportaże są interesujące - jedne mniej, drugie bardziej - natomiast zabrakło mi wgłębienia się w poruszane tematy. Większość tych minireportaży ukazywało się już wcześniej w prasie. Miały zaciekawić, ale nie przytłoczyć. To widać, i to bardzo. Brakuje tu wejścia w zarzewie sporu, wytłumaczenia czytelnikowi od A do Z, o co w tych wydarzeniach właściwie chodziło. Przechodzimy od razu w środek konfliktu. Przykładowo, kiedy zaczynała się arabska wiosna, a więc w 2010 roku, ja miałam dopiero 12 lat i dokładnie zachowane mam tylko wspomnienie migawek z telewizji. Euromajdan był później, więc pamiętam go lepiej, ale mimo wszystko chętnie wgłębiłabym się w ten temat bardziej. Obawiam się, że najwięcej z tego reportażu wyniosą osoby, które i tak wiedzą, o co mniej więcej chodzi. Ale już np. pokolenie teraz wchodzące w dorosłość, które w czasie arabskiej wiosny miało po trzy-pięć lat - nie jestem pewna, czy taki brak wgłębienia się w przyczyny i bardziej szczegółowy przebieg wydarzeń nie sprawi, że nie wyniesie z tego reportażu tak dużo, jak by mogło, gdyby był on nieco poszerzony.
To był dobry reportaż, ale za krótki ;) Jako pierwszy reportaż polityczny spisał się jednak świetnie, więc jeśli tylko interesują Was poruszone w nim tematy, to polecam. Może Wam takie "migawki" ze świata akurat mocniej przypadną do gustu, kto wie?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz