Czy można się zmienić? Czy można odzyskać stracone zaufanie? Czy można zapomnieć? Z tymi pytaniami przyszło zmierzyć się bohaterce czwartego tomu serii "Na Miodowej", Natalii.
Natalia i Dominik wprowadzili się na Miodową dopiero jakiś czas temu. Przeprowadzka na niemal drugi koniec Polski ma stanowić dla ich małżeństwa nowy, lepszy początek; mają zapomnieć o bolesnej przeszłości i znów sobie zaufać. Kobieta wybaczyła Dominikowi zdradę - a przynajmniej tak myśli - wie, że kocha męża, ale czy może mu ponownie zaufać? Czy przytulając go, przestanie kiedyś mimowolnie szukać na nim zapachu innej kobiety?
Do ostatniego tomu "Miodowej" podeszłam z lekką ostrożnością - nie ukrywam, że najbardziej liczyłam na poznanie historii Róży Pytlak, która przewijała się gdzieś w tle przez ostatnie trzy tomy, dlatego kiedy przeczytałam opis i okazało się, że to o nowych sąsiadach, poczułam lekki zawód. Zwłaszcza że to ostatni tom! Po przeczytaniu powieści mogę zapewnić, że bardzo mi się podobała - ale i tak apeluję do autorki, żeby pomyślała nad opowieścią o Róży ;)
To, co w całej serii podoba mi się najbardziej, to retrospekcje. Uwielbiam sposób, w jaki pani Szarańska pisze o tym, co minione, jak w każde zdanie wtłacza emocje. Do tej pory wszystkie retrospekcje pisane były kursywą, więc kiedy nie zobaczyłam jej w czwartym tomie, doznałam lekkiego zawału ;) Ale już Was uspokajam: jest tu i teraźniejszość, i retrospekcje, więcej nawet - mamy po raz pierwszy dwie perspektywy: Natalii i Dominika.
Nie zawiodłam się. Podobała mi się prawdziwość całej historii, to, że nie było tu zbytniego melodramatyzowania, ale też, że autorka nie poszła w stronę cukierkowatości. Taka Natalia i taki Dominik mogliby rzeczywiście zamieszkać tuż za płotem każdego z nas i być może nikt nie domyśliłby się, jaka historia się za nimi kryje, gdyby któreś z nich nie postanowiło się przed nami otworzyć. Jeśli chodzi natomiast o przewidywalność, to owszem, ja przewidziałam, co się stanie, ale w głębi serca bałam się, że autorka wybierze inną drogę.
Nie jest to lektura zbytnio podnosząca na duchu. Ale też wcale takiej nie oczekiwałam. W gruncie rzeczy lepiej odnajduję się w takich trochę smutniejszych obyczajówkach poruszających trudne tematy niż w takich, które mają otulić serduszka ciepełkiem. Dlatego też jeszcze raz zachęcam do zapoznania się z całą serią (najbardziej lubię "Poranki" i "Wieczory"), mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu.
Poranki na Miodowej 1 / Popołudnia na Miodowej 2 / Wieczory na Miodowej 3 / Noce na Miodowej 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz