Rok 2020 już chyba na zawsze pozostanie w naszej pamięci jako rok, w którym wybuchła pandemia. Czytelniczo nie był on dla mnie zbyt dobry (za to prywatnie wspaniały!), zwłaszcza tak mniej więcej do lipca. Czytałam wtedy chyba średnio po 10-15 stron dziennie, co jest dla mnie bardzo słabym wynikiem. Co się na to złożyło?
Po pierwsze, wykończyła mnie nauka zdalna; zawsze uważałam, że nie potrafię uczyć się w domu - jeszcze przez pandemią wolałam podręczniki czytać w uczelnianej bibliotece, gdzie jest cicho i słychać tylko szelest kartek i długopisów - przeczytanie w domu danej ilości stron zajmuje mi niestety 3 razy więcej czasu, niż w bibliotece, choćbym nie wiem jak bardzo próbowała się skupić. Wreszcie po drugie, zawsze czytałam wieczorami, a akurat w tym strasznym roku znalazłam kogoś, z kim wolałam wieczorem rozmawiać niż czytać (a to znaczy, że to była baaardzo ciekawa osoba) :D Teraz już umiem pogodzić jedno z drugim i dlatego druga połowa roku wygląda czytelniczo lepiej, jednak na początku to było dla mnie wręcz niemożliwe do pogodzenia ;)
Mimo wszystko uważam, że ten rok okazał się jednym z lepszych w moim życiu, właśnie dlatego, że spotkałam kogoś (i to tuż przed pandemią!), kto mnie tak dobrze rozumie i przy kim czuję się tak świetnie :) Mimo że były też trudne momenty (ale nie będę ich wspominać), to jednak te wszystkie problemy nie znaczą niemal nic, jeśli się nie zapomina o wszystkich dobrych rzeczach, jakie ten rok dał. A dał wiele wspaniałych chwil <3
Ale już koniec tej prywaty! :D Przeczytałam w tym roku zaledwie 40 książek, ale znalazły się i perełki. Postanowiłam do wyboru mojej książki roku nieco zmienić kryteria stosowane we wcześniejszych latach, będę więc wybierać nie tylko z tych, które tuż po przeczytaniu otrzymały ode mnie ocenę 10/10, lecz także z tych, które mimo wielu miesięcy nadal siedzą mi w głowie i nie zamierzają nigdzie stamtąd iść. Tak prezentuje się mój zwycięski stosik (kolejność właściwie przypadkowa, choć oczywiście na końcu wybiorę książkę roku):
Kliknięcie w tytuł przeniesie Was do odpowiedniej recenzji.
To książka naukowa, ale przeczytałam ją niemalże jednym tchem. Zachwyciła mnie, a kiedy skończyłam, wróciłam do niej, aby zrobić poważne notatki na temat mitologii słowiańskiej. Otworzyła mi bramę ku lepszemu zrozumieniu literatury z wątkami słowiańskimi - takich powieści przeczytałam w drugiej połowie naprawdę dużo, o niektórych (no dobra, o większości...) jeszcze nie zdążyłam Wam opowiedzieć, ale spokojnie, wszystko jest do nadrobienia!
To książka, którą czytałam już cztery czy pięć razy, a za jednak za każdym razem od nowa mnie zachwyca. Piękna powieść o miłości między dwoma siostrami i o mechanizmach państwa totalitarnego. Na pozostałych dwóch tomach także się nie zawiedziecie, razem tworzą całość, po której człowiekowi zieje w sercu prawdziwa pustka.
Za Cesię, która nie potrafiła zobaczyć w sobie piękna, a jednak dla pewnej osoby była najpiękniejsza na całym świecie.
Za Kreskę, która najpierw udawała kogoś innego, aby wreszcie zrozumieć, że najlepsza jest taka, jaka jest, krucha i delikatna.
Za Bebe, która bała się okazać innym uczucia i która musiała nauczyć się tego od nowa.
To książka wojenna, która daje nadzieję... Mam do niej ogromny sentyment, bo w pewien sposób pokierowała kilkoma ważnymi decyzjami w moim życiu.
Rety, jaka ta książka jest piękna. Ten zbiór baśni przeczytałam w lutym, a nadal bierze mnie zachwyt, kiedy pomyślę o tym, w jaki sposób Bardugo pozmieniała tradycyjne wątki znanych opowieści. No i to wydanie! To zdecydowanie najpiękniej wydana książka, jaką mam. Perełka.
Pora przejść do wyboru mojej książki roku 2020. A zostaje nią "Mitologia Słowian", dzięki której najchętniej czytałabym teraz same słowiańskie książki :D Ale możecie być spokojni, aż tak monotematycznie tu w tym roku nie będzie, znam umiar ;)
Tutaj znajdziecie zaś poprzednie rankingi:
Mam nadzieję, że ten rok będzie udany i tego samego życzę Wam!
Super, że ten dziwny rok dla Ciebie okazał się wspaniały pod niektórymi względami! Nie ważne, że przeczytałaś mniej, w końcu nie samymi książkami żyje człowiek ;).
OdpowiedzUsuńCo do Twojej listy najlepszych książek, to znam z niej aż 5 tytułów i 3 z nich też uważam za jedne z lepszych lektur jakie przeczytałam ("Szósta klepka", "Igrzyska śmierci", "Kamienie na szaniec") ;)
Ubiegły rok był dla mnie, jak się okazuje, rokiem, w którym to te sprawdzone od wielu lat lektury okazały się najlepsze, poza oczywiście "Mitologią Słowian" i "Językiem cierni" :) Mam nadzieję, że w tym roku odkryję więcej nowych perełek. Chociaż tak naprawdę jedną już znalazłam ("Złota kareta" Brzozowskiego) <3
UsuńCieszę się, że odkryłaś swoją perełkę już na początku roku. Za mną 10 książek przeczytanych w styczniu i tylko jedną wspominam świetnie ;)
UsuńKtórą? :)
UsuńCo Ty chcesz,40 ksiazek to doskonaly wynik. Gratuluje. W zeszlym roku przeczytalam tylko 5 ksiazek. W tym roku bedzie troszke wiecej. Wszystkie pozycje z twojej listy znam lub kojarze.
OdpowiedzUsuń40 to dużo, ale dążyłam do 52, czyli tylu ile tygodni w roku, i mi się bardzo nie udało :D Lubię, jak jest dużo, bo w ten sposób mogę poznać więcej ciekawych historii :) Za to w tym roku udało mi się na pewno, bo właśnie dzisiaj skończyłam czytać 52 książkę.
Usuń