Jak autorka sama wskazuje, jest to historia "dla dzieci od lat 10 do 100" i w pełni się z tym zgadzam. Nie dałabym tej książki żadnemu młodszemu dziecku, bo niektóre sceny mogłyby być zbyt wstrząsające lub niezrozumiałe. Sądzę jednak, że książkę tę spokojnie może przeczytać każdy dorosły, po prostu zrozumiałby więcej.
Są to "przygody pluszowego niedźwiadka na wojnie". Jakiej wojnie? Otóż nie drugiej, lecz pierwszej światowej. Książka powstała w 1919 r., a więc niedługo po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Radość spowodowaną tym wydarzeniem w całej książce po prostu czuć.
Akcja rozpoczyna się jeszcze podczas zaborów. Pewnego dnia państwo Niedźwiedzcy kupują dla swojej córeczki Hali pluszowego misia. Brat dziewczynki, Staś, robi dla zabawki obróżkę z napisem Miś Niedźwiedzki i tak zaczyna się znajomość owego Misia z dziećmi. Mija parę lat, a państwo Niedźwiedzcy z dziećmi wyjeżdżają na wakacje do Francji. Mamy rok 1914. Wszystkie ich rzeczy, w tym Miś, zostają oczywiście w domu. Tymczasem jednak wybucha wojna. Wkrótce w domu Misia robią sobie kwaterę Rosjanie, a gdy chcą przenieść się w inne miejsce, zabierają pluszaka ze sobą na pamiątkę.
I tak oto Miś trafia na wojnę. Przechodzi z rąk do rąk, od zaborcy do zaborcy, a w międzyczasie trafia również do żołnierzy walczących za sprawę polską. Dokonuje bohaterskich wyczynów, przeżywa liczne przygody, niesie radość i śmiech.
Jest to książka bardzo patriotyczna. Mamy tu walkę o Polskę - o polską Sprawę (tak, tak, sprawę przez duże "S"), wymarzoną wolność dla Ojczyzny. Polska została ukazana jako coś najpiękniejszego i wspaniałego, jako coś, o co warto walczyć i zginąć. Próbuję sobie teraz przypomnieć jakieś inne książki dla dzieci, w których byłoby aż tyle patriotyzmu - może jakaś lektura szkolna? - i, szczerze powiedziawszy, nie pamiętam. Dlaczego ludzie odeszli od przekazywania patriotyzmu dzieciom poprzez literaturę? Nie mam pojęcia, ale, jak widać, "Bohaterski Miś" skłania do myślenia.
Każda wojna musi być naszą, jeżeli można walczyć w niej - o Polskę
Sądzę, że to dobra lektura, szczególnie zaś na rok 2018, stulecie odzyskania niepodległości. Bardzo dużo mówi się o II wojnie światowej - to oczywiście bardzo dobrze, jednak wydaje mi się, że ta pierwsza, zwana przecież Wielką Wojną, również nie powinna być zapominana. To przecież w niej wywalczyliśmy sobie niepodległość po ponad stu latach zaborów. Zachęcam więc do przeczytania "Bohaterskiego Misia" - ja czytałam na serwisie Polona (klik) - naprawdę warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz