Być może pamiętacie moją recenzję pierwszego tomu pamiętników Montgomery (dla zainteresowanych: link tutaj). Mam to szczęście, że niedługo potem mogłam zabrać się za ich kontynuację, tzn. tom drugi, a raczej drugą część tomu pierwszego - jako że polski wydawca "rozbił" oryginalny tom pierwszy na dwie części.
Zacznijmy od kwestii czysto formalnych: czyli co, jak, gdzie i kiedy. "Uwięziona dusza" obejmuje lata 1898-1910 - Maud miała wtedy więc 24-36 lat. Możemy tu przeczytać o następujących wydarzeniach (nie są to chyba jakieś wielkie spoilery, jeśli ktoś czytał chociażby jej biogram na Wikipedii, ale na wszelki wypadek uprzedzam, że do końca akapitu podaję najważniejsze wydarzenia z życia autorki w tych latach): praca w Dolnym Bedeque i miłość do Hermana Learda, zerwanie zaręczyn z Edem Simpsonem, powrót do Cavendish i opieka nad babcią, praca w redakcji gazety "Echo" w Halifaksie, powrót do Cavendish, korespondencja z Ephraimem Weberem i Georgem MacMillanem, zaręczyny z Ewanem Macdonaldem, wydanie "Ani z Zielonego Wzgórza" i "Ani z Avonlea", praca nad "Historynką", znajomość z Oliverem Macneillem, napisanie "Kilmeny ze starego sadu".
No dobrze, to jak wypada "Uwięziona dusza" w porównaniu do "Krajobrazu dzieciństwa"? Trochę dziwnie się czuję, pisząc o tym w ten sposób - w końcu to nie powieść, lecz czyjeś prywatne zapiski, podyktowane przez życie - jednakże dzięki takiemu porównaniu możemy zauważyć, jak bardzo pod wpływem upływających lat i doświadczenia zmienił się sposób patrzenia Montgomery na świat. W poprzednich "Pamiętnikach" była trochę trzpiotowata - jak jednak widzimy, z wiekiem jej to całkiem przeszło! Momentami nie mogłam uwierzyć, że napisała to wszystko ta sama osoba! - a jednak.
"Uwięziona dusza" to tom bardziej melancholijny, emocjonalnie trudny dla autorki. Kamieniem milowym była tu znajomość z Hermanem Leardem - olbrzymi pociąg fizyczny połączony z brakiem szacunku do osoby mężczyzny. Kolejnym takim kamieniem była z pewnością opieka nad babcią, kiedy to cała rodzina zwaliła ten obowiązek na barki młodej kobiety. Babcia Macneill była zaś osobą bardzo "trudną" z charakteru.
(...) stanęłam twarzą w twarz z palącą świadomością, że k o c h a m Hermana Learda dziką, namiętną, bezrozumną miłością, która zawładnęła całą moją istotą i ogarnęła mnie jak płomień - miłością, której nie potrafiłam stłumić ani opanować i która w swej intensywności wydawała się bliska zupełnemu obłędowi. Obłędowi!
Maud zamieszcza w swoim pamiętniku także mnóstwo opinii na temat przeczytanych przez siebie książek - argumentuje, jakie miały wady, a jakie zalety. Bardzo to ciekawa lektura :) Jest tam nawet opinia na temat "Quo vadis"! Nie mogę też pominąć tego, co każdego książkoholika cieszy najbardziej, czyli kulisów z powstawania powieści! Jest tu tego mnóstwo. Możemy zaobserwować, jakie powieści autorka pisała z potrzeby serca, a jakie jedynie przez wzgląd na zobowiązania wobec wydawcy.
Zaiste, pasjonująca to była lektura ;) Od lat marzyłam o przeczytaniu "Pamiętników", więc możecie sobie wyobrazić, jaka jestem szczęśliwa. Jeśli jesteście miłośnikami twórczości Montgomery, to bardzo polecam przeszukać pobliskie biblioteki w poszukiwaniu tej pozycji!
Czytałam Twoją recenzję poprzedniego "tomu" pamiętników L.M. Montgomery i zauważyłam, że ciężko Ci było tamtą książkę ocenić, bo się trochę nudziłaś przy czytaniu. Cieszę się więc, że ta część okazała się dla Ciebie w jakiś sposób fascynująca. Ja sama na razie nie sięgnę po pamiętniki tej autorki, bo mam jeszcze wiele jej powieści do nadrobienia. Ale może kiedyś? Bo ogólnie lubię czytać takie publikacje :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, raz, że się trochę nudziłam, a dwa, że to jednak pamiętnik, więc w założeniu wcale ciekawie być nie musiało.
UsuńNadrabiaj, nadrabiaj! Myślę, że seria o Emilce by Ci się spodobała. A kiedyś sięgnij i po te pamiętniki, jeśli będziesz czuć na nie ochotę :)
* mieć ochotę ;)
UsuńTak, Emilkę mam w planach. I Pat. Ale nie wiem kiedy się za nie zabiorę, bo mam jeszcze całe stosy innych książek. Ten brak czasu na czytanie jest wkurzający :(
UsuńSeria o Pat jest moją ulubioną, jeszcze bardziej niż Emilka. Zauważyłam jednak, że Pat zbiera skrajne oceny, od wielkich pochwał po dużą krytykę. Zwłaszcza jej nienawiść do zmian jest krytykowana, a ja jednak ją rozumiem, też przywiązuję się do rzeczy takimi, jakie je zastałam.
UsuńA doba stanowczo jest za krótka :)
Z ogromną ciekawością sięgnę po te pamiętniki :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! Pozwalają spojrzeć na autorkę od zupełnie innej strony :)
Usuń