czwartek, 30 września 2021

Czy miłość do żonatego mężczyzny ma sens? Ewa Nowak "Ogon Kici"

Miłość to trudna rzecz. Czasem niesforna, czasem zupełnie niechciana. A czasem jakby tylko czekała na jakąś okazję. Na jakiś znak. Porozumienie dwóch dusz, dwa spojrzenia mówiące "wiem, o co Ci chodzi, myślę tak samo; czuję tak samo". Dwa serca bijące w jednym rytmie. Mimo że czasem nie powinny.

Taka miłość spotyka osiemnastoletnią Kicię - Anię Sawicką, przyjaciółkę Nataszy (znanej nam już z powieści "Drugi" jako dziewczyna Hadriana). Kicia jest zapaloną harcerką i cieszy się ogromnie na organizowany między innymi właśnie przez nią wyjazd. Dopina plany na ostatni guzik. Ustala wszystkie szczegóły, wymyśla wersję zajęć na ładną pogodę i na deszcz. Aż pojawia się on - Dawid Kaliski, znany jako Kalisz. Kicia, dotąd nigdy nie zakochana, wpada jak śliwka w kompot, rzuca plany harcerskie i jedzie na wyjazd organizowany przez Dawida. Są tylko dwa problemy: jednym jest żona Kalisza. Drugim zaś jego mały synek.

Powiem bez ogródek: to najlepsza powieść Ewy Nowak - a przynajmniej najlepsza, jaką czytałam do tej pory. Wciąga okrutnie. A przy tym jest niewygodna. Czytając ją, czułam, jakbym miała w bucie kamyk, który uwiera i nie pozwala w pełni cieszyć się wędrówką. Polubiłam Kicię od pierwszych stron - jej optymizm, pasję, charakter. I równie nieświadomie jak ona nagle zauważyłam, że jest już dla niej za późno, że już nie może cofnąć swoich uczuć - uczuć, które przyszły przy zwykłej rozmowie, tak naturalnej, przyjacielskiej... a przynajmniej tak wyglądającej z boku.

Równocześnie zaś czułam, że nie powinnam jej lubić. To prawda, nie kibicowałam jej - chciałam, żeby zakończyła to wszystko jak najszybciej. Jednocześnie jednak musiałam spojrzeć na to wszystko z jej perspektywy - i choć ta perspektywa mnie brzydziła, nadal nie mogłam wyrzec się sympatii i współczucia dla tej dziewczyny.

Nie miała żadnych wątpliwości, że wszystko, co można było wyrazić wzrokiem i gestami, zostało już wyrażone. Przyszedł czas na słowa. I to jednoznaczne. Odkryją karty i niech się dzieje, co chce. Trudno, dzieli ich dwadzieścia pięć lat, ale co z tego? On ma żonę, ale co z tego? Ma dziecko? Trudno! Tylu ludzi wychowuje się bez ojca. Są gorsze rzeczy na świecie niż rozbita rodzina.

Było wiele momentów, w których miałam ochotę zabrać Kicię z tego wyjazdu i zabrać gdzieś, gdzie nie mogłaby kontaktować się z Kaliszem. Zwyczajnie lubiłam ją i nie chciałam, by zmarnowała życie sobie, żonie Dawida i ich dziecku. Kaliszowi życzyłam jednak jedynie tego, co najgorsze - bo gdyby tylko nie dawał dziewczynie żadnych sygnałów... Gdyby tylko choć raz pomyślał o swojej rodzinie! Co to za facet?

Ewa  Nowak w swojej powieści prezentuje różne perspektywy takiego niebezpiecznego zauroczenia. Przez większość czasu dostajemy jedynie perspektywę Kici, jednak im bliżej końca, tym więcej dowiadujemy się na temat tego, co o tym wszystkim sądzi sam Dawid Kaliski, a nawet jego żona. To trudny temat, ale autorka podjęła go w naprawdę świetny sposób. I do samego końca nie możemy nawet się domyślać, jaką decyzję ostatecznie podejmie dziewczyna - aż do ostatniego zdania czytamy powieść z niepokojem. Niby literatura młodzieżowa, a chwyta za serce jak mało co...


Tom VII serii miętowej
Data pierwszego wydania: 2006
Wydawnictwo Egmont, Warszawa 2006
Liczba stron: 286
Moja ocena: 8/10


Wszystko, tylko nie mięta / Diupa / Krzywe 10 / Lawenda w chodakach / Drugi / Michał Jakiśtam / Ogon Kici / Kiedyś na pewno / Rezerwat niebieskich ptaków / Bardzo biała wrona / Niewzruszenie / Dane wrażliwe / Drzazga / Mój Adam / Dwie Marysie / Niebieskie migdały / Pierwsze koty / Grzywa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapowiedzi książkowe na kwiecień

Lecimy z kolejnymi zapowiedziami ciekawych premier - na końcu znajdziecie też bonus muzyczny, na który bardzo mocno czekam! (kursywą moje pr...