sobota, 3 listopada 2018

Remigiusz Mróz "Deniwelacja"

Oto przed nami przykład sytuacji, w której pewnych serii już nie powinno się kontynuować. Tak to jest, kiedy autor zbyt zżyje się z bohaterami i już nie potrafi z nimi rozstać - pisze ciąg dalszy ich przygód, pytanie tylko... po co?

W górach znowu znaleziono zwłoki. Tym razem nie żyje grupa kobiet; czyżby Bestia z Giewontu znalazła kontynuatora? A może kontynuatorkę? I dlaczego jedna z martwych dziewczyn ma na sobie koszulę i czapkę Forsta?

Podczas gdy Dominika Wadryś-Hansen i Edmund Osica zachodzą w głowę, gdzie też podziewa się były komisarz, czytelnicy mogą śledzić jego misję w Hiszpanii. Wiemy, co robi Forst, nieznana jest jednak przyczyna jego postępowania, a autor długo trzyma nas w niepewności. W każdym razie - podczas czytania nasuwa się pytanie: Forst, co ty odwalasz?

To nie jest zła książka. Akcja nas wciąga - mimo niezrozumienia motywów kierujących głównym bohaterem - nie zaznamy tu nudy. Problem w tym, że to książka niepotrzebna. Naciągana. Taka trochę dla zdobycia czytelników, bo skoro pokochali serię o Forście, to chwycą za wszystko, co z nim związane. A przynajmniej ja tak to odbieram. I kurczę, to się sprawdza. Wiem, że jest jeszcze jeden tom - "Zerwa" - i mimo tego, jak rozczarowała mnie "Deniwelacja", to następną część też przeczytam, bo skoro mam za sobą już cztery tomy, to czemu by nie zobaczyć, co jest w piątym?

Teraz postaci. Forst jest Forstem i Forstem pozostanie. Koniec kropka. Na początku zdawało mi się, że ten komisarz, jakiego znałam, nigdy nie podjąłby się takiej profesji jak tutaj, ale potem zobaczyłam, że to misja. Nie wiedziałam, jaka, ale wystarczyło, że to wszystko ma jakiś cel. Zaufałam Forstowi, że nie robi nic głupszego niż zazwyczaj. I nie myliłam się.

Jest też - nadal - Dominika Wadryś-Hansen. Tak samo denerwująca, jak zwykle. Ta kobieta nie powinna mieć dzieci, naprawdę. Po tym, co okazało się o jej mężu w "Trawersie", stała się jeszcze gorszą matką niż wcześniej. Wiem, można ją zrozumieć, współczuć jej. Ja tego nie robię. Ona po prostu z góry się poddała. Czym zawiniły jej dzieci? Ojca nikt nie wybiera. A matka pomyślała o nich w całym tomie tylko raz, w sytuacji bezpośredniego zagrożenia. Poza tym jednym incydentem miała je gdzieś. W "Deniwelacji" miałam nadzieję, że ktoś ją po prostu zamorduje. Nie podobał mi się też kierunek, w którym poszła jej relacja z Forstem. Gorszej pary chyba nie można było dobrać.

A co na plus? W poprzednich tomach narzekałam na to, że Mróz utrzymuje, że Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny to dwie osoby, a w tym tomie błąd wreszcie poprawiono!

Jeszcze przypomniało mi się słówko o korekcie, znów na minus niestety. Nie wiem, za co oni biorą pieniądze, skoro nie wyłapali tego, że... pewien akapit kończy się w samym środku, a nigdzie nie ma jego końca. Urwane zdanie.

Może powiecie, że się czepiam. Albo że się uwzięłam. To nie tak. Poprzednie tomy chwaliłam,  bo były niezłe. Ten jednak mnie zawiódł. Powtarzam, to nie jest zła książka. Wiem też jednak, że Mroza stać na więcej.


Tom IV serii o Forście, Wydawnictwo Filia, 2017


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapowiedzi książkowe na kwiecień

Lecimy z kolejnymi zapowiedziami ciekawych premier - na końcu znajdziecie też bonus muzyczny, na który bardzo mocno czekam! (kursywą moje pr...