piątek, 5 lipca 2019

Remigiusz Mróz "Większość bezwzględna"

Remigiusz Mróz jest dosyć nierównym pisarzem. Raz pisze książkę, którą się po prostu połyka, nie patrząc na to, że właściwie to wypadałoby już pójść spać, bo rano będzie się wyglądać jak zombie, a raz pisze coś mega słabego. Pierwszy tom cyklu "W kręgach władzy", "Wotum nieufności", niesamowicie mi się spodobał - do tej pory sądzę, że to najlepsza książka Mroza, jaką do tej pory przeczytałam. Myślałam, że drugi tom również mnie zachwyci, niestety jednak spotkało mnie ogromne rozczarowanie. Już dawno nie czytałam nic tak słabego.

Po wypadku Patryka Hauera nic w polskiej polityce nie jest już takie samo. Ponieważ poseł UR-u został tymczasowo wykluczony z życia politycznego - jest w śpiączce farmakologicznej - konstruktywne wotum nieufności staje się bezzasadne, nie można bowiem obalić rządu bez wskazania kandydata na nowego premiera. Kto więc stanie się takim kandydatem i uzyska potrzebną większość głosów? Jak przyjmie taką sytuację Hauer, kiedy już się wybudzi, w dodatku sparaliżowany od pasa w dół?

Daria Seyda tymczasem stawia pierwsze kroki jako prezydent. Trafiła na trudną sytuację w kraju: premier Chronowski wciąż pozostaje u władzy, mimo afery korupcyjnej ze swoim udziałem, a to właśnie ze względu na niemożność udzielenia wotum nieufności Radzie Ministrów (premiera można obalić jedynie z całym rządem, nie można jego samego). Pamiętać należy też, że Chronowski cały czas trzyma na Seydę haka, od którego właściwie zaczął się cały ten cykl. W dodatku zbliża się szczyt międzynarodowy w Malborku, a do służb specjalnych docierają informacje o planowanym na nim zamachu terrorystycznym.

Wiecie, co w tej książce zdenerwowało mnie najbardziej? Otóż to, że Chronowski szantażuje Seydę w następujący sposób: jeśli już naprawdę stanę przed Trybunałem Stanu, ty, jako prezydent, udzielisz mi prawa łaski, w przeciwnym wypadku ujawnię kompromitujące cię nagrania. Dlaczego tak mnie to zirytowało? Bo Seyda nie mogła wobec Chronowskiego prawa łaski zastosować. Byłoby to niezgodne z prawem - prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu. Zainteresowanych odsyłam do artykułu 139 Konstytucji.

Następne, co mnie zirytowało, to wzmianki o wydziale prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Chodzi mi o to, że znajduje się w nich dużo błędów odnoszących się do realiów studiowania na tym wydziale. Tak więc, po pierwsze, prawo konstytucyjne na UW zdawane jest tylko pisemnie. Po drugie, dziesięć prerogatyw prezydenta na egzamin nie wystarczy, to chyba byłby jakiś żart. Jak ktoś nie pamięta wszystkich, to marne są jego szanse na zaliczenie tego przedmiotu. Przynajmniej na tej uczelni. Po trzecie, w roku wydania książki nadal trzeba było latać na dyżury poszczególnych profesorów, aby załatwić sobie wpis na karcie egzaminacyjnej. Owszem, był usos. Ale były też papierowe karty egzaminacyjne, czyli taka mini-wersja indeksu. Zostały one zniesione dopiero w roku akademickim 2018/19. Myślę więc, że lepiej by było, gdyby autor opisał realia studiowania na Akademii Leona Koźmińskiego, w końcu tam studiował i dobrze tę uczelnię zna - wtedy na pewno nie przydarzyłyby się takie błędy w książce, a i byłoby to bardziej wiarygodne.

"Większość bezwzględna" była dla mnie takim rozczarowaniem nie tylko dlatego, że znalazłam w niej błędy prawnicze i nie tylko prawnicze, ale też dlatego, że zwyczajnie mało się w tej książce dzieje. Akcja rozwija się wyjątkowo wolno, co jest jak na Mroza zjawiskiem niespotykanym. Wszystko jest też dosyć przewidywalne - mniej więcej od połowy wiadomo już, w jakim kierunku zmierza akcja. I nie myliłam się w swoich przypuszczeniach.

Ale wiecie co? Mimo że spodziewałam się takiego właśnie finału, autorowi w rozdziale tym wreszcie udało się wzbudzić we mnie jakieś emocje. Scena w szpitalu - znakomita. I to właśnie ta scena przekonała mnie, żeby jednak nie kończyć jeszcze przygody z Mrozem ani z tym cyklem, mimo tak potężnego rozczarowania powieścią. Myślę, że po tym, co nam zaprezentował na samym końcu, ma duże szanse, żeby wybronić się z tego w jakiś ciekawy sposób. Pozostaje mi tylko zobaczyć, w jaki.

Tom II cyklu "W kręgach władzy"
Wydawnictwo Filia, 2017
Moja ocena: 3/10


Wotum nieufności / Większość bezwzględna / Władza absolutna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapowiedzi książkowe na kwiecień

Lecimy z kolejnymi zapowiedziami ciekawych premier - na końcu znajdziecie też bonus muzyczny, na który bardzo mocno czekam! (kursywą moje pr...