Po świetnym tomie pierwszym i bardzo słabym tomie drugim przyszła kolej na kolejną odsłonę cyklu "W kręgach władzy" - jak wynika z posłowia, ostatnią. Czy jestem zadowolona z tego, że dałam tej serii następną szansę? Przekonajmy się.
Po zamachu przed Sejmem życie w Polsce wywraca się do góry nogami. Powstaje dziura w systemie władzy - wszystkie osoby uprawnione do pełnienia funkcji prezydenta zginęły. Ani Konstytucja, ani nawet żadna ustawa nie przewidują, co powinno się zrobić w takiej sytuacji. Kto teraz przejmie władzę? Co zrobi Chronowski? Wszak teraz władzę wykonawczą sprawuje tylko on razem z Radą Ministrów, ale już bez prezydenta.
Bardzo spodobało mi się rozwiązanie sytuacji przedstawione przez pana Mroza. Myślę, że gdyby taka sytuacja zaistniała w rzeczywistości, sięgnięcie - pozornie wbrew wszelkim zasadom - po akty prawa wewnętrznego (a nie powszechnie obowiązującego) byłoby dobrym pomysłem. Wiadomo, tak się nie powinno robić, ale co w sytuacji, gdy żaden z innych aktów nie podaje rozwiązania? Moim zdaniem można by przymknąć na to oko, oby tylko w kraju nie zapanował kompletny chaos. Czasem cel uświęca środki.
Ciekawiło mnie, w jaki sposób będzie rozwijać się akcja, kiedy zabrakło już postaci, która była jedną z dwóch najważniejszych w serii. Na szczęście nie zawiodłam się. Akcja prze do przodu, nie jest to jednak aż tak zawrotna prędkość, że czytelnik zaczyna się gubić. Jeśli miałabym określić, co stanowi istotę tej książki, byłby to pojedynek Hauer contra Chronowski. Autor skupia się teraz właśnie na tych dwóch postaciach, to one napędzają akcję.
Nie podobał mi się jednak wątek Kitlińskiej. Był on moim zdaniem zbyt udziwniony, zrobiła się z tego trochę taka "Moda na sukces" - ktoś nie żyje, potem nagle okazuje się, że wrócił z zaświatów, a do tego jeszcze odkrycie, kto jest matką pani chorąży - tani chwyt, zbyt goniący za sensacją. A na deser niezbyt zręcznie wpleciony wątek homoseksualny, który właściwie można by sobie odpuścić, bo nie wynika z niego nic głębszego.
Nie jestem też pewna, czy bohaterowie za bardzo nie pospieszyli się z przeprowadzeniem wyborów do Sejmu. W końcu nie można tego zrobić w czasie stanu nadzwyczajnego oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu. Z tempa akcji wynikałoby, że to wszystko działo się bardzo szybko, że akcja od wprowadzenia stanu wyjątkowego zajmuje mniej niż 3 miesiące. Nie jest to jednak powiedziane wprost, stąd moje wątpliwości. Jak było naprawdę, chyba się nie dowiem, pozostaje to kwestią otwartą.
Miłą niespodzianką było zaś dla mnie umiejscowienie części akcji w parku Rydza-Śmigłego. Jest to jedno z moich ulubionych miejsc w całej Warszawie, z którym wiążą mnie bardzo miłe wspomnienia, więc kiedy tylko zobaczyłam to miejsce w książce, natychmiast zrobiło mi się jakoś cieplej na sercu. Na dodatek została opisana ta część parku, którą odwiedzałam najczęściej.
Ach, no i jeszcze jedno. Jeśli macie zamiar przeczytać "Behawiorystę", to lepiej zróbcie to przed "Władzą absolutną", bo tu jest ogromny spoiler.
Co do zakończenia, to jest ono typowo "mrozowe". Czyli takie "cooooo, ale jak to" na końcu ;) Mi się spodobało. No i w końcu premierem została osoba, której kibicowałam od samego początku. Szkoda więc trochę, że to już koniec serii, bo chętnie przeczytałabym ciąg dalszy. Mam nadzieję, że Mróz jednak coś więcej napisze na ten temat albo chociaż wplecie bohaterów w jakieś inne książki. Tak przecież było w przypadku Forsta - miały być trzy tomy, a wyszło pięć (co było średnim pomysłem, no ale było). Tak więc, panie Mrozie - proszę o więcej!
Tom III cyklu "W kręgach władzy"
Wydawnictwo Filia, 2018
Moja ocena: 6/10
Moja ocena: 6/10
Wotum nieufności / Większość bezwzględna / Władza absolutna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz