środa, 8 grudnia 2021

Poezje szkockiego barda: Robert Burns "Zaledwie wczoraj. Wiersze i pieśni"

Muszę się Wam do czegoś przyznać. Mam taką małą prywatną misję: kiedy czytam powieści Montgomery oraz Musierowicz, wypisuję sobie tytuły książek, które czytają bohaterowie. Czasem są to, jak wspomniałam, konkretne tytuły, czasem zaś po prostu nazwisko rzucone mimochodem w tekście. W ten sposób natrafiłam na twórczość Roberta Burnsa - wspomina go w swoich powieściach Lucy Maud Montgomery.


Przyznaję się także bez bicia, że z poezją nigdy nie było mi specjalnie po drodze. Jest kilku poetów i poetek, których twórczość doceniam, ale zazwyczaj na tym docenianiu się kończy - znam pojedyncze wiersze, ale nie czytam całych zbiorków. Wyjątek zrobiłam dla Mickiewicza - link do recenzji "Ballad i romansów" znajdziecie tutaj. Należy jednak pamiętać, że nie trzeba być znawcą poezji, aby po poezję sięgnąć, toteż i ja spróbowałam się z nią zmierzyć.

Wcale nie byłbym tym zaskoczony,
Gdybyś po czepku szła zabrudzonym,
Lub po batiara łbie rozwichrzonym,
Lecz po koronkach tej wdowy?|
Po kapeluszu modnie noszonym?
Co ci strzeliło do głowy?!*

Z czasów szkolnych wywiodłam przeświadczenie, że na twórczość poety większy wpływ miały często jego osobiste przeżycia niż siła wyobraźni, więc zacznę od przybliżenia Wam postaci artysty. Robert Burns to XVIII-wieczny poeta szkocki, mało tego: tak, jak dla nas Mickiewicz jest narodowym wieszczem, tak w Szkocji Burns nosi miano "The National Bard". Artysta pisał wiersze w rodzimym dialekcie (podejmowane były nawet próby przekładu jego wierszy na angielski!), pracował na roli, co poskutkowało miłością do przyrody. Zbierał szkockie pieśni ludowe i wymyślał pieśni na ich melodię. Poza tym kochał biesiady i kobiety.

Czy podobały mi się wiersze Burnsa? Cóż, niestety nie bardzo. Zdarzyło się kilka, nad którymi się uśmiechnęłam (i je cytuję), jednak w większości miałam wrażenie, że nie są one na zbyt wysokim poziomie. Proste rymy, proste tematy, brak drugiego dna - dla mnie to był minus, dla innych może to zaś być zaleta. Nie było to dla mnie nic odkrywczego ani tym bardziej genialnego - ot, przeczytałam i zapomniałam (a przynajmniej większość z nich). Jakbym miała te wiersze do czegoś porównać, to poziomem przypominały mi te miłe, ale niezbyt ambitne wierszyki, które wypisuje się na kartkach urodzinowych i świątecznych.

Tu leży Boghead wśród nieboszczyków,
Z nadzieją, że zbawi swą duszę.
Jeśli podobni mu znajdą się w raju,
Piekielne już wolę katusze.**

Jeśli zaś chodzi o specyfikę tego konkretnego tomiku wierszy, to sprawa ma się następująco: znajdziemy tu najpierw parę słów od tłumacza, Jerzego R.S. Hebdy, na temat postaci Burnsa, następnie zaś wiersze szkockiego poety oraz - co było ogromnym plusem - przypisy do tych wierszy, ukazujące związek między nimi a poszczególnymi wydarzeniami z życia twórcy. Tym, co mnie zaskoczyło, był dział "Okruchy" już po przypisach. Myślałam, że będzie to część wierszy Burnsa, których nie da się przypisać do żadnego z wydarzeń w życiu poety - ot, taki misz-masz. Tymczasem okazało się, że są to wiersze nie Burnsa, lecz tłumacza, czyli pana Hebdy. Zdziwiło mnie to trochę, bo nigdzie nie ostrzeżono czytelnika przed takim zabiegiem - jednak od razu zapaliła mi się lampka, że coś jest nie tak, ponieważ... te wiersze były zdecydowanie lepszej jakości niż poprzednie! A upewniłam się w tym, że to wiersze XX-wieczne, kiedy wspomniany w nich został rock and roll.

Po przeczytaniu tego zbioru wierszy mogę powiedzieć jedno: nie zostałam fanką twórczości Roberta Burnsa. Jednak, jak by nie było, dowiedziałam się paru ciekawych rzeczy, a także utwierdziłam w przekonaniu, że poeci polscy są naprawdę niedoceniani ;)


Wybór i przekład: Jerzy R.S. Hebda
Wydawnictwo Caldra House Ltd, Hove 1995
Liczba stron: 109
Moja ocena: 4/10


* "Do wszy" ("To a Louse") - fragment
** "Epitafium dla Jakuba Grieve, wersja II" ("Epitaph on James Grieve, Laird of Boghead")

2 komentarze:

Zapowiedzi książkowe na kwiecień

Lecimy z kolejnymi zapowiedziami ciekawych premier - na końcu znajdziecie też bonus muzyczny, na który bardzo mocno czekam! (kursywą moje pr...