sobota, 13 listopada 2021

Powieść autorki "Małej księżniczki" i "Tajemniczego ogrodu" - Frances Hodgson Burnett "Mały Lord"

"Małego Lorda" chciałam przeczytać już od dawna. Jest to jedna z najbardziej znanych powieści Frances Hodgson Burnett, zaraz obok "Małej księżniczki" i "Tajemniczego ogrodu". Byłam bardzo ciekawa, czy przygody tytułowego lorda będą choć w połowie tak interesujące jak perypetie Sary i Mary.

Siedmioletni Cedryk Errol mieszka z mamą w Ameryce. Pewnego dnia okazuje się, że - ponieważ zmarli wszyscy jego wujowie, a także ojciec - to właśnie on jest dziedzicem ogromnego majątku i hrabstwa w Anglii. Wkrótce Cedryk wyrusza w podróż, aby zamieszkać z dziadkiem w jego wielkim zamku...

Kiedy czytałam tę powieść, miałam prawnicze déjà vu ;) Całe zamieszanie w tej powieści wynika bowiem z tego, że majątek dziedziczony jest przez najstarszego męskiego potomka, w tym wypadku Cedryka - lorda Fauntleroy. Być może pamiętacie, że zamieszanie związane ze spadkiem występowało także w "Dumie i uprzedzeniu" Jane Austen - tam jednak polegało ono na tym, że urodziły się same córki, więc matka pragnęła, aby jedna z nich wyszła za dziedzica - dalekiego kuzyna, aby majątek nie przepadł. Oto, w jaki sposób prawo staje się inspiracją dla powieści ;)

Powieści Frances Hodgson Burnett zawsze uczą czegoś młodego czytelnika - w tym wypadku możemy podziwiać postawę głównego bohatera, który po zdobyciu ogromnego bogactwa nie traci swojej dziecięcej niewinności i dobroci serca. Mały Cedryk zawsze myśli najpierw o potrzebach innych, dopiero na końcu o samym sobie - kocha pomagać i cieszy się widząc, jak bardzo jego pomoc uszczęśliwia pozostałych ludzi. Mały lord Fauntleroy zadowolony jest z tego, że posiada dużo pieniędzy, ponieważ im więcej ich posiada, tym większą pomoc może nieść innym. Nie psuje go także olbrzymia ilość prezentów - okazuje swojemu dziadkowi wdzięczność i troszczy się o niego; nie uważa, że mu się "po prostu należy".

Mamy też wątek, który przypomina mi bardzo "Anię z Zielonego Wzgórza" - chociaż tutaj wspomnieć należy, że to "Mały Lord" powstał wcześniej. Mianowicie, zaobserwować możemy przemianę osoby dorosłej - u Montgomery jest to szorstka w obyciu Maryla, u Burnett hrabia Dorincourt, czyli dziadek Cedryka. Jest on także szorstki, ale przy tym również bezwzględny i nieczuły na potrzeby innych osób. Hrabia myśli tylko o sobie, nikogo nie kocha ani nigdy nie kochał. Obecność Cedryka powoli odmienia serce mężczyzny.

Powieść posiada więc, jak widzicie, wiele zalet. Przekazuje ponadczasowe wartości i pewnie właśnie dlatego stała się tak słynna. Muszę jednak się Wam przyznać, że mimo wszystko trafiła do mnie jakoś mniej niż "Mała księżniczka" i "Tajemniczy ogród". Z Sarą Crewe można było się bardzo zżyć, bo los doświadczył ją bardzo ciężko - opowieść o niej to prawdziwe arcydzieło. Przygody Mary Lennox lubię trochę mniej, ale tutaj zaletą była niedoskonała bohaterka, z którą dzieci mogą się utożsamić. Tymczasem Cedryk Errol jest dzieckiem idealnym - zbyt idealnym. To chłopiec bez żadnych wad, przez co momentami miałam wrażenie, że czytam o lukrowanym ciastku, a nie o siedmiolatku. W ogóle w tej powieści przeszkadzało mi trochę, że to właśnie najpiękniejsze osoby ukazywane były jako te o najlepszym charakterze - więc Cedryk, jego matka, a także piękna lady z balu.

I to właśnie trochę popsuło mi radość z lektury - wszystko było tu zbyt przelukrowane ;) I, tak jak wspomniałam, jedynie przy "Małym Lordzie" odniosłam takie wrażenie. A Wy znacie tę opowieść?


Tytuł oryginału: Little Lord Fauntleroy
Data pierwszego wydania: 1886
Opracowano na podstawie tłumaczeń M. J. Zalewskiej
oraz Salomei Kowalewskiej
Oficyna Wydawnicza Rytm
Liczba stron: 167
Moja ocena: 6/10

4 komentarze:

  1. Lubię "Tajemniczy ogród" tej autorki, innych książek nie znam, ale nie mam chęci poznawać ;). Chyba wolę jednak przeczytać "Klimeny..." o której opowiadałaś niedawno, bo jednak L.M. Montgomery lubię bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale "Małą księżniczkę" to musisz, naprawdę! Jestem pewna, że by Ci się podobało <3 A "Małego Lorda" można sobie na spokojnie odpuścić.

      Usuń
    2. Skoro aż tak zachęcasz, to chyba faktycznie muszę przeczytać ;)

      Usuń
    3. Tak, to wspaniała historia! I jeszcze ten klimat Londynu i pensji dla dziewcząt...

      Usuń

Dalsze dzieje rodziny Bridgertonów. Julia Quinn "Miłosne tajemnice"

Czy są tu jacyś fani Bridgertonów? Sama nadal nie zapoznałam się ze słynnym serialem produkcji Netflixa, więc do powieści podchodzę z - mam ...