Przez wiele lat "Tygrys i Róża" pozostawał jednym z moich ulubionych tomów wchodzących w skład "Jeżycjady". Teraz już patrzę na niego nieco inaczej, ale nie myślcie sobie przypadkiem, że powieść tę spotkała jakaś wielka degradacja ;) Jest co prawda mały spadek w mojej ocenie, ale nadal jest to książka bardzo, bardzo dobra :)
Laura czuje, że nie pasuje do swojej rodziny. Nie potrafi dogadać się z matką, nie jest też dla niej tajemnicą, że członkowie rodziny uważają ją za gorszą od siostry. "Niedobre dziecko" - tak właśnie nazwała ją własna babcia. Nastolatka nie ma już żadnych złudzeń: postanawia, że czas poznać inną część swojej rodziny. Czas odnaleźć ojca i jego siostrę...
Pamiętam doskonale, jaki wachlarz emocji wzbudziła we mnie ta powieść, kiedy czytałam ją po raz pierwszy. Tak samo było za drugim, trzecim i czwartym razem. Szczerze mówiąc, nie wiem, ile dokładnie razy czytałam już tę powieść. Na pewno dużo. I zawsze byłam pod ogromnym wrażeniem - autorka w doskonały sposób opisała konflikt Laury z matką, a także wszelkie emocje, jakie odczuwa dziewczyna. Czytelnik pragnie razem z nią podążyć tą drogą i dowiedzieć się, co może stać u jej kresu. Nie można także nie wspomnieć o tym, w jak klimatyczny sposób autorka opisała Toruń. Pani Musierowicz ma talent do opisywania miejsc: przekonałam się o tym dostatecznie na wycieczce śladami "Jeżycjady" - wszystko było takie, jak sobie wyobrażałam - było więc opisane świetnie :)
Dopiero teraz, po tylu już czytaniach, poczułam, że coś mi tu szwankuje. Uwiera. Psuje smak. Czułam się, jakby ktoś podarował mi torebkę pełną żelków - sięgam do jej wnętrza i zjadam kilka. Są przepyszne. Sięgam po następnego, tym razem już nie patrząc, jakiego wyciągam - wkładam go do ust i okazuje się, że jest to żelek z lukrecją...
Co mi się nie spodobało? [uwaga spoiler] Że to wszystko jest, koniec końców, winą Laury. Że to ona musi przepraszać i jest tą złą. Że Gabrysia i inni Borejkowie zostają całkowicie wybieleni - a przecież to właśnie oni na pytania Laury odpowiadali półsłówkami, kończąc temat tak szybko, jak tylko się da. Laura przed ucieczką próbowała rozmawiać na dręczący ją temat z wieloma osobami, ale nie uzyskała satysfakcjonujących ją odpowiedzi. Kiedy zaś postanowiła poszukać jej sama, okazuje się, że nie powinna. Wszyscy mają jej za złe nie tylko zbyt późny powrót i niedawanie znaku życia (bo złość za to w pełni rozumiem), ale także te nieszczęsne próby poszukiwania swoich korzeni. [koniec spoilera]
W skrócie o tym, co mi się nie podobało, bez spoilerów: nie podoba mi się morał całej tej historii. Ale pamiętajcie o tym, co mówiłam na samym początku: nadal jest to powieść bardzo dobra. Prawdę mówiąc, nadal uważam, że jest to jeden z najlepszych tomów "Jeżycjady" - może właśnie dlatego, że Laura, jako jedyna w otoczeniu Borejków, potrafi dostrzec ich wady. Zawsze miałam też wrażenie, że jest to tom przełomowy w całej serii: w następnych częściach bowiem nikt już o tych wadach nawet wspomina, a autorka zaczyna kreować Borejków na rodzinę idealną, mimo że w rzeczywistości tacy wcale nie są. Jak śpiewała w zamierzchłych czasach Hannah Montana, "Nobody's Perfect" ;) I Borejkowie wcale nie muszą być perfekcyjni! - szkoda jedynie, że za takich się uważają.
Szósta klepka / Kłamczucha / Kwiat kalafiora / Ida sierpniowa / Opium w rosole / Brulion Bebe B. / Noelka / Pulpecja / Dziecko piątku / Nutria i Nerwus / Córka Robrojka / Imieniny / Tygrys i Róża / Kalamburka / Język Trolli / Żaba / Czarna polewka / Sprężyna / McDusia / Wnuczka do orzechów / Feblik / Ciotka Zgryzotka
Do Musierowicz mam sentyment (oj ta "Szósta klepka"!!), ale ostatnio coś już po nią nie sięgam...
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś jeszcze przyjdzie na to czas - nic na siłę :)
UsuńJestem chyba w mniejszości, ale nie czytałam tej serii :)
OdpowiedzUsuńDużo moich znajomych nie zna tej serii albo skończyło tylko na jednym tomie (który w dodatku był lekturą szkolną). Patrząc na blogi, może się wydawać, że wszyscy znają tę serię, ale już poza książkowym światem wygląda to zupełnie inaczej :)
Usuń